Niania

3.1K 90 39
                                    

Pov Hailie

Zobaczyliśmy Arona i Lissy byli przestraszeni  a  dziewczynka miła łzy w oczach.

-Co się stało?-zapytała Anja.

Oni nic nie odpowiedzieli.Aron podszedł do mnie i mnie przytuliła a Lissy uczyniła to samo.

-Wszystko w porządku?-zapytałam a chłopiec pokręcił głową na nie.-To co się stało myszko?

-Niania na nas nakrzyczała.

-Dlaczego na was nakrzyczała?

-No ja i Lissy kolorowaliśmy kolorowanki a niania wołała nas a my nie przychodziliśmy bo nie słyszeliśmy, a ona się zdenerwowała i na nas nakrzyczała że jesteśmy niesfornymi bachorami i że już w tym wieku uważamy się za nie wiadomo kogo.-odpowiedział.

-Która niania na was nakrzyczała?

-Aldona.-odpowiedziała Lissy.

-Nic się nie stało,idźcie się pobawić a ja porozmawiam z nianią.-powiedziałam a dzieci pobiegły do pokoju już z uśmiechami na twarzy.-Zaraz wrócę.-powiedziałam i weszłam do środka.

Udałam się w kierunku kuchni gdzie siedziała pani Aldona.

-Dobry wieczór pani Santan.-powiedziała mile.

-Dobry wieczór,czy mogę wiedzieć jaki powód był tego że nakrzyczała pani na dzieci?

-Niestety musiłam zastosować taką formę wypowiedzi ponieważ dzieci nie chciały zejść na dół.-odpowiedziała a w jej oczach zobaczyłam coś na wzór przerażenia.

-Uważam że po pierwsze nie powinna pani krzyczać na dzieci,po drugie mogła pani pójść po nie na góre a po trzecie dzieci przyszły do nas z łzami w oczach,a chyba zależy pani na zostaniu na tym stanowisku.

-Jasne że chce zostać w tej pracy,bardzo panią przepraszam to się więcej nie powtórzy, obiecuję.-powiedziała błagalnie.

-Oczywiście że się nie powtórzy a następnym razem proszę po nie pójść a nie krzyczeć.

-Jasne.

-Na dzisiaj może pani już zakończyć pracę ja zajmę się dzićmi.

-Dobrze to dowodzenia.

-Dowodzenia.-odpowiedziałam i poszłam na górę.

Udałam się w stronę pokoju Arona i weszłam do środka.

-Pora spać brzdące.-powiedziałam.

-Nie mama proszę jeszcze chwilę.-powiedział błagalnie Aron.

-Jutro też jest dzień,trzeba się wyspać bo jedziemy na wycieczkę.

-A gdzie?-zapytała Lissy

-Do parku rozrywki,wujek Dylan wpadł na ten świtny pomysł więc trzeba się wyspać żeby mieć siłę.

-No dobrze.-powiedział smutno Aron.

Lissy poszła po Anję żeby pomogła jej się umyać a ja pomogłam Aronowi.

Gdy chłopiec był gotowy do snu to położyłam go do łóżeczka i przeczytałam bajkę na dobranoc.Aron zasnął, zgasiłam w pokoju światło i zapaliłam nocną lampkę i wyszłam z pokoju.Poszłam na dół i wyszłam na taras.

-I jest nasza zguba,gdzie tak długo byłaś?-zapytała Maya.

-Najpierw rozmawiałam z Aldoną a potem poszłam do dzieciaków i przygotowałam Arona do snu.

-Jasne,to o której jedziemy do tego parku rozrywki i z kim?

-No jedziemy na 12 a jedzie Maya,Anja,Hailie,Lissy,Martina,Mona,
Dylan,Shane,Aron i ja.- odpowiedział Tony.

Posiedzieliśmy jeszcze z pół godziny i każdy zaczął się zbierać do swoich pokoi.Przygotowałam się do snu i położyłam na łóżku.
Gdy moja głowa dotknęła poduszki poczułam jak moje ciało traci zasilanie i zasypiam.

Hailie Monet x Adrien SantanWhere stories live. Discover now