Wspólnie

747 48 14
                                    

- Jestem w domu. - zrzuciła swoje lakierowane, czarne buty i weszła do salonu.

Dobry humor jej dopisywał. Możliwe, że w końcu pojedzie na wycieczkę i nie będzie musiała tłumaczyć się swojemu ojcu. Skoro byłaby to nagroda za stopnie, mógł czuć się jedynie dumny.

- Czemu nie zadzwoniłaś? Miałem po ciebie przyjechać. - Jongin odłożył telefon i wstał, żeby ją powitać.

- Znajomy mnie odprowadził. - rozejrzała się w okół - Gdzie jest ojciec?

- Zabrał twoją mamę i pojechali do firmy. Podobno coś pilnego się stało. 

- Czyli będzie w złym humorze... mówił, kiedy wrócą? - sięgnęła po kota, który przechodził obok. 

- Nie, ale wydaje mi się, że nie za szybko. Gadając z menedżerem, wspomniał o spotkaniu z dyrekcją, więc na pewno do wieczora ich nie będzie. - oparł się o brzozową ladę. 

- W takim razie, pojedziesz ze mną na zakupy? Miałam jechać z nim, a skoro jest zajęty, to odpada... z tobą nie będzie się gniewał. - uśmiechnęła się, miziając kitku za uszkiem.

- Pewnie, że tak. Dla ciebie zrobię wszystko. - przybliżył się i chwycił jej nosek palcem wskazującym i środkowym, zgarniając drugą dłonią kluczyki z lady.

- Dobrali się... - wymamrotała, masując zaczerwieniony nos. 

- Idę się przebrać, za dwadzieścia minut na parkingu. 

***

Na palcach jednej ręki dało się zliczyć, ile razy Taemin pozwolił Sunyi wyjść samej na miasto. Zawsze była to Jimin, szofer, albo on sam. Kai stał się osobą, na której mogła polegać w każdej sytuacji i do tego akceptował go jej ojciec. Lepiej być nie mogło. Zastąpił Jimin, która po tym czasie nadal nie odważyła się z nią porozmawiać.

Sunyi pamiętała rozmowę z Baekhyunem i powód, przez który jej i Jimin relacja się rozpadła. Oczywiście, ciężko jej było zaakceptować utratę takiej przyjaciółki, ale przez cały ten czas myślała, że to z zupełnie innego powodu.

Dlatego chciała pierwsza wyciągnąć rękę w odpowiednim czasie, kiedy już wszystko poukłada w swojej głowie.

- A żeś się wystroiła. - prychnął, otwierając jej drzwi.

- Też chcę ładnie wyglądać, nie tylko ty możesz świecić swoją twarzą na prawo i lewo. - wsiadła i poprawiła kremową sukienkę.

- Jeśli tak ubierasz się na miasto, to nie dziwie się, że twój ojciec cię samej nie puszcza. - zamknął drzwi od jej strony i wszedł na miejsce kierowcy. 

- Przesadzasz. - spojrzała w lusterko zadowolona, lekko odgarniając włosy.

- Ładnie wyglądasz, przestań już i się zapnij. - Kai spojrzał na nią z lekkim uśmiechem i zamknął jej lusterko do góry.

- Tak? Podobam ci się? - zaśmiała się, a ten nachylił się w jej stronę.

Na chwilę nastała cisza, tylko ich kontakt wzrokowy mówił za nich. Potem Jongin spojrzał na pasy i zapiął ją, dbając o to, żeby nie zapiąć jej koronkowej kiecki. Nie chciał odpowiadać, żeby nie nastała dziwna atmosfera między nimi, bo chcąc zamienić to w żart, sprawiłby, że stałoby się to bardziej oczywiste. 

Po mniej więcej piętnastu minutach wjechali na parking, przez drogę razem śpiewając piosenki. Jej narzeczony również posiadał bardzo melodyczny głos, bo jako najstarszy syn śpiewał na każdym bankiecie swojej rodziny. Śmiał się, że będzie dawać jej korki ze śpiewu, jeśli będzie potrzebować.

Forbidden Taste || Baekhyun✔️Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora