Rozdział 20

4.1K 124 49
                                    


- Mogłeś powiedzieć, że ten kumpel ma na imię Cameron. - Wkurzyłam się i odepchnęłam od niego.

- Mogłaś zapytać. - Wzruszył tylko ramionami i pchnął mnie, gdy zaparłam się nogami. - Zresztą jakbym Ci powiedział, to byś nie chciała iść.

Miał rację, nie chciałam się teraz widzieć z nikim znajomym, za dużo się wydarzyło. Nate miał być kumplem do napicia się i zapomnienia o problemach, a okazał się być powodem kolejnych.

- Słuchaj, ja wiem, że on jest trochę opryskliwy, ale jak się go pozna, to nie jest taki najgorszy. Nawet czasem się śmieje. - Powiedział pokrzepiająco i pokiwał głową.

- Interesuje mnie w tej chwili tylko alkohol. - Zmrużyłam na niego oczy i podniosłam palec. - Nic. Więcej. Zrozumiano? - Podniosłam brew, robiąc groźną minę, a on mi zasalutował. W tym samym momencie drzwi się otworzyły, a my oboje odwróciliśmy głowy w tamtą stronę.

- Co jest? - Cameron zmarszczył brwi, przenosząc wzrok ode mnie do Nate'a i z powrotem.

- Ta Pani potrzebuje alkoholu. Pilnie. - Zacisnął usta i wskazał na mnie palcem, cały czas trzymając rękę przy głowie.

- Bardzo pilnie. - Dodałam.

- Dlaczego jesteś cała mokra? - Zapytał, pomijając strach w oczach kolegi.

- Mówiłem, że przyjdę z mokrą laską. - Nate wzruszył ramionami, a Cameron złapał się za nasadę nosa.

- Dlaczego trzymasz rolki? - Zapytał, patrząc na jego rękę.

- A dlaczego Pani od matmy się na mnie uwzięła? - Zapytał w odpowiedzi, rozkładając ręce.

- Bo nic nie umiesz. Jaki to ma związek? Zresztą nieważne. - Westchnął. - Wejdź, bo będziesz chora. - Odsunął się, robiąc przejście.

- A co ze mną? Mieliśmy się razem napić. - Zrobił podkówkę z ust.

- No przecież Cię nie wygonie. Właź. - Kiwnął w stronę środka, wywracając oczami.

Przeszliśmy do salonu, a Cameron nagle gdzieś zniknął.

- A temu co? - Zdziwił się Nate. - Obraził się na mnie?

- Nie wiem, ale potrzebuje procentów i to szybko. - Potarłam ramiona, próbując się ogrzać. - Inaczej tu zamarznę.

- Już się robi, madmłazel. - Ukłonił się i uciekł do jakiegoś pomieszczenia.

Po chwili zjawił się Cameron, trzymając coś w rękach.

- Idź weź gorący prysznic i załóż to. - Podał mi ubrania. - Potem porozmawiamy. - Skrzywiłam się.

- Zobaczymy. - Wywróciłam oczami i poszłam na górę do łazienki.

Wykąpałam się używając męskiego żelu pod prysznic i szamponu. Umyłam twarz, patrząc z odrazą w lustro. Nie czułam się dobrze bez makijażu, zwłaszcza w towarzystwie, bo widoczne cienie pod oczami odstraszały na kilometr.

Założyłam męskie dresy oraz koszulkę. Wszystko było na mnie za duże i wyglądałam dość komicznie. Koszulka była dość długa, więc związałam ją nad pępkiem, a spodnie miały sznurek, którym się owinęłam, żeby dobrze się trzymały. W końcu bieliznę też musiałam zdjąć, bo całkiem przemokła i nie chciałam niezręcznej sytuacji. Moje ubrania były w błocie i ociekały wodą, więc wzięłam je ze sobą, żeby zapytać o pralkę.

Skierowałam się na dół, a gdy schodziłam ze schodów, oboje na mnie spojrzeli z wielkimi oczami. Blondyn siedział rozłożony na kanapie, podczas gdy jego kolega stał w wejściu do kuchni.

Princesses don't cry (zakończone)Where stories live. Discover now