Drzwi frontowe otworzyły się z hukiem i wyleciała z nich Cayla razem ze swoją świtą. Z szeroko otwartymi oczami obróciłam głowę z powrotem na Camerona, a on się tylko zaśmiał. Nate był równie zdziwiony co ja.
- Co to ma być? - Podeszła wkurzona, pokazując nasze zdjęcie na swoim telefonie?
Ładnie wyszło.
- Zdjęcie. - Odpowiedział spokojnie brunet, wzruszając ramionami.
- No tyle to ja wiem, do cholery! - Krzyknęła, a ja chyba ogłuchłam na jedno ucho. - Co ta zdzira na nim robi?!
- Jeżeli potrzebujesz opisu obrazka, to mogę Ci go wysłać na maila. - Odpowiedziałam jej z uśmiechem, a Nate parsknął głośno.
- Zamknij się! Nie z Tobą rozmawiam! - Spojrzała na Camerona. - Nie sądziłam, że zniżysz się do takiego poziomu. - Powiedziała z odrazą, mierząc mnie wzrokiem.
Poczułam jak jego ręka obejmuje moją talię, dając przyjemne uczucie ciepła. Oparłam głowę na jego barku, czując na sobie wkurwione spojrzenie Cayli.
- Jeżeli skończyłaś nas już obrażać, to wracaj na imprezę.
- Naprawdę myślisz, że ktoś uwierzy w to wasze śmieszne zdjęcie, zamiast mi? - Prychnęła. - Wszyscy dobrze wiedzą, że do siebie wrócimy i to tylko kwestia czasu. - Uniosła podbródek, zakładając rękę na biodro.
- No chyba jednak nie wszyscy. - Skrzywił się Nate. Dokończył papierosa i wrzucił peta do popielniczki. - Ubzdurałaś to sobie i wmawiasz innym, że to prawda.
- Ciebie też to nie dotyczy. - Zmierzyła go wzrokiem. - Kim Ty w ogóle jesteś?
- Nikim istotnym. - Zrobiło mi się przykro, bo Nate był naprawdę kochany, a ta dziwka mieszała go z błotem. Jemu mogło to nie przeszkadzać, ale mnie już tak.
- Nie bądź taki skromny, Nate. Przecież jesteś ojcem chrzestnym tego związku. - Mrugnęłam do niego, wywołując tym na jego twarzy szeroki uśmiech.
Czy ja to właśnie powiedziałam?
Zapadnę się zaraz pod ziemię.
- Aha, czyli TO - wskazała na nas palcem - nazywasz związkiem? - Zaśmiała się sztucznie.
- Jakiś problem? - Zapytał Cameron, zaciskając mocniej palce na mojej talii. - Zerwałaś, nie masz nic do gadania.
-Wali ściemą na kilometr. - Wywróciła oczami. - Nie wierze w ani jedno wasze słowo, ale daj znać, kto z rodziny jest lepszy w łóżku, chociaż to jest oczywiste. - Puściła mu oczko i weszła do środka.
Cameron wypuścił głośno powietrze z płuc i przetarł twarz dłonią, a Nate nie wiedział, co powiedzieć. Ja za to nie miałam odwagi spojrzeć na bruneta, więc tylko bawiłam się palcami.
- Jakie mam obowiązki jako ojciec chrzestny waszego związku? - Zapytał blondyn, patrząc na mnie i na swojego przyjaciela. Zasłoniłam twarz dłońmi czując, jak moje policzki robią się czerwone. Obaj się zaśmiali, a ja spojrzałam przez palce.
- Maeve będzie wiedziała lepiej. - Zaśmiał się Cameron.
- To było na pokaz, żeby ją wkurwić. Nie ma żadnego związku. - Oburzyłam sie, podnosząc do pionu i odsuwając od Camerona.
- Ale wiesz, że jeśli się o tym dowie, to będzie jeszcze gorzej? - Zapytał Nate. - Słowo się rzekło i jesteście oficjalnie parą.
- Chyba sobie żartujesz. - Zwiesiłam ramiona.
W sensie nie to, że nie chciałam. Może i chciałam, ale nie w takim momencie i nie w ten sposób. Postawiłam sama siebie przed faktem dokonanym.
Świetnie.
BINABASA MO ANG
Princesses don't cry (zakończone)
Teen FictionMaeve straciła rodziców w wieku dziesięciu lat. Wychowali ją dziadkowie, a po ich śmierci przeprowadza się do nielubianej ciotki do Los Angeles, zostawiając ukochanego chłopaka. Ostatni rok szkolny zapowiada się dla niej ciekawie, choć ta nie ma zam...