Rozdział 8.2: Nowy Rock [Laura]

126 31 96
                                    

Jeśli kiedyś mieliście uczucie, że ta "wstrętna Laura" ma zbyt łatwo, bo wszyscy się nad nią rozczulają, względnie przed nią płaszczą, jest milionerką, a wszystkie jej kaprysy są spełniane od razu, to przeczytajcie ten rozdział. Opowiada on o tym, jak stała się "niewidzialna" i o tym, jak ważna jest przyjaźń, oraz do czego prowadzi miłość.

♠♠♠

— Dopilnuj, żeby to wszystko zjadła! Możeszjej to wepchnąć lufą do gardła.

Słowa mister Milesha odbijały się echem w mojej głowie. Siedziałam sama przy stole, trzymając dłonie po obu stronach miski z sałatką. Mister Milesh wydał na mnie wyrok, a jego wykonanie uzależnił od stanu Ricka, na który ja z kolei nie miałam żadnego wpływu. Zanim mnie zabije, będzie się pastwił za pomocą swoich ludzi. Spojrzałam w bok na ubranego na czarno najemnika. Powoli okrążył stół, siadając na miejscu zajmowanym chwilę temu przez jego szefa.

— Słyszała pani, co powiedział mister Milesh. — Założył ręce na piersi, patrząc wymownie na mój ledwie tknięty posiłek.

— Mister Milesh nie wydaje mi poleceń.

Nie poruszyłam się, bo wolałam go nie prowokować. Powoli odpiął kaburę przy pasku, wyciągając pistolet i kładąc go na stole.

— Tak się pani tylko wydaje.

— Jak masz na imię, żołnierzu? — Oparłam brodę na dłoni, pochylając się w jego kierunku.

— Javier — odpowiedział, zbity z tropu.

— Dokończę w swoim pokoju, Javier. Chętnie też napiłabym się dobrego earl greya. Jesteś w stanie to dla mnie zrobić?

Zmrużył oczy, patrząc na mnie z nienawiścią. Podniósł się ze swojego miejsca, chowając broń. Zgarnął sałatkę, wbijając w jej środek widelec. Wskazał mi wyjście. Szłam wolno, a on trzymał się za mną. Wpuścił mnie do pokoju, zostawiając sałatkę na maleńkim stoliku. Sam stanął przy drzwiach, szeroko rozstawiając nogi i chowając dłonie za plecami. Patrzył na mnie wyczekująco. Dla świętego spokoju usiadłam przy tej sałatce. Starałam się na niego nie patrzeć i nie myśleć, jakie to było upokarzające. Byłam głodna, ale żołądek miałam tak ściśnięty, że każdy kęs powodował ból. Jedzenie podchodziło mi do gardła, a mdłości się nasilały. Nie mogłam już dłużej wytrzymać. Poderwałam się z fotela i wbiegłam do łazienki. Pochyliłam się nad muszlą, zwracając. Torsje targały mną dłuższą chwilę. Usłyszałam dźwięk wody płynącej w umywalce i zobaczyłam przed swoją twarzą wyciągniętą dłoń z wilgotnym ręcznikiem. Usiadłam na podłodze, przyjmując ręcznik. Wytarłam twarz ze słonych łez, próbując odzyskać oddech. Javier stał oparty o umywalkę metr dalej. Patrzył na mnie niepewnie.

— Chciałabym zostać sama — powiedziałam, podnosząc głowę i patrząc mu w oczy.

— Powinien panią zobaczyć lekarz.

— Nie ma takiej potrzeby. Nic mi nie jest. Skórka od pomidora podrażniła mi żołądek. Już mi lepiej. — Podniosłam się. — Dziękuję, Javier. — Poczekałam aż wyjdzie, zamykając za sobą drzwi.

Puściłam mocniej wodę, żeby nie słyszał mojego płaczu. Umierałam ze strachu. Długo to trwało, zanim się w sobie zebrałam i uspokoiłam. Umyłam zęby. Piekły mnie zaczerwienione od łez oczy. Zrzuciłam z siebie sukienkę z wściekłością. Wsunęłam szeroki tshirt i obcisłe, krótkie spodnie. W pokoju nie było Javiera. Zniknęła też sałatka. Zamiast niej na stoliku leżały suchary i termos z herbatą. Samo spojrzenie na jedzenie wywołało kolejną falę mdłości. Dowlekłam się do łóżka i przykryłam kołdrą na głowę. Zasnęłam momentalnie.

Bad Boy's Dreams [Rodzina Milesh 2.1] ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora