30

1.7K 96 53
                                    

Zagubiona przez kobiety Lauren ciąg dalszy. Miłego dnia <3

__________

Kilka godzin szkolnych minęło nam naprawdę dobrze. Przerwy spędzałyśmy całym gronem, a na zajęciach jakoś bardzo nam się nie nudziło. Dziwiłam się jednak, że kumple Addie nie miały ochoty spędzać z nami czasu, jedynie zerkały na nas z bardzo wymownymi minami. Czułam się dziwnie, ale wcale nie chciałam ich bliżej poznawać. Wyglądały jakby pozjadały wszystkie rozumy. Nie rozumiałam, jak mogły być tak blisko niebieskowłosej. Bałam się jedynie, że ona też mogłaby być inna w ich towarzystwie. Chyba takiej nie chciałam jej poznać.


-Ktoś odrobił matmę? Cabello nas zabije, jak skapnie się, że o tym zapomniałyśmy – jęknęła żałośnie Normani opierając się o nasz ukochany parapet. Addie lekko pokręciła oczami i szybko wyciągnęła swój zeszyt – Super, jesteś genialna – otworzyłam szeroko oczy, gdy brunetka jak gdyby nigdy nic rzuciła się na dziewczynę i ucałowała jej policzek. To nie było zwykłe cmoknięcie, a mokry, długi pocałunek – Dziękuję – pisnęła zadowolona zabierając się za spisywanie zadania.

-Ok... - mamrotała niebieskowłosa przecierając kciukiem mokre miejsce. Przez chwilę wpatrywała się w moje przyjaciółki dzielnie zabierające się za matematykę. Nie miałam takiego problemu jak one. Już w sobotę poprosiłam Addie o wysłanie obliczeń. To nie moja wina, że dziewczyny nie pytały mnie o zadania – To ten... Lauren... - zaczęła, gdy lekko zmarszczyłam nos i czoło – Nie dasz się jej znowu sprowokować, co?

-Nie dam – wyszeptałam wtulając się w ramiona dziewczyny. Nie chciałam drążyć tematu. Cała sytuacja z Camilą tak bardzo mnie bolała, a ja nie mogłam nikomu o tym powiedzieć. Gdyby między mną i Addie nic się nie wydarzyło, to ona byłaby moim oparciem. Powiedziałabym jej o wszystkim: o seksie z Cabello, o kłamstwach DJ, o zjawiskowych oczach pewniej niebieskowłosej kobiety, o jej słodkich ustach i o ramionach, w których chciałam trwać na wieki.

-Żmija właśnie idzie – zachichotała cicho prosto do mojego ucha. Jako, że siedziała na parapecie, nagle mocno owinęła mnie udami. Praktycznie jęknęłam na ten ruch. Nasze ciała tak blisko siebie; pragnęłam ją dotykać, całować, czuć pod palcami fakturę jej skóry. Zastanawiałam się jak różniła się od Camili. Jej ciało było tak cholernie inne. Znacznie wyższa, chudsza, inaczej zbudowana. Byłam pewna, że w łóżku też były przeciwieństwami – Gapi się na twój tyłek, ma cholernie wyposzczone spojrzenie – automatycznie zrzedła mi mina. Nawet dla niej był to temat do żartów.

-Tul mnie i chroń ten tyłek, bo ona go bzyknie – osunęła swoje długi, szczupłe nogi tak, aby zakryć moje pośladki. Przynajmniej na tyle ile mogła. Miałam większy tyłek, niż ona jakąkolwiek część ciała. Mimowolnie wtuliłam się w nią mocniej, aby ukryć się w tych delikatnych ramionach. Gdy poczułam, że dziewczyna zaczęła obcałowywać moją głowę, odetchnęła z ulgą. To było tak dobre, ze nie mogłam się bronić.

-Ruszcie się dziewczyny – rzuciła Cabello zbliżając się do nas. Od razu usłyszałam jej mocarne obcasy – Adalynn, przypomnę tylko, że na terenie szkoły zakazane są wszelkie akty seksualne – pierwszy raz usłyszałam, jak ktoś zwracał się do dziewczyny pełnym imieniem. Brakowało jeszcze tego, aby użyła jej nazwiska – Ja nie mam z tym problemu, ale dyrektorka ma pierdolca na tym punkcie. Radzę uważać, bo was nie obronię.

-Tylko tuliłam kumpelę – odsunęłam się od Addie na te słowa. W głowie miałam dwie opcję. Udawała przed Camilą albo naprawdę miała mnie za zwykłą znajomą. Wolałam jednak nie myśleć, że z każdą się tak całowała. Tak naprawdę nic o niej nie wiedziałam, a niebieskowłosa za wiele o sobie nie mówiła.

-Po prostu ostrzegam, bo ma zaraz dyżur na... - Camila złapała mnie za biodra i odciągnęła od niebieskowłosej. Szybko zerknęłam w kierunku klatki schodowej i od razu zauważyłam dyrektorkę – Wybaczcie mi. Chronię wam tyłki.

-Camila, jeszcze nie zaczęłaś zajęć? – oschły głos kobiety sprawił, że Cabello nagle puściła moje biodra. Od razu spokorniała. Zachowywała się, jakby nie była sobą – Boże. Minuta do dzwonka, mogliby już być w środku, a ty tylko tracisz czas.

-Wybacz. Dopiero co przyszłam. Już ich wpuszczam – westchnęła udając się do drzwi. Szybko je otworzyła, abyśmy weszli do środka. Kątem oka zerknęłam na Addie, ale ta jedynie wzruszyła ramionami – Zostajesz z nami Sinuhe czy tylko przyszłaś mnie sprawdzić?

-Zostanę, zobaczę jak sobie radzisz – wchodząc do klasy szeroko otworzyłam oczy. Mieliśmy przejebane. Dwie żmije na jednych zajęciach. To musiało skończyć się źle.


Mijało pół godziny, a mi jeszcze bardziej trzęsły się ręce. Camila zdążyła warknąć na połowę klasy. Addie była wyjątkiem. Nie wiedziałam jedynie czy nie dostało się jej z uwagi na wiedzę, czy na tak śliczny wygląd. Z rozmyślań wyrwała mnie wiadomość „zrób sobie przykład 18 b, błagam cię". Spojrzałam pierw na nauczycielkę, następnie na książkę. Nie miałam zamiaru ryzykować. Skoro się odezwała, chciała mnie chronić nawet przed dyrektorką. Przez dłuższą chwilę rozmyślałam nad zadaniem, ale ostatecznie pomogła mi w nim Addie. Napisałam do niej szybko z prośbą o wykonanie obliczeń. Po kilku minutach Camila zawołała mnie do tablicy. Wybrała zadanie, które wcześniej mi podała. Nie było w tym nic odkrywczego, leciała kolejnością z książki i uczniów siedzących w ławkach. Stojąc przy tablicy, po prostu spisałam zadanie z pamięci. Od razu zauważyłam, jak Camila odetchnęła z ulgą. Najwyraźniej nie chciała dać mi kolejnej jedynki, ciężko byłoby mi się z tego podnieść. Po powrocie do ławki od razu złapałam za telefon.

Lauren: „Dziękuję... Cholernie dziękuję..."

Camila zerknęła na swój smartphone, ale nawet nie próbowała go podnieść. Pytała kolejne osoby, którym szło znacznie gorzej niż mi. Miałam szczęście, że dała mi znać i że Addie mi pomogła. Bez obu tych czynników nie miałabym szans przetrwać. Oddychałam z ulgą co chwilę zerkając na nauczycielkę, ale ta w końcu zabrała się za telefon.

Cabello: „Spotkamy się w nocy? Musimy pogadać..."

________

Ktoś by miał ochotę na jeszcze jeden rozdział dzisiaj? Bardziej wieczorową porą? 

Teach me, please - Camren PLМесто, где живут истории. Откройте их для себя