68

1.5K 86 21
                                    

Miłego wieczoru. Jak się trzymacie? <3

_______

Wróciłyśmy do internatu jeszcze tego samego dnia. Spędzałyśmy czas głównie na podróżowaniu autem po okolicy i na pijackich nocach, po których ledwo co wstawałam z łóżka. Wspólnie z Camilą ustaliłyśmy, że nie mogłyśmy dać ponieść się emocjom. Obie miałyśmy w głowie za dużo bólu i smutku, żeby tak po prostu poddać się temu, co podpowiadały nam głowy. Żadna z nas nie inicjowała pocałunków ani niczego więcej. Zamiast tego sporo rozmawiałyśmy i dużo się tuliłyśmy. Zastawiałyśmy się co powiedzieć moi przyjaciółkom, tym bardziej że nie chciałyśmy spędzać osobno Sylwestra. Już nawet nie chodziło o uczucie, które gdzieś tliło się między nami, a po prostu chęć wspólnego spędzenia czasu. Nicki i tak miała w planach wyjechać w Sylwestra, a ja nie chciałam zostawiać Camili samej. Ostatecznie przekonałam brunetkę, aby poszła z nami na niewielką imprezę. I tak na niej miało być tylko nasze grono z moim bratem... i z Addie, której tak po prostu zabrakło. Zastanawiałam się czasami co czuła, gdy planowała coś z nami na przyszłość, której mogło po prostu nie być. Ile tak naprawdę bólu i łez przede mną ukrywała i jak sama się z tym wszystkim biła.

-Za ile powinnam je zdjąć...? – mamrotałam do telefonu, przez który rozmawiałam z Dinah. Miały do internatu niecałe piętnaście minut drogi. Planowo wracały pociągiem, ale dzień przed powrotem tata Mani uznał, że nie powinny cisnąć się wśród ludzi i że odwiezie całe grono na miejsce. W ten o to sposób przejechał kilkaset kilometrów zbierając dziewczyny z różnych części stanu. Oferował również mi swoją pomoc i był zły, że nie zadzwoniłam do niego w Wigilię. Mimo tego, że miał ponad dziesięć godzin drogi, był gotowy rzucić wszystko, żeby mi pomóc. Doceniałam to, tak samo jak ofertę mieszkania u nich przez całe wakacje, czy też „do kiedy tylko będę chciała i ile potrzebowała". O całej sytuacji i o tym, że to Camila mnie odebrała, dziewczyny dowiedziały się w drugi dzień świąt. Były zdziwione, ale i szczęśliwe, że ktoś mi pomógł. Tym bardziej, że chociaż rodzice każdej z moich przyjaciółek bardzo chcieli rzucić mi się z ratunkiem, mieli po minimum kilka do kilkunastu godzin drogi do mojego pożal się Boże rodzinnego domu – Tata Mani od razu wraca?

-Tak, tata uznał, że skoczy nam po alkohol na imprezę, ale powiedziałam mu, że mamy jedną pełnoletnią zaproszoną. Idzie z nami, co nie? Coś się jej należy, skoro cię uratowała – odetchnęłam z ulgą. Bałam się, że dziewczyny nie będą chciały spędzić tego czasu z Camilą, ale jak zwykle mnie nie zawiodły. Co do samego zwrotu Dinah i mówienia do ojca Mani per „tata" dla nikogo to nie było dziwne. Rodzice Normani, byli rodzicami dla całej naszej czwórki – W sumie to chciał ją poznać...

-Zaraz do niej napiszę, żeby zeszła na dół. Może się już ogarnęła, dzisiaj jej jeszcze nie widziałam – odsunęłam się od korkowej tablicy, na której widniały moje zdjęcia z dziewczynami i głośno westchnęłam – Zrobię tacie kawę, niech chociaż się napije przed podróżą.

Dinah potwierdziła i szybko się rozłączyła. Od razu napisałam do Camili, a sama ruszyłam do kuchni, aby na szybko ogarnąć coś do picia. Chciałam zrobić mu też choćby jakąś kanapkę na drogę, ale jakoś żadna z nas nie zrobiła zakupów na wolny okres. Ostatecznie poddałam się i przygotowałam jedynie napój. Zarzuciłam na ramiona kurtkę Dinah, złapałam kawę i wyszłam przed internat. Załapałam się idealnie na moment, w którym cała ekipa wjeżdżała na parking. Poza dużym autem widziałam również Camilę siedzącą z przyjaciółką na ławce koło boiska. Od razu się podniosły, aby podejść do samochodu.

-Laur – pisnęły dziewczyny wypadając z auta. Pierwszy była przy mnie Ally, chwilę później Mani, a na końcu Dinah, która jako jedyne musiała przebiec wokół samochodu – Tęskniłyśmy za tobą – najniższa z nich delikatnie cmoknęła mnie w policzek, gdy tata Normani zabrał kawę z mojej dłoni.

Teach me, please - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz