64

1.3K 89 9
                                    

Miłego dnia/wieczoru <3

_____

-Nadal sądzisz, że powinnyśmy im powiedzieć? – spytała Dinah wymownie przecierając dłonią swoje usta. Dokładnie taki sam ruch wykonywała w nocy, zaraz po zrobieniu mi minety. Najwyraźniej nie tylko mi się skojarzyło, bo uśmiechnęła się wymownie – Wybacz, przypomniało mi się jak smaczna byłaś.

-Jak sobie przypomnę, jak siedziałaś mi na twarzy, to trzeba będzie mnie bzyknąć – zamruczałam, na co policzki Dinah spowiły się czerwienią. Wyglądała z tym uroczo, prawie jak nie ona – To była jednorazowa akcja i obie to ustaliłyśmy. Chyba po tym jak było nam dobrze, nic się nie zmieniło?

-Nie. Zgadzam się z tym jednorazowym seksem. Zawsze możemy się dogadać, że jakbyśmy nie weszły obie w stałe związki do czterdziestki, to się hajtniemy. Seks mamy niezły. Może się jakoś dogadamy – obie wybuchłyśmy cichym śmiechem, ale pokiwałyśmy głowami – To jak?

-Jak do czterdziestki nikt nie zrobi ci dziecka, to ok. Nie będę wychowywać żadnego bachora – podałam jej dłoń, dzięki czemu szybko ją ścisnęła – Tylko pamiętaj. Pierścionek tak za minimum dziesięć koła. Inaczej nie zaliczysz, nawet po ślubie.

-Wiesz co, ja się jeszcze zastanowię, czy to jakkolwiek mi się opłaca Laur – pokręciłam głową, na co szeroko się uśmiechnęła – Ale co by ci nie mówić. Najlepsza mineta w moim życiu.

-Powiedzmy, że już to słyszałam – zachichotałam poruszałam bardzo wymownie brwiami. DJ uśmiechnęła się łobuzersko, ale obie spuściłyśmy z tonu, gdy podjechał autobus. Tęskniłyśmy za dziewczynami i bardzo nam ich brakowało. Mimo wszystko byłyśmy bardzo zgranym gronem i uwielbiałyśmy być razem – Mani wychodzi – rzuciłam widząc brunetkę z jakimś chłopakiem u boku. Próbowałam przypomnieć sobie kim był blondyn macający ją po tyłku, ale jego imię nawet nie świtało w mojej podświadomości – Gdzie Ally?

-Gdzie Ally? – rzuciła Dinah, gdy Normani stanęła naprzeciwko nas. Jej nowy ukochany chciał się z nami przywitać, ale widząc nasze przejęte sytuacją miny, od razu odpuścił. Pożegnał się z czarnoskórą i po prostu ruszył w kierunku męskiego internatu – Gdzie jest kurwa Ally? Miałyście się pilnować, a nie dawać dupy kapitanom szkolnych drużyn sportowych – w sekundę połączyłam fakty. Mani przyszła do nas z chłopakiem, który był licealną gwiazdą baseballu. Gdybym chodziła na jakiekolwiek mecze, pewnie łatwiej byłoby mi rozpoznać.

Szybko zerknęłam na autobus, z którego wysiadła roześmiana blondynka w towarzystwie Cabello. Mimowolnie w moim sercu coś mocno zakuło. Wiedziałam, że Ally nie interesowała się kobietami. Byłam pewna, że Cabello nic w sensie romantycznym do mnie nie czuła, a jednak widok ich razem zabolał. W głębi duszy miałam wrażenie, że jakby Camila się postarała, to mogłaby mieć każdą, nawet zatwardziałą heteryczkę. Chociaż wiedziałam, że to cholernie złe i nietolerancyjne. Chyba po prostu nie znałam nigdy w pełni hetero kobiety. Nawet moje przyjaciółki wykazywały bardzo biseksualne bodźcie, chociażby dobierając się do cycków Dinah.

-Witam piękne panie – uniosłam brew na słowa Camili, na co ta cicho się zaśmiała. To było niemożliwe, ale gdy tylko byłam wolna, stałam się o nią zazdrosna. Uwielbiałam jej troskę i bliskość, chciałam żeby to było tylko moje – Panno... Lauren... Jak się czujesz? –wiedziałam, że poprawiła się z dwóch powodów. Po pierwsze, wiedziała, że Addie zwracała się do mnie po nazwisku. Po drugie, napisałam jej, co powiedziałam Dinah, więc wiedziała, jakiej wersji się trzymać – Ally zrobiło się niedobrze w trakcie drogi. Jako, że mam doświadczenie z wymiotami w ostatnim tygodniu, uznałam, że się nią zajmę... Już lepiej?

-Tak mi lepiej, że zastanawiam się, jak dzisiaj rano wstałyśmy z Dinah z łóżka. Wczoraj nas trochę wyobraźnia poniosła – Ally spojrzała na nas pytająco, na co cicho się zaśmiałam – Może nie przy nauczycielce, jakoś tak głupio...

Teach me, please - Camren PLWhere stories live. Discover now