Rozdział 1.1: Największy interes wszechczasów [Laura]

999 85 374
                                    

Zapraszam na nową przygodę Bad boy's dreams, w świecie Boss says so. Nie mogłam się doczekać spotkania z dobrze znanymi bohaterami i przedstawienia Wam kolejnych, krwisto ciekawych postaci.

Bawcie się przynajmniej tak dobrze, jak ja, kiedy to pisałam i rozpieszczajcie mnie dalej gwiazdkami i komentarzami. Jesteście moją największą motywacją. W mediach podziękowania "z imbirem".

♠♠♠

Odetchnęłam z prawdziwą ulgą, wyciągając się na drewnianym krześle. Zamknęłam oczy, wdychając zapach świeżo skoszonej trawy, dochodzący zza szerokich, otwartych na oścież okien. Siedziałam w pustej sali lekcyjnej elitarnej szkoły z widokiem na Central Park, którą właśnie szczęśliwie skończyłam. Ściskałam w dłoni szarą kopertę z recyclingowego papieru, zawierającą wyniki egzaminu SAT, potwierdzającego, że zakończyłam naukę w szkole średniej. Na oficjalny High School Diploma musiałam poczekać do końca roku szkolnego i związanej z tym wielkiej gali. Na szczęście wyniki egzaminów były dostępne wcześniej.

Chociaż spędziłam w tej szkole tylko kilka miesięcy, zdążyłam się zżyć z tym miejscem. Spojrzałam z uśmiechem na pomazany mazakami blat ostatniej ławki: studenckie hieroglify, autografy i pomoce naukowe surowo zakazane w tej placówce. Zastanawiałam się, ile z tych aktów wandalizmu zostało popełnionych przez Ricka. Choć był ode mnie starszy o trzy lata, szkołę skończył dopiero rok temu. Edukacja nigdy nie była dla niego priorytetem. Chwilę zadumy przerwał mi dyskretny sygnał telefonu. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Odebrałam, nie patrząc na wyświetlacz.

— Tu automatyczna sekretarka Laury Lipskiej — zaczęłam żartobliwym tonem, licząc, że rozmówca dał się nabrać.

— Czy możemy już zacząć świętować? — Usłyszałam roześmiany głos mojego narzeczonego, Ricka Milesha.

— Możemy, kochanie. Zdałam! — pisnęłam ze szczęścia, wachlując się kopertą.

— Wiedziałem, że tak będzie. Czekam na ciebie, Laura. Nie siedź tam za długo. — Rozłączył się.

Cały Rick. Uśmiechnęłam się, chowając telefon do maleńkiej torebki. Moja klasa wybrała świętowanie w ekskluzywnym nocnym klubie, który specjalnie dla nich miał zostać otwarty, wraz ze wszystkimi atrakcjami, krótko po lunchu. Mogłam pójść na tę imprezę, ale nie chciałam. Nie wyobrażałam sobie bawić się w miejscu publicznym, gdzie każdy mógłby mi zrobić zdjęcie i umieścić je w internecie, albo podesłać jednej z tych krwiożerczych plotkarskich redakcji. Zdecydowanie nie miałam ochoty obudzić się jutro jako bohaterka skandalu obyczajowego, bo na pewno bulwarówki tak by to przedstawiły.

Przede wszystkim nie wyobrażałam sobie spędzić tego dnia inaczej niż z moim mężczyzną. Z moim narzeczonym, poprawiłam się w myślach. Oficjalnie byliśmy narzeczeństwem od pół roku, a ja ciągle nie mogłam się do tego przyzwyczaić.

Nigdy nie zapomnę dnia, w którym pierwszy raz przedstawił mnie, jako swoją przyszłą żonę. Nigdy nie zapytał, czy chciałabym za niego wyjść. On złapał mnie za rękę, w drugą chwycił kieliszek szampana i obwieścił, że zostanę jego żoną. Tak po prostu. Nie było pierścionka, patrzenia sobie głęboko w oczy czy romantycznej atmosfery. A ja byłam równie zaskoczona, co towarzyszący nam ojciec Ricka, Marcos Milesh czy brat jego ojca - Mat.

W to pamiętne Boże Narodzenie, w czasie, gdy na całym świecie panował rodzinny spokój i wzajemne wybaczenie, na okręcie Mata trwało decydujące starcie pomiędzy zwaśnionymi braćmi bliźniakami, ojcem Ricka Marcosem i bratem ojca Matem. Stawką rozgrywki była władza w gangu, a przegrany mógł liczyć jedynie na śmierć. Skłóconych braci, zajętych wzajemnym wykańczaniem się, zjednoczył wspólny wróg – nagłe pojawienie się policji i służb specjalnych na wyspie, a w konsekwencji pożar willi, będącej główną kwaterą gangu. Udało im się uciec przed żywiołem i wymiarem sprawiedliwości, a zanim ponownie złapali się za łby, to mnie udało się ich przekonać, żeby połączyli siły.

Bad Boy's Dreams [Rodzina Milesh 2.1] ✔Where stories live. Discover now