Rozdział 17.

2.1K 205 29
                                    

Głośne westchnięcie wydobyło się z ust Zayna, kiedy dłoń Nialla po raz kolejny znalazła się na jego kolanie bez wcześniejszego uprzedzenia. Ten cholerny Irlandczyk wykorzystywał każdą okazję, aby objąć Malika bądź w jakikolwiek sposób fizyczny zbliżyć się do niego. Wiedział, że będąc wśród ludzi, ciemnooki nie zaprotestuje i doskonale potrafił zmanipulować każdą sytuację na własną korzyść. 

— Jesteście okropnie słodcy — skomentował Harry, przyglądający się od dłuższego czasu, siedzącej naprzeciwko dwójce. Niall, przyklejony do ramienia Zayna uśmiechnął się słodko, wkładając do ust słoną frytkę, a następnie zerkając na niewzruszonego bruneta, modlącego się w duszy o wybawienia w postaci dzwonka. Jedynie na lekcji miał spokój od nieznośnego i irytującego Horana. — Nadal nie mogę uwierzyć w to, że przez cały ten czas wciskałeś mi kit, że podoba ci się Gigi — roześmiał się kędzierzawy, wywołując u ciemnookiego zgrzytanie zębów. 

Niall momentalnie zesztywniał, posyłając Stylesowi pytające spojrzenie. Zielonooki zagryzł dolną wargę, zapisując w myślach, że następnym razem powinien ugryźć się w język bądź dwa razy przemyśleć swoją wypowiedź. Ciemnooki natomiast dopiero teraz zrozumiał, że przez pojawienie się w jego życiu blondyna nie będzie mógł zabiegać o względy koleżanki, w której durzył się od początków liceum. Nie pójdzie z nią na bal, nie zaprosi jej na randkę, a co najważniejsze nie powie o niej moja dziewczyna.

— Jakoś trzeba było się kryć — wzruszył ramionami, posyłając wymuszony uśmiech blondynowi, który miał go w jakimś stopniu uspokoić. Cóż, takie przynajmniej były zamiary Zayna - wyszło odwrotnie. 

— Zmieniając temat — wtrącił zielonooki, odrywając słomkę od kartonika z pomarańczowym sokiem. Rozejrzał się wokół, upewniając czy nikt ze stołówkowego towarzystwa nie przygląda im się zbyt długo — Czy zaręczyny to nie za poważny krok jak na was? W sensie... to prawie jak ślub — mruknął, mierząc dwójkę wzrokiem. Wbił ostrą końcówkę w srebrne kółeczko, następnie zaspokajając swoje kubki smakowe. 

— Bardzo się kochamy i jesteśmy pewni, że chcemy spędzić ze sobą resztę życia — odparł niemal natychmiast Niall z szerokim uśmiechem — Poza tym, po co mamy czekać w nieskończoność? Nigdy nie wiadomo, kiedy żywot któregokolwiek z nas zakończy się w najmniej oczekiwanym momencie, mam na myśli — zamyślił się, opierając głowę o ramię Zayna — jeśli jesteśmy pewni swoich uczuć to dlaczego by nie? — wzruszył ramionami — Nikt nie każe brać nam ślubu tu i teraz. Zaręczyny nie świadczą o tym, że bierzemy wspólny kredyt hipotetyczny, wynajmujemy mieszkanie i kupujemy psa — parsknął, biorąc kolejną frytkę — W każdej chwili możemy się rozmyślić i biżuteria, noszona przez nas na palcach, nie będzie miała większej wartości niż tej zapisanej na sklepowej metce. 

Malik, skinął głową na potwierdzenie słów Irlandczyka. 

— Tak, to zrozumiałe — wymamrotał Harry z uznaniem — Dlaczego przeniosłeś się tutaj akurat w dniu, w którym cały wasz sekret wyszedł na jaw? Twoi rodzice wiedzą już o waszym związku? Zdjęcia są na wszystkim portalach plotkarskich i chyba nie ma osoby, która by ich nie widziała — zadawał pytania, będąc naprawdę ciekawym. 

— Wiedzą od wczoraj — odparł z lekkim uśmiechem — Dziennikarze potrzebowali ich zgody na użycie mojego wizerunki, tak samo jak Zayna — skinął głową na bruneta — Niefortunnie się złożyło, że nasze rodziny uwielbiają podpisywać papiery bez wcześniejszego przeczytania ich i kiedy w końcu usiadły na spokojnie do tego wszystkiego doznały ogromnego szoku — wywrócił oczami — Publikacja artykułu w ten dzień jest przypadkowa, a do tej szkoły planowałem przenieść się od dawna, jakoś tak wyszło, że rodzice w końcu ulegli i planowo tak czy siak zacząłbym tutaj chodzić. Miałem dosyć prywatnego nauczania, katorga — jęknął męczeńsko, wywołując śmiech u kędzierzawego, bawiącego się słomką. 

Kiedy zielonooki chciał zadać kolejne pytanie do jego nozdrzy napłynął znajomy, zapierający dech w piersiach zapach perfum, których używała tylko jedna osoba w całej szkole. Mianowicie Louis Tomlinson, który właśnie z delikatnym uśmiechem zmierzał w stronę stolika, przy którym siedziała trójka chłopakówl 

— Proszę, proszę. Niall Horan we własnej osobie — wyszczerzył się, patrząc na blondyna, który od razu poderwał się do góry, nachylając w stronę szatyna, który zgarnął go do mocnego uścisku — Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś cię zobaczę — roześmiał się, zwiększając przestrzeń między nimi — A już na pewno nie pomyślałbym, że w momencie naszego spotkania będziesz układał sobie życie z Malikiem — spojrzał na bruneta, który skinął mu głową, wskazując dłonią wolne miejsce tuż obok Harry'ego. 

Styles spuścił wzrok, zaczynając nerwowo bawić się palcami. Czuł się cholernie niezręcznie w towarzystwie szatyna, zwłaszcza po ostatniej akcji, która wciąż śniła mu się po nocach. Niebieskooki, przeniósłszy spojrzenie na kędzierzawego chłopaka, w którym rozpoznał tego, który kilka dni wcześniej nieświadomie prawił mu komplementy, uśmiechnął się z chęcią, zajmując drugą część białej ławki. 

— Nie spodziewałem się, że chodzisz do tej szkoły — odezwał się Niall — Bardziej obstawiałem, że chodzisz do jakiejś sportowej bądź... bardziej prestiżowej — roześmiał się.

— Część moich znajomych tu poszła, więc stwierdziłem, że dlaczego by nie iść z nimi? — wzruszył ramionami — Nie żałuję swojej decyzji, to dobra placówka. Z równie wspaniałymi ludźmi — odparł z uśmiechem, spoglądając na Harry'ego, który zdawał się kompletnie wyłączyć — Musimy nadrobić stracone lata, zdecydowanie.

— Skąd się znacie? — spytał Zayn.

— Z obozu piłkarskiego — wzruszył ramionami Horan — Kiedy byłem młodszy uwielbiałem grać i kilka razy pojechałem na taki obóz, gdzie się poznaliśmy. Później trochę pisaliśmy na facebooku, ale z czasem kontakt się urwał i jakoś tak wyszło, że... staliśmy się dla siebie całkiem obcy — wyjaśnił ze spokojem.

— Nie chcę psuć cudownej, wspominkowej chwili, ale — zaczął cicho Harry, wpatrując się w jeden punkt przed sobą — Zayn, czy twoja siostra razem z koleżankami właśnie nie wylewa czegoś na jakąś blondwłosą dziewczynę i Kurta? — uniósł brew, powodując, że pozostałe trzy pary oczu zwróciły się ku wspomnianej wcześniej brunetce.

Fiancé • ziall ✓Where stories live. Discover now