Rozdział 8.3: Nowy Rock [Laura]

137 30 152
                                    

W mediach moje dzisiejsze odkrycie youtubowe. Niech saksofony będą z Wami! 

W tym rozdziale będzie sporo Moniki i sporo Marcosa, a także Laury, której chyba do tej pory nie poznaliście. Koniecznie dajcie mi znać, co sądzicie o bohaterach, a jeśli się Wam podoba, zostawcie po sobie gwiazdeczkę :)

♠♠♠

Zapłakana Monika walczyła z gorylami, wyrywając się z powrotem na plażę, by ratować Alexa. Musiałam jej pomóc, a przede wszystkim powstrzymać ją od zrobienia głupoty większej niż jej mąż. Ochrona się przegrupowywała. Wszyscy postronni mieli się udać do willi. Było zamieszanie, które wykorzystałam na zgubienie pilnującego mnie ochroniarza i przedostanie się do Moniki. Była zapłakana i roztrzęsiona, miała czerwoną od płaczu twarz. Przytuliłam ją, przyciskając jej twarz do swojej piersi. Monika rozkleiła się już zupełnie. To nie był najlepszy czas na gwałtowne emocje, bo ciągle było duże zamieszanie i nigdy nie wiadomo czy Milesh już postrzelał sobie wystarczająco.

— Co za idiota! — Łkała spazmatycznie na moim ramieniu. — I on jest Włochem? Nie wie, że don padre należy się najwyższy szacunek? Cholera! Kocham go! Przecież go za to zabiją! Laura, ja nie chcę zostać wdową! Tak pięknie rozpoczęta kariera rockowa poszła się gonić.

Posadziłam ją na łóżku. Monika podciągnęła kolana pod brodę i zaczęła się kiwać do przodu i do tyłu, łkając cicho. Podeszłam do drzwi, oczywiście już je za mną zamknęli, a pilnujący ich ochroniarz, odmawiał wypuszczenia mnie czy Moniki ze względów bezpieczeństwa. To szaleństwo musiało się skończyć.

— Musimy się stąd wydostać — szepnęłam, podchodząc do Moniki. Złapałam ją za ramiona i delikatnie potrząsnęłam. — Monika, skup się. Co tu się dzieje? — Spojrzała na mnie pustym wzrokiem. — O czym rozmawiałaś z Mileshem przy piwie?

Monika zmrużyła oczy, zastanawiając się, czy powinna odpyskować.

— To nasza sprawa — odparła krótko, nie siląc się na tłumaczenia. Nie liczyłam na zwierzenia, ale musiałam spróbować. Monika wstała z łóżka i zaczęła chodzić po pokoju. — Nie mogę się skupić. Myślę tylko o Alexie. On mnie doprowadza do szaleństwa. Czasem się boję, że mogłabym mu zrobić krzywdę. Po prostu wyjąć pistolet i go zastrzelić! On wyzwala we mnie dzikie pokłady zazdrości, a ja nie lubię się dzielić. Zanim walnął Milesha, pewnie wcześniej przeleciał pół Nowego Jorku! Nawet sobie nie wyobrażasz, jaki z niego zwierzak po koncercie. A teraz wystartował z tournée, gdzie drze mordę i skacze po scenie, a potem ta adrenalina musi znaleźć ujście. A ja siedzę tu, na tym końcu świata i... — Westchnęła.

— I co? — dopytałam, przecierając zmęczone oczy. — Może to dobry moment, żeby stąd zniknąć? — podsunęłam.

— Zapomnij. Wreszcie zarabiam poważne pieniądze. — Uśmiechnęła się diabolicznie. — A to dopiero początek — stwierdziła tajemniczo.

— Chcesz tak żyć, Monika? — spytałam, podchodząc do niej, bo nagle się zatrzymała. Stanęła na środku pokoju i pomyślałam, że tylko krok dzielił ją od kolejnego wybuchu płaczu.

— Pomyślmy — zastanowiła się Monika, teatralnie dotykając palcem brody — zostając tutaj, robię karierę i zarabiam nieprzyzwoite pieniądze. Nieprzyzwoite do tego stopnia, że gaża za trasę koncertową mojego męża wydaje mi się śmieszną — szepnęła mi do ucha. — A tam? Kim byłabym tam?

— Żoną swojego męża — stwierdziłam zgodnie z prawdą. — Może byłabyś szczęśliwsza? Przecież go kochasz...

— Kocham — przyznała zamyślona. — Laura, da się żyć tylko kochając? Nie mając nic innego poza tą miłością?

Bad Boy's Dreams [Rodzina Milesh 2.1] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz