Rozdział 11.2: Kłamca [Laura]

100 25 35
                                    

Niepoprawny Nick Cave i jego 15 feet of pure white snow, dla wszystkich, którzy tak ja "kochają" zimę i cieszą się, że przynajmniej w tym sezonie mamy ją z głowy. Cieszmy się wiosną, ale tak, wiecie, w zaciszu własnego eM. Nie znam lepszego sposobu na spędzanie czasu niż czytanie, więc zapraszam Was do kolejnej części BBD.

Chciałam Wam serdecznie podziękować za prawie 2,7k odwiedzin. Jesteście niesamowici! Bardziej niesamowici niż Laura w tym rozdziale :)

♠♠♠

Salon opustoszał. Goście wychodzili w pośpiechu i z poczuciem zażenowania, a niedojedzona kolacja stygła na talerzach. Nienawidziłam marnotrawstwa. Stanęłam przy drzwiach, przepraszając za nieudany wieczór. Miałam nadzieję, że znajomość z Sekretarz Stanu nie ucierpiała przez Milesha, któregokolwiek z nich. Mat nie wychodził. Pożegnał się ze swoją partnerką i odwrócił do mnie.

— Nie zostawię cię na pożarcie. — Wskazał głową na swojego brata i Ricka.

Oboje stali w salonie. Mister Milesh przy barku, Rick wsparty na stole. Trzymał się go, jakby zaraz miał się przewrócić. Był blady, na pewno był jeszcze osłabiony. W kieszeni marynarki nosił pudełko tabletek, po które sięgał kilka razy dziennie. Brał też inne leki. Nie pytałam. Wiedziałam, że nie wrócił do siebie po próbie samobójczej. Nosił tylko koszule z długim rękawem. Zasłaniał opatrunki. Nie wiedziałam, czy wstydził się swojego postępowania, czy próbował o tym zapomnieć, czy nie chciał mnie obrzydzać. Powiedział, że w swoim czasie pozbędzie się blizn, które pewnie ciągle były otwartymi ranami.

Podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na ramieniu.

— Usiądź, Rick.

Czułam, że jego mięśnie były napięte i lekko drżały z wysiłku. Był bardziej wyczerpany, niż podejrzewałam. Objęłam go i poprowadziłam na kanapę, siadając razem z nim. Mister Milesh ciągle stał odwrócony do nas plecami.

— Co się stało z wódką, do cholery? — spytał, patrząc krytycznie na zawartość barku. — Nie macie żadnego alkoholu?

— Skończyłem z tym — oznajmił Rick, krzyżując ręce na piersi.

— Alex przyniósł wódkę, jeśli ma pan ochotę. — Podniosłam butelkę, leżącą przy brzegu kanapy. — Proszę się poczęstować, a resztę wylać.

Mister Milesh odwrócił się i zmierzył mnie wściekłym wzrokiem. Oburzyła go moja propozycja.

— Nie będę pił takiego gówna! — wściekł się. — A ty co? — wrzasnął na Ricka. — Rzucasz dla niej wszystko, a ona cię zostawia!

Rick się zgarbił. Musiało go to zaboleć. Patrzył jednak ojcu prosto w oczy, wytrzymując jego szydercze spojrzenie.

— Nie rozstajemy się — zapewnił cicho.

— Kiedy bierzecie ślub? — Do dyskusji dołączył Mat.

— Najpierw Rick musi dojść do siebie. To teraz najważniejsze.

— A potem co? Powiesz, że spotkałaś kogoś w Europie, kto będzie wychowywał jego dziecko?! — Jad sączył się z każdego słowa Milesha.

— Dziecko? Jakie dziecko? — zdziwił się Mat.

— Jest w ciąży. Nie pochwaliła się? — spytał sarkastycznie Marcos.

— Laura, czy to prawda? — Mat nachylił się w moją stronę.

— Nie chcieliśmy tego podawać do wiadomości. — Spuściłam oczy, wpatrując się w splecione dłonie. — Tak samo, jak powodów mojego wyjazdu. Uznaliśmy, że nasze relacje są naszą sprawą i nikt nie ma prawa w to ingerować.

Bad Boy's Dreams [Rodzina Milesh 2.1] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz