Rozdział 48

3.9K 123 29
                                    

Rozejrzałam się po wszystkich, szukając źródła dźwięku. Każdy spojrzał po sobie, aż w końcu Mia zabrała głos.

- Szytaj - nakazała, olewając temat. Lucas poprawił się na fotelu i odchrząknął, unosząc jeden kącik ust w górę.

- Mógłbym to nazwać miłością od pierwszego rogala, ale nie zrobię tego. Zakochałem się w Tobie dużo później, a nawet powiedziałbym, że za późno. Nie dostrzegałem, że te szmaragdowe oczy potrafią wywołać we mnie tyle emocji na raz. Jesteś dla mnie kimś, kto pomimo dzielącej nas odległości potrafi rozpalić moje serce i za to Cię kocham. Jesteś najcudowniejszą osobą, jaką poznałem i dziękuję, że dane było mi Cię spotkać na swojej drodze.

Zastygłam w miejscu z rozchylonymi ustami, zupełnie jak Mia, której oczy lekko się zaszkliły. Ona nie wiedziała, do kogo skierowana była wiadomość, zresztą jak pozostali. Nikt nie znał historii naszego poznania się, nawet Cameron, którego szczęka zaciskała się niebezpiecznie mocno.

- Pokasz, do kogo to... - Mia podniosła się, żeby spojrzeć w telefon Lucasa, a ten bez problemu jej go pokazał. Moje serce chyba się zatrzymało na chwilę... - Mała Mi? - zdziwiła się. - Kto to?

Mała Mi...

- Znajoma z podstawówki - wyjaśnił luźno. Poczułam jak ogromny ciężar spada z mojego serca, a z płuc powoli uchodzi powietrze.

- Wow - odparła tylko. - Kręć

Czarnowłosy wykonał polecenie, a butelka wskazała na Camerona.

Ja pierdolę.

- Prawda - powiedział, a Luca prychnął. - Jakiś problem?

- Skądże - odparł z chytrym uśmieszkiem.

Jak ja się cieszyłam, że już widziałam normalnie. Czułam, że moje gałki oczne są podrażnione, ale postanowiłam zakropić je dopiero w domu.

- Ukrywasz coś przed swoją dziewczyną? - zapytał po chwili.

Obróciłam się w stronę bruneta, szczerze ciekawa jego odpowiedzi. Nie spojrzał na mnie. Jego morderczy wzrok skierowany był na pytającego.

- Tak.

Odkleiłam się od oparcia i zmarszczyłam brwi. Serce momentalnie mi przyspieszyło. Bałam się najgorszego, a przecież mu ufałam. Nikt się nie odezwał, a w mojej głowie zdążyło się przewinąć milion czarnych scenariuszy.

- Cameron, powiesz coś? - zapytałam w końcu, gdy wciąż na mnie nie patrzył.

- Nie mogę.

Przygryzłam policzek i pokiwałam powoli głową. Już nie miałam ochoty na żadne granie, a juz tym bardziej na siedzenie obok niego. Wstałam z kanapy, a Cameron złapał mnie za nadgarstek i pociągnął na swoje kolana.

- Dlaczego zakładasz najgorsze? - zapytał, obejmując moją talię.

- Przecież nic nie mówię - wzruszyłam ramionami.

- Wiesz, że nie musisz używać słów, żebym Cię rozszyfrował - mówiąc to, gładził odkryty kawałek mojej skóry.

- Idę do łazienki - oznajmiłam i wyswobodziłam sie z jego rąk. Brunet ciężko westchnął, ale już nic nie powiedział. - Grajcie beze mnie.

Przeszłam przez korytarz, ale nie miałam pojęcia, które drzwi prowadzą do łazienki.

- Kurwa.

Czekało mnie otwieranie każdych po kolei, co wiązało się z nieprzyjemnymi wspomnieniami. Wzdrygnęłam się na samą myśl. Na szczęście już przy drugich trafiłam na właściwe. W tych pierwszych jak na złość ktoś się rozgrzewał, a ja nie zamierzałam poznawać ich dalszych losów.

Princesses don't cry (zakończone)Where stories live. Discover now