43

1.6K 87 21
                                    


Do piątku czas zleciał mi ekspresowo. Miałam go zdecydowanie za mało na jakiekolwiek rozmowy czy spotkania. Siedziałam w książkach, ponieważ nauczyciele nagle się uaktywnili. Zadania i testy, z każdego możliwego przedmiotu w dwa dni, marzenie wszystkich uczniów. Addie była zajęta nauką, a Camilę widywałam jedynie na zajęciach. Dostałam od niej tylko jedną wiadomość, w której życzyła mi powodzenia na sprawdzianie, który dla nas przygotowała.

-Lauren! – usłyszałam znajomy krzyk, gdy tylko wyszłam ze szkoły. Piątek, pierwsza po południu, wypuszczali nas specjalnie wcześniej, aby spora część z nas mogła pojechać do rodzin – Lauren! – rozglądałam się, aby odnaleźć wołającego wzrokiem. W końcu go zobaczyłam. Bezmyślnie rzuciłam w Dinah swoją torebką i ruszyłam biegiem – Cześć siostra – zaśmiał się jednocześnie mnie podnosząc. Pisnęłam obawiając się masy swojego ciała i jego sił. Nie chciałam, abyśmy runęli na ziemię, tym bardziej przy wszystkich wychodzących ze szkoły.

-Boże Chris, co ty tutaj robisz...? - mamrotałam przerażona tym, jak wysoko mnie podniósł trzymając mocno swoimi dłońmi moje uda. Starałam się nie kręcić, chociaż pragnęłam zeskoczyć z tych umięśnionych ramion, aby na pewno nie stała mu się krzywda.

-Pisałaś do mnie. Brzmiało smutno i uznałem, że odwiedziny brata dobrze ci zrobią – wtuliłam się w niego mocno, na co on cicho zachichotał – Moja kochana starsza siostrzyczka. Twoje przyjaciółki już do nas idą.

-Zaczynasz wyglądać na hetero Lauren – rzuciła Dinah jako pierwsza do nas podchodząc. Chris powoli postawił mnie na ziemi, upewniając się, że bezpiecznie zatrzymam się na podłożu – Cześć mały bracie, dobrze cię widzieć – zachichotali mocno się przytulając. W pierwszej klasie dość często rodzice z Chrisem przyjeżdżali do mnie, dzięki czemu ten dobrze poznał się z dziewczynami i zawsze świetnie się z nimi dogadywał.

-Jezu, jak tyś urósł... - praktycznie zajęczała Mani zawieszając się na ramieniu Chrisa. Uniosłam wymownie brew obserwując tę sytuację – Przystojny się zrobiłeś. Przypomnij mi, ile masz lat? – zachwycona przesuwała opuszkami palców wzdłuż krawędzi jego koszulki.

-To mój brat Mani... Bardzo zostaw go w spokoju – syknęłam widząc rozmarzony wzrok przyjaciółki.

-Jezu, serio... - Ally praktycznie oczy się zaświeciły, gdy po raz pierwszy od lat zobaczyła mojego kochanego braciszka. Zawsze się świetnie dogadywali, ale najwyraźniej nie mieli kontaktu.

-Cześć wszystkim pięknym paniom – przytulił pierw zachwyconą nim Normani, a następnie objął szczelnie Ally – A tej pani nie kojarzę, a pamięć mam dobrą. Czyżby o tobie Lauren ostatnio tyle opowiadała? – widziałam, jak Addie szeroko się uśmiechnęła na te słowa – Chris. Jestem młodszym bratem tej czerwonej obecnie ślicznotki – dopiero po tym zrozumiałam, że moje policzki płonęły żywym ogniem. Zasłoniłam je dłońmi, ale i tak każdy mógł to zauważyć.

-Addie – wyciągnęła ku niemu dłoń, ale Chris od razu ją przytulił. Był tym zacznie chętniejszym do kontaktów fizycznych, od dziecka tak to wyglądało. Lepiej radził sobie z ludźmi i z tworzeniem jakichkolwiek relacji – Miło mi, chociaż bardzo mi przykro, że nie poznam cię obecnie lepiej. Za godzinę mam pociąg do domu – lekko się skrzywiła, na co Chris znowu ją przytulił.

-Jeszcze będzie okazja. Chyba, że jednak nie masz gustu i zrezygnujesz z Lauren. Ja nie straszę, ale jak ją skrzywdzisz to...

-Chris! – pisnęłam ciągnąc go za dłoń, aby przerwać ich rozmowę – Nie groź jej, ja cię proszę... Wstyd mi przynosisz większy niż rodzice - mamrotałam nie zwracając uwagi na dziewczyny. Po prostu ruszyłam w kierunku wyjścia z posesji, jednocześnie ciągnąc brata za sobą.

Teach me, please - Camren PLWhere stories live. Discover now