Rozdział 33

4.1K 122 38
                                    

Najgorszy poniedziałek w moim życiu to ten, gdy po weekendowej imprezie weszłam do szkoły niczym zombie, a wszyscy się na mnie gapili. Dosłownie.

Zupełnie jakbym miała przyczepiony do głowy policyjny sygnalizator świetlny. Jedni patrzyli z zaciekawieniem, inni z odrazą, a jeszcze inni udawali, że się znamy i podchodzili do mnie, żeby sie przywitać. Koszmar.

Czułam się niewyspana, obolała i cholernie zmęczona. Ale przecież innych to nie obchodziło, więc z uśmiechem szłam przez korytarz i próbowałam jak najszybciej dostać się do swojej szafki.

Poprzedniego dnia Cameron wyszedł sprzątać podwórko, a potem przyszedł się pożegnać, bo musiał odebrać Lily od sąsiadki. Zabronił mi przychodzić do szkoły, a zamiast tego miałam leżeć w łóżku. Wieczorem wzięłam jeszcze gorący prysznic i dopiero wtedy poszłam spać. Nie miałam nawet siły suszyć włosów.

Normalnie bym nie protestowała przeciwko przeleżeniu całego dnia, ale skoro Cameron mnie nie słuchał, to ja jego też nie zamierzałam. Chciałam mu zrobić na złość, ale chyba to ja wyszłam na tym gorzej. Dlaczego byłam taka uparta?

- Czemu wszyscy się tak na mnie gapią? - Zapytałam rudowłosej, która znalazła się przy mnie, gdy wciskałam rolki do szafki. Nie miałam pojęcia, dlaczego nie wzięłam roweru, ale nie miałam też siły o tym myśleć.

- A widziałaś się w lustrze dzisiaj? - Zapytała, unosząc na mnie brwi.

- Co? Nie. Domyślam się, że wyglądam okropnie, ale nie musisz mi tego wypominać, wiesz? - Oburzyłam się.

- Maeve... - Zaczęła, zwieszając ramiona, ale jej przerwałam.

- Nie no, serio. Po prostu mam ciężki dzień i wszyscy się na mnie gapią, a ja naprawdę ledwo widzę na oczy i nie mam na nich siły.

- Maeve... - Powiedziała zrezygnowana, zanim kontynuowałam swój monolog.

- W dodatku Ty też mi to przypominasz...

- Maeve! - Krzyknęła w końcu, a ja się zamknęłam.

Mia pogrzebała w torbie i wyjęła lusterko, które mi podała.

- Naprawdę jesteś aż tak wredna, żeby kazać mi się oglądać w tym stanie? - Zapytałam zirytowana.

- Po prostu, kurwa, popatrz. - Zarządziła, więc zrobiłam, co mówiła.

Podniosłam lusterko do twarzy i poza źle pomalowaną twarzą (robiłam to na szybko i na ślepo), zauważyłam coś niepokojącego.

Mianowicie moje włosy.

- Co do chuja?! - Wydarłam się.

- Też bym chciała wiedzieć. - Mia założyła ręce na siebie i podniosła te swoje rude brwi. Jej mina mówiła "a nie mówiłam?".

- Dlaczego moje włosy są czerwone?! - Nie mogłam przestać krzyczeć. Oglądałam się cały czas w lusterku i dotykałam włosów, jakbym chciała się upewnić, że to są na pewno moje kudły.

- Nie zauważyłaś, że zmieniły jakoś kolor? Nie masz lusterka? Nawet ślepy by zauważył, że coś jest nie tak.

Chyba było jej z lekka do śmiechu, ale mnie już niekoniecznie. Myślałam, że już gorzej być nie może, bo od kiedy tylko się obudziłam, nic nie szło po mojej myśli.

Zaczynając od tego, że byłam okropnie głodna, bo rano ciotka stwierdziła, że przecież mogę zjeść coś w szkole i wygoniła mnie z kuchni. Jak na złość nie obudziłam się wcześniej, tylko razem z pozostałymi. Jedynym powodem braku mojego protestu, było duże prawdopodobieństwo spóźnienia, które na szczęście nie miało miejsca.

Princesses don't cry (zakończone)Where stories live. Discover now