Rozdział 37

4.4K 151 76
                                    

Gdybym mogła przewidzieć przyszłość, pewnie nigdy nie dopuściłabym do tej sytuacji. To się nie powinno wydarzyć.

Czas się dla mnie zatrzymał, a jego błękitne tęczówki hipnotyzowały, odbierając mi resztki zdrowego rozsądku. Czekałam cierpliwie na to, co miało się zaraz wydarzyć, a gdy już nastąpiło... przepadłam.

- Nie możesz mnie zostawić. - Powiedział Cameron, łamiącym się głosem. - Kocham Cię, Maeve. - Wyszeptał. - Zakochałem się w Tobie i nawet nie wiem, kiedy to się stało. Wcześniej nie chciałem dopuścić tej myśli do siebie, bo uznałem to za głupotę. - Jego kącik ust uniósł się odrobinę w górę. - Bo jak mógłbym się zakochać w kimś tak upartym i wkurzającym? Jak mógłbym pokochać wroga swoje byłej dziewczyny? Powiedziałem Ci, że chciałem się upewnić, co do Ciebie czuję i czy jest to prawdziwe i teraz wiem, że tak. Dotarło to do mnie, gdy tylko nie mogłem Cię mieć dzisiaj przy sobie. Czułem tak cholerną pustkę, że to aż niemożliwe. Nie pojmowałem uczucia, które do Ciebie żywiłem, ale teraz już jestem pewien. Kocham Cię. - Powtórzył, składając pocałunek na moich ustach.

Jego słowa uderzyły we mnie, odbierając mi tym samym oddech. Byłam już kompletnie rozbita, a jednocześnie nadal nie wystarczająco gotowa, żeby wypowiedzieć te słowa na głos.

Wpatrywałam się w niego z rozchylonymi ustami, gdy poczułam mokry ślad na policzku.

Łza.

Nie, nie, nie.

Księżniczki nie płaczą...

To się nie mogło dziać. To się nie powinno dziać. Kolejna oznaka mojej słabości.

Cameron starł ją kciukiem i wrócił spojrzeniem do moich oczu, które w tamtym momencie przepełniały wyrzuty sumienia. Nie powinnam była tu przychodzić. Nie chciałam tego słyszeć, a już tym bardziej czuć.

- Rozumiem, że możesz nie odwzajemniać tego uczucia i nie nalegam na to, ale powiedz, czy dasz mi ostatnią szansę? - Zapytał zachrypniętym głosem. - Obiecuję już nigdy Cię nie okłamać. Zrobię wszystko, żebyś mi kiedyś wybaczyła. Wszystko...

Byłabym najgłupszą osobą na świecie, gdybym mu wybaczyła, ale jednocześnie najszczęśliwszą. Bo to właśnie on sprawiał, że tak było. Przy nim się uśmiechałam i mogłam na nim polegać. Był przy mnie gdy tego potrzebowałam, więc czy naprawdę liczyło się to, jak to wszystko się zaczęło?

Ból w końcu minie, ale poczucie błędnego wyboru pozostanie ze mną do końca życia. Podobno lepiej żałować czegoś, co się zrobiło, niż czegoś, przed czym się uciekło.

- Ostatnią. - Wyszeptałam, a na jego ustach zagościł piękny, szeroki uśmiech, który naprawdę uwielbiałam.

- Dziękuję. - Powiedział również szeptem i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, by następnie przyciągnąć mnie do siebie i zamknąć w swoich objęciach. - Nie zawiodę Cię.

- I na pewno ta umowa już nie obowiązuje? - Upewniłam się.

- Tak, kiedy odwiedziłem ją w jej pokoju dałem jej jasno do zrozumienia, że to definitywny koniec, bo jakoś wcześniej to do niej nie docierało. - Westchnął. - Ona pewnie zamierzała kontynuować swój plan, skoro powiedziała takie gówno w szkole. - Cały czas głaskał moje plecy, a ja robiłam się spokojniejsza z każdym jego ruchem.

- Kiedy właściwie chciałeś to zakończyć? - Byłam szczerze ciekawa, ile czasu żyłam w niewiedzy.

- Mniej więcej od czasu, kiedy wpadłaś na mnie przez okno. - Zaśmiał się pod nosem, a moje serce momentalnie przyspieszyło, gdy to sobie przypomniałam. - Zaintrygowałaś mnie tym, że nie próbowałaś mnie poderwać. Wtedy też stwierdziłem, że Cayla mogła minąć się nieco z prawdą. Rozmawiałem z nią o tym, ale ona szła w zaparte. Ja już wtedy odpuściłem, a jedynym błędem było to, że jej nie powstrzymałem.

Princesses don't cry (zakończone)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن