82

1.3K 90 47
                                    

-Misiu, nie musisz się tak stresować... To tylko nic nieznaczące egzaminy – Camila tuliła mnie od tyłu. Byłyśmy przy tylnym wejściu na teren szkoły. Staliśmy całym gronem, z czego wszyscy wypalali moje papierosy. Dziewczyny, Chris, Aron, Nicki. Przygotowani, aby nas wspierać, a w następnych dniach wyjechać z nami do rodziców Normani. Jej tata, gdy się dowiedziałam jak dużym gronem dotrzemy na miejsce, specjalnie dla nas wynajął busa z prywatnym kierowcą – Naprawdę laski, każdy głupi to zda...

-Ja ci tylko przypomnę, jak wyglądają moje oceny z matmy, gdy nie podajesz mi odpowiedzi – westchnęłam próbując ułożyć czoło na ścianie, ale Camila za szybko odkryła co miałam w planie. Położyła dłoń tak, abym nie zderzyła się z murem, a z jej gorącym ciałem – Nie zdam tego i chuj będzie z tych studiów...

-Przestań, dobrze jest. Sporo spędziłaś czasu na nauce w tym roku – Ally pogładziła mnie po plecach, na co cicho westchnęłam. Z całego grona to mi szło najgorzej i każdy o tym wiedział. Inne sprawy mnie nie obawiały, ale matematyka przyprawiała mnie o ból głowy. Nie zmieniał tego nawet fakt ilości godzin spędzonej z Camilą na rozwiązywaniu zadań. Według niej byłam gotowa, ale nie miałam pewności na ile mówiła to, bo naprawdę we mnie wierzyła, a na ile bo chciała zaliczyć.

-Słuchajcie piękne moje. Wiem, że to ogrom stresu i lepiej byłoby tutaj zostać, ale za osiem minut powinnyśmy być na górze – Dinah zgasiła papierosa o murek i rzuciła na stertę moich niedopałków, które wyrzucałam w danym punkcie przez cały szkolny rok. Miałam w planach to posprzątać, ale brakowało mi do tego chęci i zapału – Proszę się pożegnać ze swoimi ukochanymi i lecimy na górę.

-Kocham cię – rzuciła Nicki do DJ czule całują jej pełne, pomalowane na czerwone usta. Blondynka odpowiedziała tym samym, na co lekko uniosłam brew. Nie spodziewałam się, że to tak szybko poszło, ale bardzo się cieszyłam. Widziałam, jak obie były szczęśliwe, a to było najważniejsze.

-Kocham cię Miśku mój – rzuciła Ally wpadając w ramiona mojego brata, który od razu ją podniósł. Przez kilkanaście sekund całował jej uradowaną twarz jednocześnie wyznając jej miłość.

-A ty jak? – Normani poruszyła wymownie brwiami sunąc palcami po klatce piersiowej Arona. Ten przez chwilę się śmiał, po czym przyciągnął ją do namiętnego pocałunku. To było bardzo w ich stylu, gdy tylko mogli dobierali się do swoich ust. Albo do spodni – Odpowiedz, bo inaczej nici z tego, co ci dzisiaj obiecałam.

-Bardzo cię kocham ty seksowna bestio – strzelił jej mocnego klapsa, na co dziewczyna głośno pisnęła. Złapała partnera za rękę i ruszyła z nim na teren szkoły. W ten o to sposób zostałam tylko ja i Camila, gdy całe zadowolone grono udało się do budynku.

-To ja już pójdę... - wymamrotałam zerkając na Camilę, która z uśmiechem pokiwała głową. Delikatnie ucałowała moje usta, kolejny raz życzyła mi powodzenia, po czym mocno mnie przytuliła. Pokiwałam głową, cmoknęłam ją w podbródek i jak reszta ruszyłam na teren szkoły. Sama nie wiedziałam, czego się spodziewałam. Chyba chciałam usłyszeć to, co wszyscy. Zastanawiałam się czy Camila kiedykolwiek mi to powie, czy takie słowa były w pełni zarezerwowane dla jej byłej. Czasami myślałam o tym, czy ja sama ją kochałam. Nie umiałam tego powiedzieć, ale gdy tylko się nad tym zastanawiałam, serce radośnie biło mi w piersi.

-Lauren! – krzyknęła, gdy przechodziłam przez niewielką bramkę w płocie. Jako, że nie chciałam pobrudzić spodni, robiłam wszystko znacznie wolnej. To nie było przejście stworzone dla mojego tyłka. Zatrzymałam się po drugiej stronie i szybko zerknęłam na Camilę. Od razu zauważyłam jej piękny szeroki uśmiech, który mógł rozświetlać mi każdy dzień – Kocham cię Mała.

-A ja ciebie... - praktycznie szepnęłam, ale wiedziałam, że usłyszała. Pokiwała głową lekko przygryzając dolną wargę. Chociaż pragnęłam podbiec do niej i po tym ją ucałować, musiałam iść na egzaminy. Posłałam partnerce buziaka i w końcu ruszyłam do szkoły. Błagałam tylko o to, aby jej wyznanie nie utrudniło mi napisania egzaminów, inaczej miłość przysporzyłaby mi kolejny problem w życiu.

___________________

Jako, że jesteśmy już bardzo blisko końca... Co powiecie na maraton? Codziennie jeden rozdział?

Miłego wieczoru/dnia <3

Teach me, please - Camren PLWhere stories live. Discover now