Rozdział 2.3: Nowojorskie ploteczki [Laura]

202 41 153
                                    

Co za dzień! Nobel dla Polki i to ogłoszony właśnie w chwili, gdy wchodziłam do biblioteki :)

Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu, chociaż jest już tak późno, że nie myślę za bardzo. W mediach coś ślicznego, moje wczorajsze odkrycie!

♠♠♠

Czułam się niesamowicie upokorzona. Jak Rick mógł tak postąpić? Dlaczego Simon go słuchał tak bezrefleksyjnie? Próbowałam ubłagać Simona, żeby przestał brać udział w przedstawieniu Ricka, ale pozostawał nieugięty.

— Simon, nie każ mi cię prosić!

— Madame, przykro mi, ale nie mogę tego zrobić — powiedział kolejny raz, autentycznie zmartwiony Simon.

Zatrzymałam się, ale Simon znów delikatnie objął mnie ramieniem, drugą ręką wskazując kierunek i razem ze mną skierował się do windy, a później na parking. Staliśmy przed Bugatti Veyronem Ricka. Simon otworzył mi drzwi i poprosił, żebym wsiadła do środka. Nie czuł się komfortowo, kiedy byłam na otwartej przestrzeni i nie mógł mnie chronić z każdej strony. Nie ruszyłam się z miejsca. Byłam obrażona i miałam w nosie procedury bezpieczeństwa, które próbowali mi wpoić.

— Simon, proszę cię, nie zachowuj się jak ten...

— Jak kto? — Odwróciłam się, bo za moimi plecami zmaterializował się Rick. Odebrał kluczyki od Simona niecierpliwym szarpnięciem. — Dokończ kochanie — powiedział lodowato, stając przy mnie.

— Jak ten dupek! — wycedziłam powoli, patrząc mu prosto w oczy.

— A, dupek. Uroczo. — Rick złapał mnie za ramię i popchnął w stronę otwartych drzwi auta. Pchnął mnie z taką siłą, że potknęłam się i oparłam o bok samochodu. Simon instynktownie ruszył w moją stronę. — Simon — odezwał się chłodno Rick, nie pozwalając mu się do mnie zbliżyć — ja i moja przyszła żona poradzimy sobie sami.

— Zachowujesz się jak dupek, przynoszący wstyd swojej kobiecie! Ty naprawdę myślisz, że cały świat będzie tańczył, jak mu zagrasz? — nakręcałam się.

— Wsiadaj — powiedział stanowczo, zmuszając mnie siłą do zajęcia miejsca. Wsiadłam obrażona. Rick trzasnął drzwiami i od razu je zablokował, żebym nie mogła ich otworzyć. — Dzięki, Simon, nie będziemy cię już dziś potrzebować. — Rick usiadł za kierownicą w milczeniu. Nie odpalił silnika. Patrzył jak SUV, do którego wsiadł Simon, skierował się powoli do wyjazdu. — Co ty tam robiłaś? — spytał po dłuższej chwili, bardzo cicho i tonem, od którego przeszły mnie ciarki. — Laura, popatrz na mnie! — Sięgnął do mojego policzka, chcąc obrócić moją głowę w swoją stronę. Odtrąciłam jego rękę.

— To raczej ja powinnam o to spytać — odparłam obrażona.

— Spotkałem się z Matem — wyjaśnił.

— Nigdy za nim nie przepadałeś — zauważyłam. Nie patrzyłam na niego, głowę ciągle miałam skierowaną w szybę.

— Chciał mi się poradzić co ci kupić w prezencie z okazji zakończenia szkoły. Myślał o samochodzie, ale nie masz jeszcze prawa jazdy. Mat pytał, czy chcemy małego labradora — dodał po chwili.

— Co? — Odwróciłam się do niego, nie wiedząc, czy żartował.

— No, nareszcie na mnie spojrzałaś. — Odpalił silnik, ciesząc się swoim małym tryumfem. — Musimy porozmawiać, Laura. Poważnie porozmawiać.

— Słucham. Co złego zrobiłam tym razem?

Co zrobiłaś?! Spotykasz się z tym wyjcem od siedmiu boleści za moimi plecami! — Uderzył w kierownicę ze złością. Włączył się do ruchu zbyt agresywnie, zajeżdżając innemu kierowcy drogę. Przenikliwy klakson ciągnął się za nami kilka sekund, dopóki Rick nie przejechał na czerwonym świetle, zostawiając tamtego w tyle.

Bad Boy's Dreams [Rodzina Milesh 2.1] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz