Ta Jedna Rzecz

425 44 26
                                    


Delikatny powiew zimnego wiatru w upalny dzień.

Zapach wypranych świeżo pościeli o zmroku.

Delikatny śpiew ptaków po drodze do pracy o wiosennym poranku.

Powiew złocistego zboża przy wycieczce rowerowej.

I ty. Tak dobrze wpasowujący się w moje ulubione rzeczy.

Oczy Sunyi otworzyły się przez słońce zaglądające przez okno szpitalne do jej małego, prywatnego pokoiku. Gdyby nie przyjemny sen, który otaczał ją przez ostatnie dwie godziny, prawdopodobnie leżałaby przerażona, a może nawet sparaliżowana strachem. Sam okropny zapach szpitala przyprawiał ją o zawroty głowy, a co dopiero natarczywe wspomnienia związane z wypadkiem.

Jednak teraz było inaczej.

Spoglądając na irytującą biel, po chwili zmrużyła oczy i wystawiła rękę, żeby zasłonić słońce, ale ktoś najwyraźniej miał inny plan i opuścił jej dłoń w dół, wywołując lekkie syknięcie kobiety na to nieprzyjemne światło.

- Yah, Jongin. - mruknęła - Dopiero, co się obudziłam, mógłbyś przestać?

- Interesujące. Zaczęłaś się do niego tak odnosić? - ten głos natychmiastowo skierował jej wzrok na przyciemnioną postać, która odeszła w stronę okna.

- Baekhyun...? - wyszeptała, a mężczyzna zasłonił kwiecistą zasłonkę i usiadł koło niej.

Jej oczy były przykute do niego. Z każdym zbliżającym się krokiem, jej oczy samowolnie skupiały się na jego ciemnych oczach i brązowych, odrobinę dłuższych włosach. To był pierwszy raz, kiedy widziała jego naturalny kolor.

Spotkali się parę dni po tym, jak rozjaśnił sobie włosy do blondu, a później kombinował z nimi, ile się dało. Nie przeszkadzało jej to, ale sam fakt, że tak dobrze mu pasowały, jakoś dodawał tej chwili emocji.

Emocje, które buzowały w jej biednym serduszku po raz kolejny, były niedookreślenia. Strach, szczęście, ekscytacja, szok, smutek i radość. Wydawało się, że z każdym tyknięciem naściennego zegara, odczuwała zupełnie coś innego.

Czas jakby stanął na parę minut w miejscu dla Sunyi. Wpatrując się w jego odrobinę postarzałą twarz, która bardziej niż wiek pokazywała, jak zmężniał, nie mogła nic powiedzieć.

Bała się, że jeśli coś powie, zniknie.

- Sunyi. - odezwał się - Obawiam się, że nie mamy tyle czasu, żebyśmy grali w króla ciszy. - jego kącik delikatnie się uniósł.

Głos Baekhyuna nabrał głębi, był jeszcze bardziej czarujący niż zwykle. Kiedy śpiewał, czuła się niesamowicie spokojnie i zrelaksowanie. Teraz praktycznie mówił takim tonem, przez co przeszły ją ciarki po kręgosłupie w dół.

- Co ty... tutaj? - podniosła się wyżej na dłoniach, kiedy zaczęła uświadamiać sobie, jak się tu znalazła.

- Ah, no tak. Nie pamiętasz. - zaśmiał się łagodnie - Przywiozłem cię tutaj.

- Jak? Przecież byłam na planie filmowym?

- Jestem nowym aktorem głównym. - oparł łokieć na ramie od łóżka szpitalnego bliżej niej, a na dłoni swoją brodę, uśmiechając się do niej.

- Co w takim razie z Jaehyunem? - trochę się przejęła, nie zauważając, jak blisko siebie są. 

- Podobno miał wypadek po wypiciu alkoholu i złamał nogę. - drugą ręką poprawił jej włosy za ucho, żeby lepiej widzieć jej twarz, skoro unikała jego wzroku.

Forbidden Taste || Baekhyun✔️Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ