24

2.1K 113 54
                                    

Obiecany rozdział bando zboczeńców 

18+
___________

-Wiesz co, już mi bardziej się dach podobał – westchnęłam docierając na niewielki pomost położony na przeciwległym krańcu jeziora. Nikt ze szkoły tam nie bywał, to nie był przypadek. Teren należał do działki pani dyrektor, a przy okazji leżał zadecydowanie za daleko od baru i najbliższego sklepu.

-Zajęty dzisiaj – Camila wzruszyła ramionami. Dopiero po chwili zauważyłam, że na deskach położony był szary puchowy koc, a obok stały dwie spore świeczki – Ślicznie wyglądasz – uśmiechnęła się obłapiając mnie wzrokiem – Nie bój się. Starej dzisiaj nie ma w domu, wyjechała na jakąś konferencję. Mamy ten teren tylko dla siebie – położyła dłoń na kocu, pokazując tym samym miejsce, które powinnam była zająć.

-Masz jakieś bliższe relacje z nią czy jak? – grzecznie usiadłam. Ku mojemu zdziwieniu Camila położyła się tak, aby jej głowa spokojnie spoczywała na moich udach.

-Powiedzmy, że powinnam, ale jesteśmy dla siebie bardziej obce niż nieznani sobie ludzie – cmoknęła kawałek odkrytej nogi, którą miała blisko ust – Czemu do mnie napisałaś Jauregui? – pragnęłam odpowiedzieć, ale kontynuowała bardzo delikatne pocałunki, które za bardzo rozpraszały. Gdyby nie to, że leżała na moich udach, już bym je rozłożyła – Stęskniłaś się za mną czy za moimi genialny umiejętnościami w łóżku?

-Nie poszłam z tobą do łóżka – zaskomlałam, gdy zabrała się za robienie malinki. Odruchowo wybijałam w jej kierunku biodra. Spojrzałam na nią, wyglądała bardzo seksowanie, tym bardziej, że w tej pozycji miałam perfekcyjny widok na jej duży, kształtny tyłek. Przygryzałam dolną wargę wyobrażając sobie jakby dobrze wyglądała leżąc nago między moimi nogami. Mogłaby te swoje cudne pośladki wypinać, kręcić nimi, jednocześnie wpijając się w moją cipkę ustami.

-Jeszcze pójdziesz – westchnęła bezczelnie osuwając moją sukienkę tak, aby zobaczyć całe nogi i mokrą bieliznę – Lubię to, jak jesteś gotowa... - zamruczała bezczelnie rozsuwając moje uda. Całowała je z wyczuciem, chociaż co chwile tworzyła na nich mocne malinki. Nerwowo poruszałam biodrami wariując z rozkoszy. Jakby się postarała, to doszłabym tylko od tego – Jauregui... Ściągnijmy to z ciebie – chwyciła zębami moją bieliznę i zaczęła ją ściągać. Szarpnęła je mocno, aby materiał przeszedł bez problemu przez mój duży tyłek. Całe nogi mi drżały, gdy na to patrzyłam.

-Camila, nie gap się tak – pisnęłam, gdy ściągnęła ze mnie koronkowe majtki. Zamiast zabrać się dalej do mnie, klęknęła obok i głupio szczerzyła się obserwując mokrą bieliznę. Uniosłam się tak, aby lekko uderzyć ją w udo – Oddaj do cholery – zachichotałam, gdy poruszyła wymownie brwiami – Camila – próbowałam zabrać jej materiał, który celowo ode mnie odsuwała. Śmiała się przy tym głośno, pokazując mi jednocześnie kolejną nieodkrytą wcześniej twarz.

-Podoba mi się to, jak w chwilę się mokra robisz – zamruczała cicho ku mojemu zdziwieniu rzucając bielizną tak, że wpadła do jeziora – Ups... Zostaniesz bez – uśmiechnęła się wymownie, chociaż otworzyłam oczy przerażona.

-Dlaczego?! – jęknęłam padając bez życia na deski pomostu – Nie zaliczysz – wymamrotałam zakrywając się sukienką. Camila nadal uroczo się śmiała. Położyła się zaraz obok i mimo tego, że ją odpychałam, mocno się wtuliła – Nie – rzuciłam twardo, chociaż kobieta szczelnie dociskała nasze ciała do siebie.

-Boże Lauren. Nie bądź tak sztywna – ułożyła głowę na mojej klatce piersiowej, a dłoń na ramieniu, które stale miałam napięte, jakbym chciała ją zaatakować – Miało być śmiesznie... Chociaż może nie. Po prostu kręci mnie wizja tego, że wracałabyś do pokoju bez bielizny. Tak mokra, że będzie ci spływać po nogach. Tak wymęczona, że z trudem będziesz łączyć uda... - gwałtownie chwyciłam powietrze. Nawet jeśli byłam na nią wkurzona, to w tym momencie na nowo miałam ochotę – Wybacz Dziubasku, ale twoje ciało błaga o cholernie ostry seks. Pragnę wziąć cię, jak tylko mam ochotę, a wierz mi... Pomysłów mi nie brakuje.

Teach me, please - Camren PLWhere stories live. Discover now