Epilog.

2.4K 212 127
                                    

ROK PÓŹNIEJ 

— Tomlinson! — warknął Niall, zrzucając szatyna ze swoich ud i odsuwając się na drugi koniec kanapy — Powiem wszystko Zaynowi, jak tylko wróci z Harrym ze sklepu — zagroził, na co niebieskooki przyłożył dłoń do klatki piersiowej i westchnął teatralnie, udając przerażenie.

— Tylko nie Zaynowi, co ja wtedy biedny pocznę? — spytał — Przecież on mnie zagryzie, kiedy się dowie, że odważyłem się położyć na tobie swoje brudne łapska. 

— Bój się lepiej, jak zareaguje na to twój chłopak — roześmiał się, a Louis uśmiechnął, kiwając głową i biorąc paluszki ze stołu, którymi zaczął się zajadać — Jak spędziliście swoją rocznicę? Żaden z was nie zdążył się jeszcze pochwalić — mruknął, spoglądając kątem oka na przyjaciela. 

— No wiesz... — zamyślił się — Przypomnieliśmy sobie o niej dopiero, kiedy Gemma wstawiła nasze zdjęcie na instagrama z długim opisem, że cieszy się, że jesteśmy ze sobą szczęśliwi już równy rok — parsknął — O ironio, byliśmy wtedy pokłóceni i wyszło na to, że finalnie pogodziliśmy się i zjedliśmy pizze, by później móc uprawiać seks i... tak wyglądała nasza rocznica — dokończył. 

— Ale wy jesteście romantyczni — wywrócił oczami blondyn, nalewając sobie soku do szklanki. — Ja do swojej rocznicy z Zee odliczam już od miesiąca! — poinformował z uśmiechem.

— Harry znalazł u mnie świeczkę z jedynką, okej? Wsadziliśmy ją w środek pizzy i podpaliliśmy, więc było trochę... romantycznie — oburzył się, kręcąc głową — A co Zayn planuje na waszą rocznicę? Odebrać ci w końcu dziewictwo? — roześmiał się, a policzki blondyna pokryły różem — No co? Młody, zatrzymaliście się rozwojowo na obciąganiu i... kurwa, musicie pchnąć tę relację do przodu, bo jeszcze trochę, a przestanie wam stawać.

— Nigdzie nam się nie spieszy, okej? — wymamrotał — Zayn jest cierpliwy i podoba nam się to, że idziemy z tym wszystkim powoli. Sam wiesz, jak długo zajęło mi przełamanie się, żeby... w ogóle cokolwiek zainicjować między nami i... cholera, nie będę ci się spowiadał z naszego życia seksualnego! — uderzył go w ramię, wstając z kanapy i uśmiechnął się, słysząc z korytarza znajome cztery głosy. Dwa damskie i dwa męskie. 

— Jesteście pojebane — stwierdził Malik, wchodząc z torbami do salonu i uśmiechając się do swojego chłopaka, który podszedł bliżej niego, całując go krótko w usta i odbierając zakupy — Czemu jesteś taki czerwony? — uniósł brew, przyglądając się twarzy nastolatka. 

— Bo Louis jest pojebany — prychnął, kręcąc głową i spoglądając na swoją siostrę, która weszła z Zoe przy boku. Obydwie były naprawdę mocno rozbawione i niełatwo szło im stawianie prostych kroków — A tym co? — uniósł brew.

— Zaliczyły po drodze pobliski klub i gdybym nie zadzwonił do nich, czy raczą do nas wpaść, to w ogóle by z niego nie wyszły — odpowiedział Zayn, kręcąc głową, a Harry parsknął cicho, siadając na kanapie tuż obok swojego chłopaka, który pocałował go od razu w policzek, obejmując ramieniem. 

— Matka cię zabije, wiesz o tym? — spytał Niall, patrząc na blondynkę, która opierała się teraz o framugę i uważnie lustrowała spojrzeniem dziewczynę, stojącą naprzeciwko niej.

Nelly i Zoe nie były oficjalnie razem. Chodziły na randki, całowały się, nocowały u siebie i robiły wszystko to, co robiły pary, ale... nie bardzo chciały wchodzić ze sobą w związek. Nie chciały niczego oficjalnego i jak na razie odpowiadał im taki stan rzeczy, który jednak zdaniem każdego wokół był bez sensu. Nie rozumieli, co to wszystko miało na celu, ale nie wtrącali się, gdyż to nie była kompletnie ich sprawa. 

Fiancé • ziall ✓Where stories live. Discover now