8

2K 100 26
                                    

Cześć ❤

Co powiecie na rozdziały trzy dni z rzędu? Zaczynamy dzisiaj, kończymy w sobotę 🤗

______________________

Nie spałam całą noc. Nie mogłam. Gdy wróciłyśmy do internatu Mani i Ally od razu poszły spać. Ładnie powiedziawszy. Blondynka zasnęła już w trakcie drogi, gdy DJ niosła ją na rękach. Normani piła dalej, nawet podczas powrotu. Była w takim stanie, że trzy razy spadła z łóżka, gdy do niego wchodziła. Addie kilkukrotnie pytała czy potrzebuję jakiejkolwiek pomocy, ale ostatecznie zrozumiała, że chciałam jedynie zostać sama. Dinah milczała cały czas. Poszła do łazienki i zniknęła mi z oczu. Wykorzystałam resztę nocy dla siebie. Przebrałam się i przez kilka godzin siedziałam na balkonie słuchając muzyki. Na szczęście przez pierwszym dniem szkoły większość ludzi grzecznie spało, więc nikt mi nie przeszkadzał.

Nad ranem poszłam wziąć prysznic, umyłam włosy, sprawnie je wysuszyłam, ułożyłam, a całe przygotowania zakończyłam lekkim makijażem. Zaklęłam pod nosem rozglądając się po łazience. Za często zapominałam czegoś wziąć. Jak nie miałam problemu z tym, żeby w łazience ogarniać się w dresach i sportowym staniku, tak wyjście na korytarz nie wydawało się za przyjemne. Nie było jednak innego wyjścia. Niechętnie chwyciłam swoją kosmetyczkę i ruszyłam do pokoju. Miałam więcej szczęścia niż rozumu. Sprawnie przemknęła do siebie bez żadnych świadków. Praktycznie krzyknęłam widząc Dinah na łóżku. Myślałam, że wszystkie spały w drugim pokoju.

-Mów – prawie warknęła. Zamknęłam oczy opierając się na ścianie przy drzwiach wejściowych – Widziałam twoją minę wczoraj – nie wiedziałam czy była bardziej załamana, czy zła. Dobrze jednak czułam zawód, który jej sprawiłam – Lauren proszę. Cokolwiek mi nie masz do powiedzenia. Ustalmy, co powiemy tym dwóm alkoholiczkom, jak się obudzą.

-Dostałam jej numer w barze. Nie kłamałam. Zabrakło mi fajek. Zobaczyła mnie. Uznała, że pójdzie kupić, jeśli wypiję z nią drinka – rzucałam szybkimi, krótkimi zdaniami. Nadal miałam zamknięte oczy. Za żadne skarby nie umiałam ich otworzyć – Wystraszyła mnie, ok? Próbowała poderwać. Powiedziałam jej, że lubisz laski. Ona uznała, że mam was poznać. Nie umiałam jednak. W sensie... siedzieć z nią. Uciekłam. Po prostu jej uciekłam.

-Zareagowałaś tak, bo jakąś laska zaproponowała ci drinka Lauren? Masz, aż taki problem z lesbijkami? – jej ton głosu był tak oskarżycielski, że prawie się popłakałam. Musiałam wyznać jej prawdę, chociaż bardzo nie wiedziałam jak – Kurwa Lauren, lubię laski, nie mo...

-Ja też – rzuciłam przerywając jej wypowiedź. Niepewnie spojrzałam na nią po kilkudziesięciu sekundach. Liczyłam. Było ich równo trzydzieści osiem. Dinah wpatrywała się we mnie jak otępiała. Praktycznie nie mrugała, co przyprawiało mnie od dreszcze – Znaczy... to bardziej skomplikowane...

-Mamy godzinę i czterdzieści minut – westchnęła zerkając na zegarek, po czym na mnie – Dasz radę? – przetarłam dłońmi twarz i padłam koło DJ na łóżko. Nie miałam innego wyjścia.

-Pamiętasz, jak wam opowiadałam, że straciłam dziewictwo? – pokiwałam głową bardzo szybko. Zastanawiałam się jakim cudem, nie straciła jej w tracie tego ruchu – Nigdy nie mówiłam, że to facet. Uznałyście tak, a ja nie umiałam się bronić... - westchnęłam głośno wracając do opowieści o najgorszym dniu mojego życia. Zaczęłam od podstaw. Od tego, że zawsze była w moim życiu, że nigdy nie chciałam się z tym pogodzić, że robiłam sobie dobrze z myślą o niej odkąd pamiętałam. Nie łączyłam tego z seksualnością. Po prostu była ona. Tylko ona, nikt inny. Do żadnej innej kobiety tego nie czułam. Sytuacja zmieniła się po tej nocy, a dokładnie po naszej rozmowie – Po tym co mi powiedziała... Zrobiła mi taką sieczkę w mózgu, że zwątpiłam. Zaczęłam zwracać uwagę na inne kobiety, ale tak bardzo czułam, że nie mogłam nic z tym zrobić. Jej słowa dalej wracają w moich wspomnieniach... To, że mam się do tego nie przyznawać, że to złe, że... Chciałam się chronić, ok? Bałam się, że jak się otworzę na inne, to tego nie powstrzymam – Dinah zerkała na mnie z bliżej nieokreśloną miną. Nic nie potrafiłam wyczytać z jej twarzy – Kurwa DJ. Bałam się. Nie powiesz, że mnie nie rozumiesz.

-Nie rozumiem – rzuciła od razu. Schowałam twarz w dłoniach. Nie mogłam tego znieść. Mówiłam jej wszystko, co tak bardzo mnie bolało, a ona nie była w stanie tego pojąć. Nie na taką reakcję liczyłam – Kurwa nie rozumiem. Mogłam być dla ciebie wsparciem. Wybiłabym ci od razu te pierdolone informacje z głowy. Jak mogłaś pomyśleć, że to cokolwiek złego? Jestem twoją jebaną przyjaciółką. Czy uznałaś, że robię coś złego? – szybko pokręciłam głową. Nigdy nie oskarżałam Dinah, to ze mną był problem, nie z nią, nie z jakąkolwiek nieheteronormatywną kobietą – Jak kurwa... Jak mam cię zrozumieć Lauren?

-To nie chodzi o ciebie, ok? Chodzi o mnie. Ty możesz bzykać kogo chcesz. Ja się po prostu bałam i nadal boję... Nie jestem w stanie pojąć tego, że ja mogę jakkolwiek... Kurwa, jak to powiedzieć... - zerknęłam na nią niepewnie. Mimochodem sunęłam wzrokiem po jej ciele. Seksowne uda, kształtne biodra, piękne wcięcie w talii i tak obfity, piękny biust. Wzięłam kilka głębokich wdechów zanim przyjrzałam się jej twarzy – Dinah, ty to ty. Ja to ja! – praktycznie pisnęłam w nerwach.

-Ok, to inaczej. Powiedziałabyś mi o tym, gdyby nie ta sytuacja z wczoraj? – zamrugałam oczami biorąc głęboki oddech. Nie znałam odpowiedzi. Z jednej strony Addie miała rację, spokojna rozmowa z DJ mogłaby mi pomóc. Z drugiej strony, nie widziałam powodu mówienia o tym sama z siebie. Takie tematy nie były dla mnie – Czyli milczałabyś, gdybym sama nie zaczęła. Albo gdyby ta pierdolona laska nie dałaby ci tego jebanego numeru. Wiesz w ogóle kto to kurwa jest? Zachowywała się jak pojebana. Jakkolwiek by cię nie poniosło w odkrywaniu siebie, w życiu się z nią nie spotykaj.

-W tym jest właśnie problem Dinah – bawiłam się swoimi palcami, aby jakkolwiek zredukować stres i strach – Ona mieszka w internacie. Spotkałam ją w nocy na balkonie, kilka dni temu... Potem w tym klubie. Chyba mnie nie poznała. Uwierz mi, jest tak samo pewna siebie na żywo, jak przez ten cholerny telefon...

-Dobra, to sprawa do omówienia innym razem – westchnęła głośno zerkając na swój zegarek. Sprawnie oceniła godzinę, miałyśmy zdecydowanie za mało czasu na takie rozmowy – Powiedz mi, co robimy z laskami? Addie, Mani, Ally. Co mają wiedzieć?

-Addie wie. Znaczy nie wiem jakim cudem, ale powiedziała mi, że wie... - mamrotałam nieskładnie. Dinah spojrzała na mnie jak na debila. Najwyraźniej miała mi za złe, że ona się tak sprawnie nie domyśliła. To nie była moja wina. Gdyby była tak otwarta jak niebieskowłosa, to cała sytuacja wyglądałaby inaczej – Co do dziewczyn... Nie wiem, jak im to powiedzieć. Boję się, że jak zaczniemy udawać, że nic się nie stało, to zapędzimy się w kozi róg i potem będzie chujowo z tego wyjść. Już jest chujowo no...

-Zrobiłaś mnie w chuja Lauren. W życiu bym się tego po tobie nie spodziewała. Ja pierdolę – wyrzucała z siebie sformułowania. Była na mnie wkurzona. To aż za dobrze czułam – Wymyślę coś, ok? Na razie muszę się iść umyć. Śmierdzę alkoholem i twoim ukrywanym homoseksualizmem – sapnęła z takim oburzeniem, jak kiedyś moja ukochana. Skuliłam się na łóżku i próbowałam nie płakać. Dinah bez słowa wyszła z pokoju, a na kolejny raz w życiu poczułam się odrzucona.

Teach me, please - Camren PLWhere stories live. Discover now