Rozdział 38

4.1K 139 32
                                    

Nie mogłam się ruszyć, a mój strach zobaczył Cameron, który zacisnął usta w wąską kreskę. Musiał pamiętać moje słowa.

- Wybacz mi, ale nie zamierzam przepraszać za moje uczucia. Kocham Cię i nic już tego nie zmieni. Wiem, że potrzebujesz czasu i jestem gotowy zaczekać. - Pogładził mnie po plecach.

- A skąd wiesz, że coś do Ciebie poczuje? - Zapytałam z całkowitą powagą, mimo iż to "coś" było we mnie już od jakiegoś czasu.

- Nie wiem tego. Będę żył nadzieją, że kiedyś to się stanie, ale wiedz, że będę wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Zresztą już jestem, dopóki mam Cię przy sobie. - Wyciągnął usta w leniwym uśmiechu, zupełnie nie zrażony moją postawą.

- Ja nie potrafię.

Opuściłam głowę w zagłębienie jego szyi, ale już po chwili katar dał o sobie znać i musiałam podnieść głowę. Podłożyłam sobie małą poduszkę i leżąc z twarzą skierowaną do Camerona, dotykałam prawie jego policzka. Przynajmniej mogłam oddychać.

Byłam na siebie cholernie zła, w dodatku nie pomagała myśl, że okazałam wcześniej słabość przy nim. Ta łza nie powinna się była pojawić. Znów złamałam obietnicę złożoną mamie. Znów ją zawiodłam.

Tylko to potrafiłam.

Camerona też zawiodłam, bo nie potrafiłam wyznać mu uczuć. Ale przecież, żeby mu je wyznać, musiałabym je najpierw nazwać. Miałam wrażenie, że dla niego to było takie proste.

Kocham Cię.

Dwa słowa, a tak trudno było mi je wypowiedzieć na głos. Pamiętałam, kiedy mama wypowiedziała je do mnie po raz ostatni, prawie siedem lat temu. Byłam małą dziewczynką, ale już wtedy wiedziałam, że mówiła szczerze i że jej słowa były prawdziwe.

Kolejną osobą był Nick, ale jego wyznania były puste i bez pokrycia w czynach. Nie traktowałam ich na poważnie i wkurzałam się, kiedy oczekiwał ode mnie tego samego. Jednocześnie było mi głupio, że słowa nie chciały przejść mi przez gardło.

- Potrafisz, tylko jesteś rozdarta. Daj sobie czas.

- To trudne, wiesz? Mam wrażenie, że każdy kto mi to powie, to prędzej czy później odchodzi. Moja mama, Nick, Ty...

Zacisnęłam powieki, a wtedy poczułam, jak Cameron podnosi się do siadu, więc automatycznie oplotłam go nogami. Przylgnęłam do niego, bo nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy.

Przez chwilę mnie obejmował, ale potem złapał za moje biodra i delikatnie od siebie odsunął tak, że nasze twarze były naprzeciwko siebie. Mógł wtedy zobaczyć przejmujący ból w moich oczach, który czułam w tamtej chwili.

- Nie odejdę. - Powiedział pewnie. - Nie zamierzam popełnić kolejnego błędu. Co mam zrobić, żebyś w to uwierzyła? - Zapytał, bacznie przyglądając się moim oczom, jakby to one miały mu pokazać odpowiedź.

- Nie wiem... - Oparłam swoje czoło o jego i przymknęłam powieki.

Co ja miałam mu powiedzieć? Chciałabym, żebym mogła mu ufać i na nim polegać bez zastanawiania się, czy dobrze robię. Chciałabym, żeby jego słowa stały się prawdą. Chciałabym...

Żeby mnie uratował.

Gdy tak siedzieliśmy w ciszy, drzwi do pokoju otworzyły się z impetem i wpadła do nich Cayla ze złowieszczym uśmieszkiem na twarz, który lekko drgnął, gdy nas zobaczyła.

- Czego? - Zapytał Cameron, zanim zdążyłam się odezwać. Jemu widocznie też nie spodobało się to wtargnięcie.

- Moja mama przesyła ostatnie ostrzeżenie. Albo wychodzisz, albo dzwoni na policję. - Oznajmiła, zakładając rękę na biodro. - Wygodnie się siedzi na moim chłopaku, przybłędo? - Zapytała, unosząc brew.

Princesses don't cry (zakończone)Where stories live. Discover now