Rozdział 64.

1.8K 180 133
                                    

cholernie mocno dziękuję wam za ponad 50k wyświetleń pod tym ff, jestem naprawdę wdzięczna 🥺❤️

ten rozdział ma prawie 3k słów, więc mam nadzieję, że będziecie aktywni + liczę, że wam się spodoba i się nie zawiedziecie...

miłej nocy/miłego dnia  💙

•  •  •

Weekend minął dość szybko i nim ktokolwiek zdążył się obejrzeć nadszedł poniedziałek i wszystko wróciło do normalności. Okej, może jednak nie wszystko - Charlie wciąż wkurwiony był na Nialla za akcję z balem i trzymał się z nim na dystans, bojąc się, że kiedy młodszy odezwie się, choć słowem do niego ten nie będzie się hamował. Nie potrzebował sensacji wokół ich związku, którego coraz bardziej miał dosyć - Horan miał być uległą suką, a jak na razie uczył się coraz więcej szczekać i jeszcze ta pieprzona armia rycerzyków, która za każdym razem wtrącała swój nos w ich sprawy. 

Mniejsza jednak o Wanga i jego odczucia. Nikt nie narzekał na to, że trzymał się od Nialla z daleka, bo blondyn, dostrzegając to od razu poczuł dziwną ulgę. Oczywiście, gdzieś wewnątrz siebie wciąż odczuwał niepokój, bo tak naprawdę mogła być to kolejna zagrywka starszego, aby później, kiedy dorwie go np. samego w łazience, spuścić mu dwa razy większy łomot. Może to, że czuł się spokojniejszy było spowodowane tym, że Zayn cały czas miał go na oku i pisał z nim całe przerwy. Spotykali się w łazience, aby objąć się na moment i dodać sobie słowa otuchy, co w oczach niebieskookiego było naprawdę przesłodkie. 

Owszem, mogliby na luzie rozmawiać na korytarzu, jednakże nie wiedzieli, jak inni mogliby to odebrać, a dodatkowych skandali i spekulacji nie chcieli. Nie potrzebowali na swoich głowach wściekłych rodziców, którym psuliby wspaniałe umowy. Woleli ukrywać swoją relację i wychodzić z ukrycia stopniowo - w końcu nikt nie powiedział, że nie można było przyjaźnić się ze swoim ex narzeczonym. 

Wszystko to od boku obserwowała Nelly, która zamiast cieszyć się szczęściem swojego brata w głowie miała jedynie sytuację Zoe. Myślała o niej non stop, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że winna była jej mniejszą lub większą pomoc. Tyle dla niej zrobiła, a ona nie mogła nawet jej wspierać w tych trudnych chwilach, bo dziewczyna zmieniała zaraz temat i zapierała się, że sama świetnie daje sobie radę i tamta nie powinna aż tak tego przeżywać. Oczywiście jej słowa nie sprawiły, że niebieskooka automatycznie zapomniała o tym, że jakiś typ szantażował ją nagimi zdjęciami i wymagał od niej pieniędzy, których ona nie miała. 

Jej nadmierne zamartwianie się i głębokie myślenie, zauważył Kurt, który zmartwiony był stanem swojej przyjaciółki. Wyglądała na nieobecną, a po nocy spędzonej z Zoe powinna jeszcze przez kilka następnych dni być cała w skowronkach. Przynajmniej tak podejrzewał, nie zagłębiał się w szczegóły ich gorącej nocy, ale sądząc po minie Nelly, chyba powinien być bardziej dociekliwy. 

— Co się dzieje, co? — spytał w końcu, trącając ją ramieniem. Blondynka zmarszczyła brwi, chcąc zaprzeczyć i zapewnić, że wszystko było w najlepszym porządku, ale Hummel znał te sztuczki, więc od razu dopowiedział — Nie wierzę, że nic. Gadaj, jak na spowiedzi, albo zacznę opowiadać ci ze szczegółami, jak spędziłem weekend z Blainem. 

— Błagam, nie — jęknęła cicho. — Wystarczy mi twoich opowieści, naprawdę. Nie demoralizuj mnie — zmrużyła na nim oczy, wzdychając ciężko. Byli przyjaciółmi, więc mogła uchylić mu rąbek tajemnicy. Oczywiście, nie zamierzała wkopać Zoe, nigdy w życiu, ale... po prostu trochę go podpyta o pewne rzeczy. Na pewno wiedział więcej niż ona, bo w końcu chodził do tej szkoły dłużej i znał, uczących się tutaj ludzi. — Wiesz... znasz może chłopaka imieniem Luka? Blondyn, zielone oczy... — mruknęła, przypominając sobie mężczyznę, którego spotkała w toaletach z Zoe długi czas temu. Od tamtego czasu tak naprawdę nie rozglądała się za nim po korytarzach, nie wydawał się jej taki istotny. 

Fiancé • ziall ✓Where stories live. Discover now