Hałasy ucichły, więc zeszłam na dół, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku. Cameron układał właśnie mężczyznę na kanapę w salonie. Podchodząc do niego zauważyłam, że miał rozciętą wargę. Zobaczył mnie dopiero, gdy byłam już blisko i zaprowadził mnie do kuchni.
- Gdzie masz apteczkę? - Zapytałam, przeglądając szafki.
- Czemu? Coś Ci się stało? - Podszedł i przyjrzał mi się uważnie.
- Nie mi geniuszu, tylko Tobie. Gdzie ta apteczka? - Sięgnął do górnej półki i wyciągnął pojemnik ze wszystkim, czego potrzebowałam. - Siadaj. - Wskazałam na krzesło stojące przy małym stoliku. Posłusznie wykonał polecenie w ciszy.
Położyłam pojemnik obok niego i wyjęłam z niego gazę oraz płyn do dezynfekcji. Pochyliłam się delikatnie, żeby przemyć ranę, a wtedy złapał mnie za biodra i posadził okrakiem na swoich kolanach.
- Co Ty... - Speszyłam się, a mój oddech zwolnił.
- Będziesz miała lepszy dostęp. - Przerwał mi. Nie zdejmował swoich rąk z moich bioder i wpatrywał się we mnie, gdy w pełnym skupieniu próbowałam przemyć ranę. Czułam ciepło jego rąk i ciężki oddech.
- Dobrze się czujesz? - Zmarszczyłam brwi, przyglądając się jego twarzy.
- Nie, chyba musisz się mną zaopiekować. - Uśmiechnął się niewinnie.
- Bardzo śmieszne. - Chciałam wstać, ale mnie powstrzymał. - Cameron... - Przymknęłam oczy.
- Zostań, proszę. - Złapał moją talię. Poczułam, że w miejscu, gdzie nie było materiału, paliła mnie skóra od jego dotyku.
- Wiesz, że muszę wracać do domu. Nawet nie chcę myśleć, co wymyśli jutro ciotka.
- No to skoro i tak masz już przejebane... - Uderzyłam go w ramię. - Mogłabyś zostać? Jeśli nie dla mnie, to chociaż dla Lily. Pytała się o Ciebie ostatnio.
- Naprawdę chcesz mnie wziąć na litość? - Podniosłam wysoko brwi.
- Jeśli to sprawi, że zostaniesz, to tak. - Odpowiedział pewnie.
Byłam rozdarta w środku, nie wiedziałam, co mam robić. Zostać i pomóc przyjaciółce, czy wrócić do domu i dostać ochrzan.
- W porządku, ale żeby była jasność, robie to dla niej, a nie dla Ciebie. - Zaznaczyłam, podnosząc palec wskazujący. Zobaczyłam ulgę w jego oczach i uśmiech na twarzy.
- Dziękuję. - Odwróciłam wzrok, nie mogąc znieść jego spojrzenia.
- Trzeba tu posprzątać. - Stwierdziłam, widząc pełno szkła na podłodze.
- Nie teraz.
- Właśnie że teraz, Cameron. Co zrobisz, jak rano wstanie Lily i wejdzie tu na boso?
Westchnął i przyznał mi rację kiwając głową. Zeszłam z jego kolan i zaczęłam zbierać większe kawałki, podczas gdy od poszedł po zmiotkę i szufelkę. Po jakichś piętnastu minutach nie było już ani śladu szkła. O dziwo udało mi się nie zaciąć, jak to zwykle bywało przy takich sytuacjach.
Poszliśmy na górę do jego pokoju i wyjął z szafy swoją koszulkę, którą mi rzucił. Poszłam się przebrać do łazienki, a kiedy wyszłam, Cameron leżał już w łóżku, oparty o zagłówek i taksował mnie wzrokiem.
- Pokażesz mi pokój gościnny? - Zapytałam, rozkładając ręce.
- A po co? - Zmarszczył brwi.
- Chyba nie myślałeś, że będę spała z Tobą? - Odsunął kołdrę, poklepując miejsce obok niego, a ja pokręciłam głową. - Miałam zostać na noc, ale nie mówiłam, że w Twoim łóżku.
CZYTASZ
Princesses don't cry (zakończone)
Teen FictionMaeve straciła rodziców w wieku dziesięciu lat. Wychowali ją dziadkowie, a po ich śmierci przeprowadza się do nielubianej ciotki do Los Angeles, zostawiając ukochanego chłopaka. Ostatni rok szkolny zapowiada się dla niej ciekawie, choć ta nie ma zam...