Rozdział 40

4.3K 138 24
                                    

Piątek okazał się nie najgorszym dniem. Do domu Camerona wpadli Mia, Kevin i Nate. Wszyscy mieli świetne humory, co i mnie się udzieliło. Rozsiedliśmy sie w salonie, a ja nie mogłam oderwać wzroku od moich przyjaciół.

- Czy ktoś raczy mi wyjaśnić, co tu się wydarzyło? - Zapytałam, wciąż nie mogąc otrząsnąć się z szoku.

- No... tak jakby jesteśmy razem. - Odezwała się Mia, uśmiechając się z lekkim rumieńcem.

- Jesteśmy razem. - Poprawił ją Kevin, zakładając jej rękę na ramię. - Dwa dni ją szukałem po całej szkole, bo mnie unikała.

Rudowłosa zasłoniła twarz dłonią, a Nate cicho parsknął.

- Musiałem mu pomóc, bo biedak chodził załamany, że wszystko spierdolił. - Powiedział blondyn z błądzącym uśmiechem na twarzy.

- Do sedna. - Burknęłam, bo widocznie mieli niezły ubaw z przeciągania tej sytuacji.

- No więc, kiedy już udało mi się ją znaleźć... przegadaliśmy sobie co nieco. - Kontynuował Kevin.

- Okazało się, że Kev już od jakiegoś czasu coś do mnie czuł, tylko nie umiał tego powiedzieć. - Powiedziała w końcu Mia.

- No to nie mogliście tak od razu? - Zapytał zirytowany Cameron, który siedział obok mnie.

- Wolałem was trochę podkurwić, bo nie było was cały tydzień w szkole. - Burknął Kevin.

- No właśnie, co to miało być? Swojego przyjaciela tak zostawić? - Nate rozłożył ręce i próbował udawać obrażonego, ale mu to nie wychodziło.

- Byłam chora, a Cameron chciał się mną zaopiekować. - Powiedziałam z uśmiechem, bo całej prawdy nie mogli poznać.

Nie skłamałam. Cameron nie odstępował mnie na krok, a moje oparzenia smarował maścią. Gdy chciałam się wykąpać, to chciał wejść ze mną, ale mu zabroniłam i musiałam obiecać, że nic sobie nie zrobię. Nie mogłam też przekręcać zamka w drzwiach.

Jeśli dzięki temu miał być spokojniejszy, to zgadzałam się na to. Nie chciałam dokładać mu zmartwień przez taką głupotę. Prysznic nie należał do najprzyjemniejszych, ale był mi potrzebny. W dodatku udało mi się zmyć ten czerwony kolor z włosów z jego pomocą.

Pogrzebaliśmy trochę w Internecie i wypróbowaliśmy kilka sposobów. Nie byłam pewna, który z nich zadziałał najlepiej, bo zastosowałam je jeden po drugim. Końcem końców miałam naturalny kolor włosów, ale biedne potrzebowały mocnego odżywienia.

- Skoro jesteś już zdrowa, to możemy to opić. - Stwierdził zadowolony Nate, pocierając ręce. - Cały tydzień na to czekałem.

- Zachowujesz się, jak jakiś pierdolony alkoholik. - Stwierdził Cameron.

- Nazywaj mnie jak chcesz, ale nic nie poradzę, że morda sama mi się cieszy na widok wódki. Jeśli potrzebujesz więcej powodów mojego dobrego humoru, to siedzi tu mój kompan do picia. - Pokazał szereg białych zębów, jednocześnie wskazując na mnie ręką.

- Ej, a co z nami? - Odezwał się brunet w okularach.

- Nie zawierałem z wami żadnego paktu, więc mogę was uznać co najwyżej za doborowe towarzystwo. - Nate skinął na nich głową, na co prawie wszyscy parsknęli.

- Pierdolony elokwent. - Odezwał się Cameron, a jego kącik ust lekko się uniósł.

- Elokwentnie Cię proszę o podanie alkoholu, a ja załatwię napoje. - Wstał i rozłożył ręce. - Ktoś chętny do pomocy? - Rozejrzał się.

Princesses don't cry (zakończone)Where stories live. Discover now