48

1.5K 84 25
                                    

Dla wszystkich, którzy potrzebują czegoś na oderwanie się po całym dniu. Liczę, że komuś ciut poprawię humor

Trzymajcie się dzielnie <3

I tak... rozdział 18+, jakby ktoś pytał czy potrzebował

__________

-Sądzisz, że naprawdę nikt tutaj nie przyjdzie? – chichotałam, gdy Addie przycisnęła mnie do ściany pod prysznicem. Zamknęłyśmy za sobą drzwi od pomieszczenia, w którym była kabina prysznicowa. Ogólnych drzwi do łazienki nie mogłyśmy, ponieważ któraś z moich przyjaciółek zabrał wcześniej specjalnie dorobiony do tego celu klucz.

-Kochanie, jest piąta czterdzieści. Jedyna laska, która wstaje o tej samej porze co ja, to Dinah. Innych chętnych brak. Zapewniam. Wstaję tak co rano, musiałaby się wydarzyć jakbyś cud, żeby powstawały przed szóstą – nagie ciało Addie lekko ocierało się o moje, gdy pomiędzy nimi spływały strużki zimnej wody – Zresztą tę łazienkę przejęłyście. Jeśli ktoś nas tutaj nakryje, to tylko twoje przyjaciółki – jej delikatna dłoń sunęła po mojej talii. Widziałam jak błądziła wzrokiem za swoimi palcami.

-Albo jakaś zaciekawiona nauczycielka – westchnęłam, ale Addie nie miała ochoty wysłuchiwać obaw. Nosem lekko odepchnęła moją szczękę, abym udostępniła jej jak największy kawałek odkrytej szyi. Szybko dobrała się do niej ustami, przez co po kilku sekundach zapomniałam o czym w ogóle rozmawiałyśmy – Wiesz, że mamy z pół godziny, a ty wyciągnęłaś mnie z łóżka sporo przed budzikiem?

-Wiem, że nie będziesz miała mi tego za złe Kochanie – lekko zassała fragment skóry zaraz pod moim uchem, na co odruchowo rozsunęłam nogi – Nie musimy się tak śpieszyć Jauregui, ale skoro chcesz... - zerknęła prosto w moje oczy sunąc opuszkami palców przez biodro, po udzie, aż do pachwiny.

-Wybacz. To twoja wina – zarzuciłam dłonie na jej ramiona, korzystając z okazji dobrałam się do jej szyi. Obdarzałam ją masą czułych, delikatnych pocałunków, gdy Addie gładziła opuszkami palców moją łechtaczkę – Mogę? – wyszeptałam delikatnie kąsając jej obojczyk.

-Najwyżej będziesz się tłumaczyć wszystkim – syknęła, gdy nie czekałam ani chwili dłużej. Wystarczyło mi kilkanaście sekund, a na obojczyku niebieskowłosej widniała ostra, bordowa malinka. W odpowiedzi szybciej zaczęła zabawiać się moim czułym punktem. Pieściła go pomiędzy palcami o jakiś czas zaczepiając kciukiem.

Jej bliskość, delikatność, a zarazem pewne siebie ruchy robiły ze mną co tylko chciały. Powoli poruszałam biodrami jednocześnie nieprzerwanie obcałowując szyję swojej partnerki. Myśl o tym sprawiała, że wariowałam. Nasz pierwszy raz odkąd oficjalnie byłyśmy parą. Chciałam, żeby był perfekcyjny, idealny tak jak Addie.

-Kochanie, przesłodko jęczysz i cholernie to na mnie działa, ale znowu nam się za to dostanie – zachichotała cicho nieprzerwanie pieszcząc mnie palcami. Rozumiejąc sugestię namiętnie ucałowałam jej delikatne, słodkie usta. Tamtego poranka nie smakowała mocno miętowymi gumami, ale pastą do zębów. Miałam wrażenie, że jakimś cudem jeszcze mocniejszą, przez co czułam cholernie ostry posmak mięty. Nie sądziłam, że coś takiego mogło działać pobudzająco i jeszcze bardziej podniecająco.

-Addie, Skarbie... - błądziłam dłońmi po jej ciele. Szyja, ramiona, piękne piersi. Zaciskałam na nich dłonie, bawiłam się małymi, stojącymi sutkami pragnąc wziąć je do ust i mocno zassać – Tak dobrze – skomlałam w jej usta próbując hamować wszelkie głośniejsze jęki – Rób tak, błagam.

-Tak czy może tak? – wsunęła we mnie dwa swoje długie palce, a kciukiem nadal gładziła nabrzmiałą i kurewsko zachwycona jej ruchami łechtaczkę. Zagryzłam mocno własny nadgarstek, aby cały internat nie usłyszał mojego rozmarzonego krzyku – Kochanie, wiesz że mogę zrobić ci jeszcze więcej i jeszcze lepiej. Oprzyj nogę na ścianie – cała drżałam, ale od razu zrobiłam to co mówiła. Addie nie traciła ani chwili. Wsunęła palce głębiej i celowo podgięła je tak, aby trafić w mój punkt G. Zacisnęłam zęby mocniej na skórze, przez co poczułam delikatny posmak krwi – Tak ci chyba dobrze – pieprzyła mnie twymi zdolnymi palcami, jednocześnie wpatrując się we mnie jak w dzieło sztuki. Nie wytrzymałam długo. Po chwili doszłam skomląc jej imię w swoją pogryzioną rękę – Zróbmy to jeszcze raz... Tak pięknie wyglądasz, gdy dochodzisz – nawet na chwilę nie zaprzestała poruszać palcami. Odczuwałam to jeszcze mocniej, przez stale szalejące mięśnie, które przypominały o przeżytym chwilę wcześniej orgazmie – Moja piękna, przepiękna, najpiękniejsza, najseksowniejsza, najcudowniejsza – odsunęła mój nadgarstek od ust, a sama wpiła się w nie swoimi wargami. Rozpłynęłam się pod jej ciałem. Całowałam i kąsałam usta, drapałam ramiona i plecy. Oddawałam się jej w całości, mając z tyłu głowy to, że wcześniej czułam to tylko przy Camili.

Teach me, please - Camren PLOnde histórias criam vida. Descubra agora