Rozdział 69.

1.6K 165 47
                                    

Zoe początkowo nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Zamrugała kilkukrotnie, parskając śmiechem i poprawiając placami ciemne kosmyki swoich włosów, opadających jej na twarz. 

— To kolejny nieśmieszny żart z twojej strony, żeby później wybulić ze mnie więcej pieniędzy, tak? — uniosła brew, mierząc wzrokiem chłopaka, stojącego przy swojej szafce i z grymasem, wyciągającego książki.

— Mówiłem ci już, cholerna dziewucho, że twój dług został cofnięty, tak? Nie ma zdjęcia, nie musisz mi płacić — wyjaśnił spokojnie. — Powinnaś podziękować swojej dziewczynie za to, że uratowała ci tyłek i to dosłownie — parsknął, kręcąc głową. 

— Słucham? — zdziwiła się — Dobra, kurwa, Luka, nie jesteś zabawny, do chuja. Najpierw zapadasz się pod ziemię na kilka dni, nie ma z tobą żadnego kontaktu, przez co nie mogę dać ci kasy, a kiedy w końcu łaskawie pojawiasz się w szkole, wymyślasz jakieś niestworzone historyjki. 

— Szczerość w związku powinna być podstawą, nie uważasz? Spytaj o to swojej dziewczyny, mówiłem ci już. Jeśli naprawdę tak bardzo chcesz wyrzucać pieniądze w błoto, to ja chętnie je przygarnę, dobrze wiesz — spojrzał na nią — Ale myślę, że ta urocza blondyneczka, zagwarantowałaby mi długie posiedzenie za kratami, więc... — zbliżył się do niej — bierz te jebane banknoty i spierdalaj stąd.

Zoe warknęła coś pod nosem, wytrącając książki z rąk mężczyzny, zmuszając go do schylenia się po nie. Ten syknął cicho z bólu, musząc klęknąć na kolana i Malik nie mogła powstrzymać cichego parsknięcia, bo ewidentnie Lukę bolała pewna dolna partia ciała. 

— Co ci się stało? — spytała uprzejmie, jednak na jej ustach widniał złośliwy uśmieszek. 

— Gdyby jakiś niewyżyty skurwiel penetrował twój tyłek dzień w dzień przez kilka ostatnich dni to też byś jęczała z bólu — sarknął spoglądając w górę i powoli podnosząc się na proste nogi. — Wypierdalaj, Malik, bo tracę dobry humor. 

— Jeżeli to podstęp to urwę ci jaja, słyszysz? — mruknęła, odwracając się na pięcie i kierując się w stronę schodów. Nie do końca wiedziała, o co mogło chodzić chłopakowi, bowiem nie miała dziewczyny i jedyną, która wiedziała o całej sprawie była... cholera, Nelly. 

Zoe zatrzymała się gwałtownie, łącząc ze sobą wszystkie fakty. Luka mówił o blondynce, więc dwa dodać dwa to cztery, czyli za wszystkim stała pieprzona Nelly Horan, która jako jedyna wiedziała o całej sprawie. 

— Kurwa — wymamrotała pod nosem, przecierając dłonią twarz. Westchnęła ciężko, zmieniając kierunek swojej podróży i ruszyła pod klasę niebieskookiej, mając nadzieję, że ją tam zastanie. Przeklęła ponownie, słysząc dzwonek na lekcję, ale stwierdziła po chwili namysłu, że są sprawy ważne i ważniejsze. Jej edukacja na pewno nie była tym drugim, dlatego nic się nie stanie, jeżeli opuści jedną, niewinną godzinę — Pożegnaj się ze znajomymi — poleciła, łapiąc blondynkę za łokieć i zaczęła ciągnąć ją w stronę wyjścia, nie zważając na krzyki nauczycielki, która otwierała już klasę i doskonale widziała, co działo się za jej plecami. 

— Hej, co ty robisz? — sapnęła cicho, posłusznie idąc za starszą dziewczyną. Odwróciła głowę i spojrzała przez ramię na zdezorientowaną klasę, posyłając im nieśmiały uśmiech i machając drugą ręką, że wszystko jest pod kontrolą. 

— Musimy sobie porozmawiać — oznajmiła, zbiegając z nią po schodach i już kilka chwil później znajdowały się na zewnątrz. Zoe zaprowadziła Nelly na tyły szkoły i pchnęła ją na ścianę, aby zaraz ułożyć swoją rękę tuż obok jej głowy — Rozmawiałaś z Luką, racja? — uniosła brew.

Fiancé • ziall ✓Où les histoires vivent. Découvrez maintenant