Już na zawsze

2.2K 86 34
                                    

Pov Hailie

-Co kurwa!?-zapytał podniesionym głosem Tony

-Jestem w ciąży-powiedziała Martina trochę mniej podekscytowana

Shane zaksztusił się piwem które właśnie popijał.Dylan zbladł na twarzy i otworzył szeroko usta,Will i Vincent spoważnieli a wszystkie dziewczyny podbiegły do Martiny i ją wyściskały.

-Jezu gratulacje kochana!-krzyknęła nad wyraz podekscytowana Maya.-No i gratulacje Dylan!W końcu będziesz mógł poczuć się dorośle.

Martina obdarowała Mayę szerokim uśmiecham a Dylan rzucił jej przerażone spojrzenie.

-No,No gratulacje braciszku-zarechotał Shane

-Graty bracki-rzucił Tony który dopiero co uspokoił się z pierwszego szoku.

-No to co trzeba to oblać-postanowił starszy bliźniak ale po chwili dodał-Dla Hailie i Martiny soczek.

-A dla mnie to z jakiej racji?-zapytałam oburzona

-Z racji że jesteś małą dziewczynką a dzieci nie piją alkoholu.

Spiorunowałam Shane wzrokiem ale wiedziałam że oni nigdy nie przestaną się ze mnie nabijać.

-No to idziemy do baru-postanowiła Maya

Wszyscy zebraliśmy się a Vincent udał się zapłacić za jedzenie.Gdy wyszliśmy z restauracji udaliśmy się spacerkiem do baru.Los tak chciał że zostałam sama z Dylanem na końcu.

-I co chłopczyku cieszysz się?

-Yhm...

-Ej co jest?

-Nic.W szoku jestem.Nie spodziewałem się zostać ojcem w tym momencie.

-Spokojnie Dylan poczekasz jeszcze 9 miesięcy.-Dylan obrzucił mnie spojrzeniem pełnym dezaprobaty ale uśmiechnął się też i zarzucił na mnie swoje ciężkie ramie.

Doszliśmy do klubu i od razu udaliśmy się do loży która był dla nas specjalnie wynajęta.Każdy zamówił sobie po drinku i zaczęła się prawdziwa impreza.Martina zamówiła bezalkoholowe Martini ale stwierdziła że takie drinki są do dupy.Z dziewczynami zażartowałyśmy że przez następne 9 miesięcy będzie tak żyć to spojrzała na nas spod byka.

Gdy impreza trwała już w najlepsze a każdy oprócz mnie,Martiny i Adriena był lekko wstawiony zadzwonił mi telefon.Przeprosiłam wszystkich i wyszłam z loży i wyszłam na dwór żeby lepiej słyszeć swojego rozmówcę.

Dzwoniła niania wiec odebrałam pewna obaw że dzieciaki coś odwaliły ale na szczęście Dori dzwoniła zapytać się gdzie leży elektryczna niania bo nie może jej znaleźć w pokoju Sky.Zapomniałam jej przenieść z naszej sypialni więc wytłumaczyłam kobiecie gdzie leży i się rozłączyłam.

Poczułam jak ktoś stoi za mną,odwróciłam się z zamiarem przywalenia komuś ale moim oczom ukazał się...

-Kevin?Co ty tu robisz?

-Witaj Hailie.To najpopularniejszy klub na tym zadupiu wiec każdy tu przychodzi.Możemy porozmawiać?

-Nie wiem czy to najlepszy pomysł...

-Obiecuje że ta rozmowa nie zajmie długo.Max 15 minut.Proszę to ważne

-Dobrze.A wiec słucham

-Nie będę bawić się w kota i myszkę.Jestem chory na raka i za 2 miesiące skończy się mój żywot.Nie chce ci rujnować życia Hailie bo wiedzie że masz je unormowane ale chce żebyś wiedziała że od kiedy zerwałem z Gabriellą nie miałam już żadnej kobiety ani dzieci.Wiem że ty też nie byłaś moją córką ale kochałem cię i dalej kocham jak byś ją była.Jeśli znajdziesz czas to wpadnij na mój pogrzeb.W szpitalu podam twój numer wiec będą do ciebie dzwonić.-tu mężczyzna przerwał i popatrzył głęboko w moje oczy-Kocham cie Hailie jak córkę i proszę cie żebyś uważała na siebie.-powiedział i chyba chciał mnie przytulić ale się powstrzymał.

Kevin odwrócił się i poszedł przed siebie.Nie odwrócił się już więcej żeby na mnie zerknąć a ja patrzyłam na niego z łzami w oczach jak odchodzi już na zawsze...

Hailie Monet x Adrien SantanOnde histórias criam vida. Descubra agora