Po południu zagrałam obiecany mecz i musiałam przyznać, że Tyler był w tym całkiem niezły. Postanowiłam nie dawać mu forów i tym razem to ja wygrałam.
- To nie sprawiedliwe! - Oburzył się i założył ręce na siebie.
- Naucz się przegrywać młody. - Zmierzwiłam mu włosy, żeby go odrobinę zdenerwować, co mi się udało. - A niesprawiedliwe jest to, że chciałeś na mnie nagadać swojej mamie. - Schyliłam się, żeby spojrzeć mu w oczy. - Jak chcesz zagrać ze mną jeszcze jakiś mecz, to musisz być ze mną, a nie przeciwko mnie.
- Przecież nie chciałem powiedzieć nic złego.
- Wiem, ale to, że Ty nie uważasz czegoś za złe nie znaczy, że ona też tak myśli. Twoja mama jest sceptycznie nastawiona do naszego grania, dlatego musimy zachować nasze rozmowy w tajemnicy, bo będzie szlaban. I to nie mały.
- Nie lubię, kiedy nie mogę wychodzić z domu.
- No więc od teraz jesteśmy sprzymierzeńcami. To, o czym mówimy na boisku, zostaje na boisku.
- Obiecujesz? - Wyciągnął rękę z wystawionym małym paluszkiem.
- Obiecuję. - Zrobiłam to samo i tak przypieczętowaliśmy naszą obietnicę.
- Zagramy jeszcze jeden? - Zapytał z nadzieją.
Spojrzałam na zegarek i wytrzeszczyłam oczy. Miałam mało czasu i daleką drogę przed sobą.
- Wybacz Tyler, ale dzisiaj już nie zdążę. Zresztą Ty też niedługo wychodzisz, powinieneś się szykować.
- Nie chce tam iść. Nie lubię Josha.. - Nachmurzył się, a ja uklękłam przy nim i złapałam go za ramiona.
- To nie idź tam dla niego. Na pewno będzie tam ktoś, z kim lubisz rozmawiać i się bawić.
- Będzie Rebeca i George.
- No widzisz? Złożysz życzenia Joshowi i będziesz mógł spędzić resztę czasu z przyjaciółmi.
- Ale, będę musiał tam spać, a tego też nie chcę. To będzie tragedia.
- Dlaczego go nie lubisz?
- Bo jest niemiły i dokucza jednej dziewczynce z naszej klasy. Zaczepia ją i wyśmiewa.
- A powiedziałeś mu to kiedyś?
- Ja... nie. Boję się, że mi też będzie dokuczał.
- Dopóki nie zaryzykujesz, nie dowiesz się tego. Może zyskasz nową koleżankę? Nie pokazuj strachu, a zyskasz przewagę.
- Dzięki Maeve.
- Zawsze do usług młody.
No musiałam... Jego włosy aż się proszą o to, żeby je poczochrać. Zaśmiałam się, kiedy się odsunął.
- Przestań! Dlaczego mi to robisz?
- Bo lubię. - Odpowiedziałam. - No chodź, chcę jeszcze raz.
- Nie! Układałem je! - Zaczął uciekać, a ja go goniłam z rękoma przed sobą. Gdy go w końcu dopadłam, zatopiłam palce w gęstych włosach. Mogłam je mierzwić do woli, bo trzymałam go pod pachą.
- Puszczaj! To nie jest zabawne! - Próbował się wyrwać. - Skąd Ty masz tyle siły?!
- Ja tam się świetnie bawię. Jakbyś musiał nosić części do samochodów, też byś miał. - W końcu go puściłam i ucieszyłam się na widok mojego dzieła. - Od razu lepiej wyglądasz. - Zaśmiałam się.
YOU ARE READING
Princesses don't cry (zakończone)
Teen FictionMaeve straciła rodziców w wieku dziesięciu lat. Wychowali ją dziadkowie, a po ich śmierci przeprowadza się do nielubianej ciotki do Los Angeles, zostawiając ukochanego chłopaka. Ostatni rok szkolny zapowiada się dla niej ciekawie, choć ta nie ma zam...