Rozdział 5

4.7K 109 25
                                    


- Co tu się odpierdala? - Cayla wychodziła właśnie na dwór w stroju kąpielowym i z ręcznikiem w ręku, a za nią podążał jej wierny pies w spodenkach. Spojrzałam na nią z rozbawieniem w oczach, a potem przeniosłam wzrok na Beth. Porozumiewałyśmy się bez słów.

- Zepsułaś oświadczyny! - Krzyknęła moja przyjaciółka. - Nie wiesz, że to przynosi pecha?

- Oświadczyny? Ochujałeś gościu? Wiesz, w co Ty się pakujesz? - Cayla zmierzyła go wzrokiem, po czym przeniosła go na mnie. Jej przydupas widocznie też był zaskoczony zaistniałą sceną.

- Ja... - Nick nie wiedział co powiedzieć, a ja prawie wybuchnęłam śmiechem. Powstrzymałam się jednak i postanowiłam zagrać najlepiej jak umiem. Zgromiłam ją wzrokiem, po czym zwróciłam się do mojego chłopaka.

- Tak kochanie, zgadzam się. Przyjmuję Twoją propozycję. - Chwyciłam go za policzki i pocałowałam prosto w usta. Z języczkiem, żeby nie miała wątpliwości. Usłyszałam prychnięcie Cayli, a wtedy już nie wytrzymałam i zaczęłam się głośno śmiać przy jego twarzy. Po chwili dołączyła do mnie Beth, a Nick przetwarzał informacje. Oparłam swoje czoło o jego.

- Czyli mogę na Ciebie liczyć? - Zapytał w końcu, a ja wywróciłam oczami.

- Masz szczęście, że jajecznica była pyszna. - Wyszczerzyłam się do niego.

- Jesteś walnięta. - Skwitowała moja kuzynka kręcąc głową, na co tylko wzruszyłam ramionami.

- Mówiłem. - Odezwał się jej towarzysz, ale udałam, że tego nie słyszę.

- Długo będziesz zajmować te leżaki? - Zapytała, podchodząc trochę bliżej.

- Zależy kto pyta. - Oparłam się na oparciu i wyciągnęłam nogi.

- Przecież widzisz, że ja. - Oburzyła się.

- W takim razie długo. - Upiłam łyk kawy, gdy nagle usłyszałam plusk wody, którą po chwili zostałam ochlapana. Podniosłam się i zobaczyłam jej fagasa w basenie, wydawał się być z siebie dumny, że nas zmoczył. Beth i Nickowi też się oberwało. - Skoro skaczesz jak pies, to może jeszcze nam zaszczekasz? - Założyłam nogę na nogę i wróciłam do wygrzewania się na słońcu.

- Nie dziwię się, że moja mama Cię nie znosi. Jesteś bezczelna! - Odezwała się za mną kuzynka.

- O nie, uważaj bo się popłaczę. - Poruszyłam głową, udając wystraszoną.

- Przybłęda...

- Miło mi. - Z przymkniętymi powiekami delektowałam się resztką kawy, gdy coś przysłoniło mi słońce. Znowu poczułam na sobie krople wody. Popatrzyłam w górę i nie mogąc się powstrzymać wywróciłam oczami. - Serio? Myślałam, że zachowujesz się jak pies, ale się myliłam. Jesteś niedorobionym szczeniakiem. Nie wiesz, kiedy sobie odpuścić, co?

Nick podniósł się i podszedł do niego, napinając wszystkie mięśnie. Mimo, że nie potrzebowałam ratunku, miło było popatrzeć jak próbuje mnie bronić. Cayla stała coraz bliżej nas i też przeczuwała, co się szykowało. Beth miała przerażenie w oczach, więc żeby załagodzić, albo pogorszyć sytuację, postanowiłam wkroczyć.

Westchnęłam teatralnie i wstałam z leżaka. Dwa buldogi mierzyły się na spojrzenia, nawet na mnie nie patrząc, a ja podeszłam do nich i wepchnęłam ich do basenu.

Tak.

Obu.

Naraz.

Zaśmiałam się widząc ich zdezorientowane spojrzenia.

Princesses don't cry (zakończone)Место, где живут истории. Откройте их для себя