Rozdział 30

4.6K 143 100
                                    

Drzwi frontowe otworzyły się z hukiem i wyleciała z nich Cayla razem ze swoją świtą. Z szeroko otwartymi oczami obróciłam głowę z powrotem na Camerona, a on się tylko zaśmiał. Nate był równie zdziwiony co ja.

- Co to ma być? - Podeszła wkurzona, pokazując nasze zdjęcie na swoim telefonie?

Ładnie wyszło.

- Zdjęcie. - Odpowiedział spokojnie brunet, wzruszając ramionami.

- No tyle to ja wiem, do cholery! - Krzyknęła, a ja chyba ogłuchłam na jedno ucho. - Co ta zdzira na nim robi?!

- Jeżeli potrzebujesz opisu obrazka, to mogę Ci go wysłać na maila. - Odpowiedziałam jej z uśmiechem, a Nate parsknął głośno.

- Zamknij się! Nie z Tobą rozmawiam! - Spojrzała na Camerona. - Nie sądziłam, że zniżysz się do takiego poziomu. - Powiedziała z odrazą, mierząc mnie wzrokiem.

Poczułam jak jego ręka obejmuje moją talię, dając przyjemne uczucie ciepła. Oparłam głowę na jego barku, czując na sobie wkurwione spojrzenie Cayli.

- Jeżeli skończyłaś nas już obrażać, to wracaj na imprezę.

- Naprawdę myślisz, że ktoś uwierzy w to wasze śmieszne zdjęcie, zamiast mi? - Prychnęła. - Wszyscy dobrze wiedzą, że do siebie wrócimy i to tylko kwestia czasu. - Uniosła podbródek, zakładając rękę na biodro.

- No chyba jednak nie wszyscy. - Skrzywił się Nate. Dokończył papierosa i wrzucił peta do popielniczki. - Ubzdurałaś to sobie i wmawiasz innym, że to prawda.

- Ciebie też to nie dotyczy. - Zmierzyła go wzrokiem. - Kim Ty w ogóle jesteś?

- Nikim istotnym. - Zrobiło mi się przykro, bo Nate był naprawdę kochany, a ta dziwka mieszała go z błotem. Jemu mogło to nie przeszkadzać, ale mnie już tak.

- Nie bądź taki skromny, Nate. Przecież jesteś ojcem chrzestnym tego związku. - Mrugnęłam do niego, wywołując tym na jego twarzy szeroki uśmiech.

Czy ja to właśnie powiedziałam?

Zapadnę się zaraz pod ziemię.

- Aha, czyli TO - wskazała na nas palcem - nazywasz związkiem? - Zaśmiała się sztucznie.

- Jakiś problem? - Zapytał Cameron, zaciskając mocniej palce na mojej talii. - Zerwałaś, nie masz nic do gadania.

-Wali ściemą na kilometr. - Wywróciła oczami. - Nie wierze w ani jedno wasze słowo, ale daj znać, kto z rodziny jest lepszy w łóżku, chociaż to jest oczywiste. - Puściła mu oczko i weszła do środka.

Cameron wypuścił głośno powietrze z płuc i przetarł twarz dłonią, a Nate nie wiedział, co powiedzieć. Ja za to nie miałam odwagi spojrzeć na bruneta, więc tylko bawiłam się palcami.

- Jakie mam obowiązki jako ojciec chrzestny waszego związku? - Zapytał blondyn, patrząc na mnie i na swojego przyjaciela. Zasłoniłam twarz dłońmi czując, jak moje policzki robią się czerwone. Obaj się zaśmiali, a ja spojrzałam przez palce.

- Maeve będzie wiedziała lepiej. - Zaśmiał się Cameron.

- To było na pokaz, żeby ją wkurwić. Nie ma żadnego związku. - Oburzyłam sie, podnosząc do pionu i odsuwając od Camerona.

- Ale wiesz, że jeśli się o tym dowie, to będzie jeszcze gorzej? - Zapytał Nate. - Słowo się rzekło i jesteście oficjalnie parą.

- Chyba sobie żartujesz. - Zwiesiłam ramiona.

W sensie nie to, że nie chciałam. Może i chciałam, ale nie w takim momencie i nie w ten sposób. Postawiłam sama siebie przed faktem dokonanym.

Świetnie.

Princesses don't cry (zakończone)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon