Krok Bliżej

691 51 7
                                    


We were staying in Paris

To get away from your parents
You look so proud
Standing there with a frown and a cigarette
Posting pictures of yourself on the internet

Out on the terrace ♪

Trzymał gitarę, grając utwór Chainsmokers, co wydawało się Sunyi ironiczne do ich obecnej sytuacji, ale bardziej skupiała się na jego głosie, niż na tekście. Śpiewał odważnie, mimo że to Sunyi chodziła do szkoły muzycznej, a nie on. Chciała mieć jego pewność siebie na scenie.

Auto stało niedaleko klifu, na dole była plaża, obok zaraz domek letniskowy, przypominający miniwillę. Oprócz plaży było tam jezioro, za którym rozciągał się szeroki las i polana z opowiadań Jongina o tym miejscu, bo z ich punktu nie było tego widać. Tylko cudowne gwiazdy, bez chmur, które zostały tam, gdzie większość zmartwień dziewczyny.

Sunyi.

W jej głowie echem odbił się głos jej ojca, przez co wzdrygnęła, wyrywając się ze swoich myśli, a mężczyzna zaprzestał gry, czując, jak jej łokieć go szturchnął.

- Coś nie tak? - odłożył instrument na bok.

- Nie, po prostu... nie wiem, czy to dobry pomysł, teraz jak myślę o tym... powrót może być dość nieprzyjemny. - westchnęła.

- Mówiłem ci, żebyś się tym nie przejmowała. - otworzył drzwi od auta i zasunął szyberdach. 

- Mówić, a zrobić, to dwie różne rzeczy. - zaśmiała się i wysiadła, zawieszając torbę na ramieniu.

- Też fakt. - otworzył bagażnik i zabrał wszystkie walizki.

- Pomóc ci? 

- Tak, pomożesz, jak przestaniesz tyle myśleć o Taeminie. - uśmiechnął się, a ta tylko pokręciła głową i udała się za nim.

- 5 kilometrów na północ, 3 na zachód i wschód i kolejne 5 na południe należą do mnie, więc nie martw się o nieproszonych gości i głośnych sąsiadów. - wspomniał przy zdejmowaniu butów.

- A-aż tyle? Jesteście bogatsi, niż myślałam... - rozejrzała się po nowym terenie.

Domek wyglądał na nowy, chociaż zamiast stylu modern, którego spodziewała się po Jonginie, zastała drewniane i przytulne wyposażenie. Wyglądał jak wyjęty z bajki dla dzieci, wokół pełno zieleni, jezioro, taras i balkon pokryty bluszczem, droga z kamieni przed nim i mały kwiatowy ogródek. W środku było bardzo dużo białych i szarych zdobień, ściany były drewniane, trochę skandynawski styl, w którym gustował Jongin od momentu podróży po całym świecie.

- To wszystko spadek po moich dziadkach, nie jesteśmy AŻ tak bogaci. - zostawił walizki w salonie.

- Twoi dziadkowie... z tego wypadku? - spojrzała na niego dość przejętym wzrokiem.

Prawda, jako mała dziewczynka słyszała tę okropną historię o jego rodzinie. Byli zamieszani w problemy z jakąś mafią przemytniczą i pewnego dnia, po spłaceniu długu, jego dziadek pokłócił się z szefem, bo ten chciał więcej.

Uciekali przez pół kraju, policja nic nie pomogła i ostatecznie zostali zamordowani. Pogłoski mówiły o tym, że zamieszani byli jego rodzice, bo śmierć dziadków za bardzo nimi nie poruszyła. Jedni twierdzili, że to przez surowe wychowanie, drudzy, że mieli ze sobą nie po drodze. Tak czy siak, nie wywarło to dużego wpływu na rodzicach Jongdina.

Forbidden Taste || Baekhyun✔️Where stories live. Discover now