Rozdział 31

4.3K 129 44
                                    

Chyba mogłabym się przyzwyczaić do takiego spania, bo poza zatkanym nosem i bólem głowy, było całkiem fajnie. Leżałam wtulona w Camerona, zupełnie jakbym wcale nie usnęła (co oczywiście nie miało miejsca, po prostu leżałam z zamkniętymi oczami). Wciąż mnie obejmował, a że byłam blisko niego, czułam jego spokojne bicie serca. Podniosłam głowę widząc, że jeszcze się nie obudził, a ja nie miałam serca tego robić.

Przyglądałam się jego twarzy i musiałam przyznać, że miał ładnie zarysowaną szczękę. Nie każdy chłopak mógł się tym pochwalić, a ja uważałam, że miało to w sobie coś, co przyciągało uwagę. To tak, jak u dziewczyn kości policzkowe, czy ładne usta. Niby szczegół, ale jaki istotny.

Przeniosłam wzrok na jego rękę i przyjrzałam się sinemu śladowi na jego ramieniu. Nie miał go wcześniej, albo po prostu dobrze to ukrywał. Przejechałam palcami po skórze, odsłaniając rękaw i wstrzymując oddech, gdy okazało się, że jest on dużo większy, niż przypuszczałam.

Popatrzyłam jeszcze raz na jego twarz, zauważając, że już nie spał. Jego wzrok spoczął na mnie, ale nie umiałam nic z niego odczytać. Nasze nosy prawie się stykały, co było dla mnie dość krępujące. W dodatku strasznie pulsowała mi głowa. Potrzebowałam kofeiny i to jak najszybciej.

- Mam przez Ciebie gęsią skórkę. - Jego zachrypnięty głos sprawiał, że i ja ją miałam. Uśmiechnął się i musnął mój nos swoim, by po chwili delikatnie mnie pocałować. Moje ciało przeszedł dreszcz, a on położył rękę na moich plecach, gładząc je.

W głowie krążyło mi milion myśli na raz, ale jedna wciąż wracała jak bumerang. Obiecałam sobie, że zagram z Tylerem i się pouczę, a leżałam przytulona do bruneta. Odsunęłam się od niego i podniosłam się do siadu, by następnie przetrzeć twarz dłońmi. Czułam, że zatkany nos ma coś wspólnego z migreną i obawiałam się, że zwykła kawa nie pomoże.

- Nadal się nie wyspałaś? - Zapytał Cameron, a gdy się do niego odwróciłam, leżał już na plecach, z ręką pod głową.

- Przecież to nie ja miałam spać, tylko Ty. Ja tylko czuwałam. - Odpowiedziałam mu, na co się uśmiechnął.

- Mhm. - Nie wyglądał, jakby mi uwierzył, ale to już jego problem. Ja wiedziałam swoje.

- Idę zrobić sobie kawę. Też chcesz?

- Pytasz, czy chcę pójść, czy chcę kawę? - Uniósł jedną brew, rozbawiony moją miną.

- Wybierz sobie. - Jeden kącik moich ust powędrował go góry.

Wstałam z łóżka, okraczając jego nogi, które sięgały do samego końca łóżka. Moje ciało było całe zesztywniałe i aż prosiło się o wyciągnięcie. Podniosłam ręce do góry, idąc w stronę drzwi, gdy te otworzyły się z impetem tuż przed moją twarzą. Zamrugałam kilka razy, widząc w nich Caylę, w skąpej sukience i ze skrzywioną mordą. Na jej widok głowa rozbolała mnie jeszcze bardziej.

- Co tu tak śmierdzi? - Zapytała, marszcząc nos i mierząc mnie wzrokiem. Opuściłam ręce i lekko się zgarbiłam.

- Nie wiem. - Wzruszyłam ramionami. - Zajebało dopiero jak weszłaś.

- Moje perfumy to nie smród, tylko najnowszy zapach Diora. - Zarzuciła włosy za siebie i uniosła wysoko podbródek. Nie wiem na co liczyła, ale się przeliczyła.

- Jeden chuj. Czego chcesz? - Zapytałam, zakładając ręce pod biustem i podnosząc brew.

- Mama mówiła, żebyś posprzątała liście na dworze. Zaznaczyła, żebyś zbierała tylko i wyłącznie liście. Masz je wrzucić do worków, są w gara... - Ucięła, gdy jej wzrok spoczął na moim łóżku. Rozchyliła usta w szoku i nie wiedziała, co powiedzieć. - Cameron, nie sądziłam, że Cię tu spotkam. Co tu robisz? - Zapytała w końcu, gdy ocknęła się z letargu.

Princesses don't cry (zakończone)Where stories live. Discover now