77

1.5K 85 50
                                    

Czas mijał zdecydowanie za szybko. Zanim się zorientowałam był już luty, a z nim przyszło święto, którego nigdy nie mogłam znieść. Tamtego razu jednak liczyłam na to, że będę mieć z kim je spędzić. Nasza relacja z Camilą stopniowo się rozwijała, chociaż ciężko było to tak nazwać. Spędzałyśmy sporo czasu na wspólnych imprezach z moimi znajomymi, na seksie oraz na rozwiązywaniu zadań z matematyki. Czasami widywałyśmy się na balkonie, ale między nami nie było innych samodzielnych spotkań. Nie mogłam nawet marzyć o randce, ponieważ Camila nigdy na taki pomysł nawet nie wpadła. Dla niej to było wystarczające, a przynajmniej wszystko na to wskazywało. Gdy wychodziłam z inicjatywą, brunetka uznawała, że proponuję jej seks i tak o to kończyłyśmy w hotelu. Z jednej strony doceniałam chwilę bliskości, całowanie i tulenie. Z drugiej brakowało mi czegokolwiek więcej. Pragnęłam spotkań, spacerów, wspólnych nocy, jakiegokolwiek głębszej bliskości i możliwości rozwoju znajomości. Nie mogłam powiedzieć, że Camila się nie starała. Próbowała, ale na swój specyficzny sposób. Nie wiedziałam jedynie, czy to co było między nami powodowała głowa brunetki i jej hamulce, czy też tworzyła bariery, aby za szybko nie przyśpieszyć z mojego powodu. To ja się stawiałam, gdy zaczęła mówić o uczuciach, to ja twierdziłam, ze nie ma co łączyć dwóch złamanych serc i to ja chciałam zrobić to wszystko powoli. Nie żebym po tych dwóch miesiącach była gotowa, ale nie chciałam znowu myśleć o tym, że to tylko seks.

-Pewna jesteś, że trzeba zrobić to dzisiaj? – westchnęła Dinah, gdy spakowałam wszystkie zdjęcia z Addie i schowałam je do niewielkiego kartonu. Zwlekałam z tym, bo lubiłam na nie patrzeć. Byłam wtedy tak szczęśliwa i bezpieczna. Tego uczucia mogłam zaznać tylko w ramionach Addie albo Camili. Z tą drugą sytuacja jednak komplikowała się dla mnie, aż za bardzo. Musiałam z nią porozmawiać i cokolwiek ustalić, bez tego mogłabym zwariować tak samo, jak w pierwszych miesiącach nowego roku szkolnego – Jestem cholernie dumna Kochanie, ale...

-To idealny dzień. Lepszego nie będzie, a już nie mam, co z tym zwlekać. Zresztą to nieważne. Ty masz randkę z Nicki, Ally z Chrisem, Mani z... - zatrzymałam się znowu nie mogąc przypomnieć sobie imienia. Trzymałam w dłoniach pudełko, które tak ciężko było mi schować. Nie mogłam go wyrzucić, na to nie było szans. Samo zamknięcie go w szafie było trudnym zadaniem, ale wiedziałam, że musiałam zrobić to sama. Minęłam Dinah i schowałam pudło na dnie swojej części szafy. Zacisnęłam powieki, aby się nie popłakać. Zamykałam w taki sposób mały, ale najpiękniejszy rozdział w swoim życiu. Liczyłam na to, że dostanę jeszcze szansę na szczęście – Kurwa, jak on ma na imię, bo nigdy nie ogarnę.

-Aron Skarbie. Spotyka się z nim od kilku miesięcy, więc już czas zapamiętać. Znaczy dobra, miewa innych po drodze, ale jednak coś on musi mieć takiego w sobie, że przy nim trwa. Albo ona ma w sobie coś, co ją przy nim trzyma – pokiwałam głową bardzo dobrze rozumiejąc aluzję, którą rzuciła. Nie wnikałam, a Normani nie była z tych, które lubiły opowiadać o swoich podbojach miłosnych i powodach dla których z kimś była bądź kogoś rzucała. Miałam podobnie, ale w odróżnieniu od niej musiałam się spowiadać. Najwyraźniej dziewczyny sądziły, że przy moim bardziej wstrzemięźliwym trybie życia trzeba było rozmawiać o wszelkich uczuciach – Czy ty... - zaczęła, gdy przerwało nam pukanie do drzwi. Dinah wzruszyła ramionami, ale od razu ruszyła otworzyć. W tym miejscu nikt nie pukał. Jedyną osobą, która wykonywała tę czynność była Addie, ale to nie mogła być ona. Mocno docisnęłam drzwi od szafy, jakbym w ten sposób miała zamknąć w niej wszelkie wspomnienia i cały ból.

-Dzień dobry... Kurwa... Czy wy jej zawsze musicie pilnować? – syknęła Camila, gdy Dinah wpuściła ją do pokoju. Od razu zamknęły drzwi, aby nikt z zewnątrz nie zobaczył, że nauczycielka weszła do pokoju uczennic – Mogę pogadać z nią czy trzeba waszą dwójkę...

-Nie będzie trójkąta. Jestem z twoją niedoszłą szwagierką. Jakbyś zaproponowała to na początku roku, gdy wgapiałam się w twój tyłek, to bym przemyślała ofertę – blondynka wymownie poruszyła brwiami, przez co dostała ode mnie lekki cios w ramię. Gdy kilka miesięcy wcześniej powiedziała mi o swoim rzekomym seksie z Cabello, zastanawiałam się czy nie mogłyśmy tego zrobić w trójkę. Nigdy nie myślałam o seksie w trójkącie, ale połączenie Dinah i Camili brzmiał bardzo ciekawie. Inna sprawa, że brunetka pewnie oderwałaby mojej przyjaciółce po wszystkim głowę – To ja spadam, abyście mogły w spokoju pogadać. Nie krzyczcie za głośno jak coś – uśmiechnęła się słodko, ucałowała mnie w policzek i bez słowa więcej wyszła z pokoju.

-Nawet nie próbuj... - zaczęłam, gdy zauważyłam minę Camili i jej delikatnie rozsunięte usta. Byłam pewna, że chciała powiedzieć coś o zachowaniu Dinah, ale ja nie mogłam tego słuchać. Wałkowałyśmy ten temat od miesięcy, a ja nie miałam zamiaru znowu się tłumaczyć – Przyszłaś po coś czy robić aferę o to, że Dinah pocałowała mnie w policzek?

-Z tego co wiem, to robiła ci znacznie więcej niż całowanie w policzek... - oczy mi zadrżały na ten tekst. Nic jej o tym nie mówiłam. Sama się domyśliła i to w jej głowie rodziły się jakieś chore wizję. Pewnie wedle nich dałam Dinah, na każdy możliwy sposób i pozbawiłam ją wszelkich możliwości do jej ukochanych pierwszych razów – Ale przyszłam cię zaprosić na randkę dzisiaj, a nie mówić o twoim seksie z Dinah – podkreślił to mocno, przez co miałam ochotę wyjść. Zastanawiałam się, co chciała osiągnąć swoim zachowaniem. Gdyby DJ nie była z Nicki, to bzyknęłabym ją jeszcze raz, aby Camila nie zachowywała się tak wyniośle – Masz może ochotę na wspólną kolację? Możemy wziąć taksówkę i jechać za miasto... - podeszła powoli do tablicy korkowej, przy której na dłużej się zatrzymała. Przesunęła dłonią po czystej przestrzeni, po czym spojrzała na mnie – Ściągnęłaś wasze zdjęcia...? Nie myślałam, że...

-Nie chciałam już na to patrzeć. Chociaż przez te kilka tygodni myślałam, że moje życie było poukładane, a teraz znowu wszystko nie ma sensu – Camila lekko uniosła brew spoglądając na mnie. Zachowywała się tak, jakby miała do mnie pretensje. Nie wiedziałam tylko czy do tego co powiedziałam, czy do wcześniejszej rozmowy o Dinah.

-Nie wiesz? Nie ma sensu...? – ruszyła w moim kierunku, na co odruchowo się cofnęłam. Jej zachowanie mi tak bardzo nie pomagało, przez co czułam się jak chora psychicznie – Co masz na myśli? Coś jest nie tak? – ona naprawdę czasami zachowywała się jak ślepa albo głupia. Dla niej nie było żadnego problemu, w tym co się działo, a na mnie to nie powinno było wpływać.

-Proszę... Camila... Co ty pierdolisz...? – przerwała moją wypowiedź i namiętnie połączyła nasze usta. Mimowolnie jęknęłam czując, jak próbowała wbić swój język pomiędzy moje wargi. Nie chciałam jej na to pozwolić. Znowu próbowała seksem zmienić temat i sprawić, że przestanę mówić o problemach. Ułożyłam dłonie na ramionach brunetki i delikatnie próbowałam ją odepchnąć. Od razu to zrozumiała, spuściła z tomu i lekko się odsunęła – Właśnie o tym mówię... Znowu to samo... Mówisz mi, że coś do mnie czujesz. I ok, spędzamy razem czas, wychodzimy na imprezy, uprawiamy seks, genialny seks, kurewsko genialny seks, ale co z tego? Ja nadal nie wiem czy ty...

-Ja pierdolę. Czasami zamilknij i daj mi działać... Są walentynki. Zaprosiłam cię na randkę, na którą jeszcze się nie zgodziłaś, a już robisz afery. Czasami się zastanawiam, co ja widzę w kobietach. Jesteście straszne. Nie da się z wami spokojnie rozmawiać. Chcesz powiedzieć takiej, że się w niej zakochałaś, ale nie. Ta będzie pierdolić, że nic nie ma sensu, że tylko chcesz się ruchać. Pierdolę to. Poddaję się. Idę sobie. Spędzam walentynki sama z własną dłonią. Przynajmniej ona mnie nie będzie robić afer bez powodu – jak gdyby nigdy nic po prostu wyszła z pokoju, gdy ja tępo mrugałam oczami. Nie mogłam zrozumieć, co się stało i co ona powiedziała. Nie wiedziałam czy za nią ruszyć, czy czekać aż ona wróci do pokoju. Potrząsnęłam jednak głową słysząc, jak dźwięk jej mocarnych obcasów tracił na głośności z każdą sekundą. Ona naprawdę po prostu sobie poszła. Zostawiła mnie z tą informacją, jakby nigdy nic. Zaklęłam pod nosem i ostatecznie ruszyłam za nią. Chciałam zgodzić się na tę cholerną randkę i w końcu cokolwiek ustalić, aby było nam obu łatwiej.

_________________

Jakby komuś nie wystarczył jeden rozdział, zapraszam na nowe opowiadanie <3 Czekam na Was ^^

Teach me, please - Camren PLWhere stories live. Discover now