49

1.4K 79 33
                                    

Miłego dnia / wieczoru <3

________

Kolejne tygodnie mijały szybko. Jak zwykle przytłoczyła nas nauka. Nauczyciele mieli manie zadawania nam wszystkiego w jednym terminie, przez co ciężko było znaleźć czas na cokolwiek innego. Głównie siedziałam z dziewczynami przy książkach. Czasami dołączała do nas Addie, która z chęcią przytulała mnie w trakcie nauki. W weekend pojechała do babci, a ja spędzałam czas z przyjaciółkami i rodzicami Normani, którzy przyjechali do nas w odwiedziny. Dwa dni pełne wycieczek, drogich zakupów i odpoczynku. Tego nam było trzeba. Naprawdę każdy tydzień wyglądał podobnie. Addie wyjeżdżała, a ja próbowałam sobie znaleźć zajęcie. Tak o to, gdy na weekend każda z dziewczyn zaplanowała wyjazd do swoich rodziców, Ally od razu zaprosiła mnie do siebie. Nie widziałam powodu, aby odmawiać. Zostanie samej w internacie wcale mi nie pasowało, a propozycja Camili o wspólnych kilku dniach była już nieważna. Tak o to spędziłam jeden z weekendów z rodziną Ally. Jej kochana mama rozpieszczała nas jak tylko szło, a ja przez dwa dni objadłam się taką ilością moich ukochanych rogalików, że nie wiedziałam czy wejdę w jakiekolwiek spodnie ze swojej szafy.

-Witam moją najpiękniejszą na świecie dziewczynę – rzuciła Addie, gdy otworzyłam jej drzwi do pokoju w poniedziałkowy poranek. Od razu zauważyłam, że uśmiechała się sztucznie, jakby robiła dobrą minę do złej gry – Mam coś dla ciebie, zostawiam i lecę po kawy dla całej ekipy – wysunęła w moim kierunku dłoń z czerwoną różą. Od razu zauważyłam niewielką karteczkę, która została do niej przywiązana.

-Dziękuję Skarbie – delikatnie ujęłam łodygę uważając, aby żadnej z nas nie stała się krzywda. Zaciągnęłam się zapachem kwiatu i lekko się uśmiechnęłam. Chciałam wiedzieć co dobijało moją partnerkę, ale to nie był czas na drążenie tematu – Chcesz na mnie poczekać, czy...?

-Dinah już się podniosła, biegałyśmy razem i zaoferowała, że skoczy mi pomóc. Możesz na spokojnie się ogarniać, a ja do ciebie przyjdę z kawą i może uda mi się załatwić dla piękniej pani naleśniki z czekoladą, co sądzisz? – jęknęłam rozmarzona wtulając się w niebieskowłosą. Zachichotała słodko składając na moim czole delikatny pocałunek – Lecę Kochanie, widzimy się pewnie za jakieś dwadzieścia minut.

Pokiwałam głową, na co dziewczyna delikatnie cmoknęła mnie w usta i po prostu ruszyła do wyjścia z piętra. Lekko uniosłam brew próbując zrozumieć co się stało. Addie łaknęła kontaktu i czasu spędzanego razem tak, że gdy tylko mogła, nie opuszczała mnie na krok, a nagle tak po prostu zrezygnowała ze wspólnego wyjścia, aby wybrać się z Dinah. Niczego nie rozumiałam. Przypomniałam sobie jednak o karteczce przy róży. Delikatnie ujęłam ją palcami, aby zobaczyć co było na niej napisane: Dla mojego szczęścia. Odruchowo uśmiechnęłam się w sekundę zapominając o dziwnym zachowaniu niebieskowłosej.


-Ruchasz moją najlepszą przyjaciółkę, musisz dać mi spisać matmę, bo powiem jej, żeby ci nie dawała – uniosłam brew słuchając jakże ciekawego argumentu Normani. Jakbym wiedziała, że to tak działało, to bym jej powiedziała już parokrotnie, żeby innym nie dawała.

-Nie mam, serio. Przez ten weekend nie miałam chwili na odrabianie zadań, a w pociągu próbowałam uczyć się na jutrzejszy test z chemii – kawałek naleśnika wypadł mi z ust. Co ja miałam z tą pamięcią, że o kolejnym sprawdzianie zapomniałam – Nie Kochanie, ty nie masz. Znaczy masz, w piątek. Ja muszę wyjechać w czwartek wieczorem, więc nie dałabym rady go napisać. Spiszę wszystkie pytania i odpowiedzi jeśli dam radę, będzie ci łatwiej – cmoknęła mnie w policzek, a ja zastanawiałam się czy wcześniej wspomniała mi cokolwiek o wyjeździe dzień wcześniej. Praktycznie nie miałyśmy dla siebie czasu, a do tego jeszcze to. I tak nie było jej co weekend – Wybacz Jauregui, jakoś ci to wynagrodzę – najwyraźniej moja mina mówiła więcej niż ja sama.

Teach me, please - Camren PLWhere stories live. Discover now