78

1.5K 85 34
                                    

Miłego dnia <3 

_____

-Zapraszam do środka, skoro Księżniczka w końcu się zgodziła – Camila uśmiechnęła się wymownie i wrednie jednocześnie. Otworzyła mi drzwi od taksówki, do której grzecznie weszłam. Była jeszcze bardziej pyskata niż zazwyczaj. Miałam nadzieję, że jak dotrzemy na miejsce, to choć trochę zejdą z niej nerwy. Nie chciałam się nadstawiać, aby znowu jej nie zdenerwować. Pragnęłam ją zrozumieć, a nie dokładać nam nerwów i stresów. Kolejna sprzeczka czy kłótnia nic by nam nie dała – Zamówiłam nam stolik w niewielkiej... Powiedzmy restauracji w okolicy. Nigdy nie zrozumiem tego, że walentynki są zimą. Jakby to był jakikolwiek cieplejszy miesiąc, to mogłybyśmy spędzić czas na jakimś pikniku albo wziąć sobie rowerek wodny, żeby pojeździć po jeziorze. To byłoby mimo wszystko logiczniejsze niż ciśnięcie się w jakiś knajpach, kinach czy coś w tym guście...

-Jakby wszyscy rzucili się na pikniki, jeziora i takie tam różne, to też by się cisnęli, tylko w innym miejscu – lekko wzruszyłam ramionami, a Camila na chwilę się zatrzymała. Dopiero po kilkunastu sekundach pokiwała głową, aby przyznać mi rację.

-O tym jakoś nie pomyślałam... Otwarte przestrzenie zawsze wydawały mi się jakieś takie spokojniejsze. Jakby było w niech więcej miejsca na wszystkich zakochanych czy w ogóle... Po prostu więcej miejsca na oddech czy jakiekolwiek romantyczne interakcje – przypięła się pasami, po czym podała adres taksówkarzowi. Wiedziałam, że chciała wyjechać z miasta, abyśmy obie czuły się wygodnie i komfortowo.

-Byłaś kiedykolwiek nad jeziorem w okolicy szkoły w ciepły dzień? Zapewniam, że nie ma tam ani jednego miejsca, w którym można spokojnie usiąść. Romantycznych interakcji jednak sobie nie żałują, mimo tego że wszyscy wokół mogą się gapić... - Camila cicho się zaśmiała, gdy ja oparłam się o chłodną szybę. Nie pomyślałam nawet o tym, że większość pudru zostanie na niej, a moje czoło będzie się świecić przez całą randkę. Pragnęłam jednak chociaż trochę się ochłodzić, ponieważ taksówkarz nieźle podkręcił ogrzewanie – Jedziemy gdzieś, gdzie nie ma aż tylu ludzi? Czy pchamy się w tłum?

-Jedziemy do bardzo niewielkiej knajpki, o której raczej nikt ze szkoły nie wie. I która bardzo nie pasuje do romantycznego podejścia do tego święta. Zapewniam jednak, że będzie tam cisza i spokój. Dobre jedzenie i alkohol też się znajdzie – pokiwałam głową układając odruchowo dłoń na środku tylnej kanapy. Ku mojemu zdziwieniu Camila położyła na niej swoją i delikatnie zaczęła gładzić ją opuszkami palców. Taką ją uwielbiałam. Czułą, kochaną, otwartą – Wesołych walentynek Lauren... - uśmiechnęła się słodko cmokając mnie w policzek, a następnie lekko oparła się o moje ramię. Tak było dobrze, przyjemnie i spokojnie. Mogłabym tak jechać z nią całe godziny i po prostu cieszyć się chwilą.


-Camila, czy mówiąc o małej knajpce, serio miałaś na myśli klub ze striptizem? – prawie pisnęłam, gdy wysiadłam z samochodu. Otworzyła mi drzwi, co byłoby słodkie, gdybyśmy nie stały pod takim punktem. Camila pokiwała głową, ujęła moją dłoń i ruszyła do środka. Nie stawiałam się. Grzecznie szłam za nią, aby na pewno nie zgubić się w takim miejscu – Camz, błagam, za szybko idziesz – prawie pisnęłam nie nadążając nad jej krokiem. Mimo swoich wysokich butów była niezwykle sprawna w tych ruchach. Mijała ludzi i przeszkody, a ja praktycznie za nią biegłam. Czułam, że wiedziała gdzie iść, musiała być w tym miejscu wielokrotnie, aby tak dobrze je poznać.

-Idź, bo cię zostawię pod scenę, a tego chyba nie chcesz – zaśmiała się łapiąc mnie za biodra. Popchnęła je tak, abym szybko weszła na schody. O tej porze nie było za wiele ludzi, a na górze nie widziałam nikogo. Camila szczelnie ujęła mnie w talii i po raz kolejny zaciągnęła mnie w bliżej nieokreślone miejsce. W końcu trafiłyśmy do zamkniętej loży, z której dobrze było widać całą dolną część lokalu – Świetne... Teraz już mamy spokój... - zamknęła za nami drzwi, na co zamrugałam oczami. Patrzyłam na nią niczego nie rozumiejąc – Lauren, Kochanie, trochę zaufania. Naprawdę będzie tutaj miło. Serio będzie cisza, spokój, dobre jedzenie i alkohol... Wybacz, ale rzadko kiedy chodzę po okolicy. To było jedyne w miarę spokojne miejsce, które znałam. Zapewniam, że nawet jeśli ludzie na dole będą, to nikt nam tutaj nie przeszkodzi.

Teach me, please - Camren PLDonde viven las historias. Descúbrelo ahora