Rozdział 10

4.2K 121 40
                                    

- Mamo! - Krzyknęłam i podniosłam się szybko. Mój oddech był przyspieszony, czułam się, jak po przebiegnięciu maratonu. Dyszałam ciężko, analizując, co się właśnie stało. Za oknami było już ciemno.

Podwinęłam nogi i oplotłam je rękoma, chowając twarz. Znów to samo. Gdy tylko zamykałam oczy, miałam ją przed oczami. Tylko dlaczego nie widziałam jej wtedy uśmiechniętej? Każdy koszmar rozrywał mnie na coraz mniejsze kawałeczki. Chciałabym, żeby to się w końcu skończyło, ale nie wiedziałam jak. Wielkimi krokami zbliżała się rocznica i pierwszy raz od siedmiu lat nie miałam pojęcia, co ze sobą zrobić.

Mieszkając w Malibu nie odwiedzałam cmentarza, więc postanowiłam zrobić to w tamtym momencie. Noc tylko mi sprzyjała. Ciotka nawet nie zauważy, że mnie nie ma. Nikt nie zauważy.

Podniosłam się i wyjęłam z szafy bluzę. Założyłam trampki i wzięłam rolki. Wyszłam przez okno od strony sąsiadów i nachylając się najniżej jak mogę, zrzuciłam rolki w dół.

- Ładnie to tak uciekać w nocy? - Mogłam się go spodziewać...

- Najpiękniej. - Odburknęłam i spuściłam nogi. Złapałam się krawędzi dachu i obróciłam, chcąc zejść tyłem.

- Zabijesz się.

- Nie Twój problem.

- Muszę na to patrzeć, więc mój.

- Zamknij oczy i udawaj, że mnie nie widzisz. - Wywróciłam oczami.

- Gdyby to było takie łatwe... - Nie widziałam w tym nic trudnego.

- Weź idź spać, czy coś. Przytul się do swojej Pani, będzie Ci łatwiej.

Zeskoczyłam na ugiętych kolanach i upadłam na ziemię.

- Kurwa. - Syknęłam. Zobaczyłam nad sobą Camerona, który wychylał się z dachu. - Żyję, więc Twoje życzenie się nie spełniło. Może innym razem się uda?

- Skąd wiesz, czego sobie życzyłem? - Podniosłam się i otrzepałam z ziemi.

- Nie wiem, może to Twoje "zabijesz się", brzmiało jak prośba? -Wzruszyłam ramionami i podniosłam rolki.

- Skoro tak...

Przeszłam na betonowy podjazd i przebrałam buty. Byłam prawie gotowa do jazdy, tylko... gdzie były moje słuchawki? Przymknęłam oczy przypominając sobie, że zostały za domem.

W skarpetkach przeszłam obok budynku i skierowałam się na tył. Nie wiedziałam gdzie dokładnie leżały, a ciemną noc oświetlał tylko księżyc. Wyostrzyłam wzrok i znalazłam je pod obręczą do kosza.

- Jeszcze tu jesteś? - Zapytał z góry.

- A Ty jeszcze nie śpisz? Dzieci o tej godzinie są już dawno w łóżkach. Jak chcesz to powiem cioci, żeby Cię pogłaskała po główce. Jesteś jej oczkiem w głowie, więc pewnie nawet zabrałaby Cię do siebie i wyściskała. - Skrzywiłam się, gdy to sobie wyobraziłam. - Ugh.

- Zazdrosna? - Zapytał prześmiewczo.

- Nie znam tego pojęcia. Nara gburze. - Wystawiłam mu środkowy palec i odeszłam.

Powtórzyłam proces ubierania rolek i założyłam słuchawki. Nie pamiętałam trasy na cmentarz więc postanowiłam włączyć nawigację. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam nieodebrane połączenia od Nicka i Beth. Na zegarku było grubo po północy, a że nie chciałam nikogo budzić, stwierdziłam, że zadzwonię rano. Odpaliłam Panic Room od Au/Ra, żeby dodać sobie otuchy, jadąc w nocy na plac, z umarłymi pod ziemią.

Czterdzieści minut i byłam na miejscu. Nie spodziewałam się dużego ruchu, a tu proszę. Całkiem sporo samochodów jeździło po drodze, chociaż ludzi na chodnikach minęłam zaledwie kilku.

Princesses don't cry (zakończone)Where stories live. Discover now