Rozdział 15.

21.9K 1.3K 42
                                    

Znowu jedziemy autem, a ja znowu patrzę się przez okno, ale tym razem obraz jest jakby zamglony - nie potrafię rozpoznać kształtów, kolory się zlewają, mimo tego nie odrywam wzroku.Chyba powoli zasypiam, ale mimo wszytsko próbuję nie zamykać oczu.

Ta cała sytuacja z Aidenem... przytłoczyła mnie. Dla mnie to nie powinno nic znaczyć, ale to był mój pierwszy orgazm do cholery. Czy tego chcę, czy nie to coś MUSIAŁO znaczyć. To wspomnienie na zawsze ze mną zostanie. Było absolutnie przyjemnie, tylko problem chyba pojawił się teraz, kiedy zaczęłam myśleć bardziej racjonalnie, kiedy wracamy do hotelu, do reszty osób. Miałam wrażenie, że ta nasza eskapada dzisiejsza to było jakby oderwanie się od rzeczywistości, ale pora już wrócić. Nie ma na co liczyć, że to się powtórzy. Aiden za bardzo zawrócił mi w głowie, a dzisiejszy dzień to był raczej wyjątek, za niedługo pewnie zacznie zachowywać się w stosunku do mnie tak samo jak wcześniej. Zamykam oczy i biorę kilka głębokich wdechów.

Nagle drzwi się otwierają i widzę sylwetkę Aidena. Mrugam kilka razy, bo obraz dalej jest zamazany. Chłopak wystawił do mnie rękę i chce, abym wysiadła, więc chwytam jego dłoń. On ciągnie mnie, trochę za mocno jak na mój gust, a także chwilę potem znajduję się na zewnątrz. Jest tutaj chłodniej, co sprawia, że moje nogi pokrywają się gęsią skórką. Biorę głęboki wdech świeżego powietrza i trochę lepiej się czuję. Mam wrażenie, jakby w tym aucie było jakoś duszno.

Widzę jak Aiden nachyla się. Chce mnie pocałować - myślę.

Nie.

Nie wolno nam. To jeszcze bardziej pogorszy całą tę sytuację.

Mam zamiar się odsunąć, ale zamiast tego stoję kompletnie sparaliżowana. On jeszcze bardziej się nachyla i chwilę później słyszę trzask. Zamknął drzwi, a po tym się odsunął.

Czyli nie chciał mnie pocałować.

On chciał tylko zamknąć te pieprzone drzwi - pomyślałam.

Śmieszy mnie nasza gra. Właśnie na tym polega - udajemy, że nie interesujemy się sobą nawzajem, ale jednak oboje czujemy tę atrakcję. Przegrywa ten, który bardziej ją pokaże. Mam z nim huśtawkę emocjonalną - czasem jest słodki i uroczy, czasem chamski i niemiły dla mnie. Taka huśtawka jest pociągająca, ale na dłuższą metę męcząca i dzisiaj chyba już jestem zbyt przytłoczona. 

Kilka godzin spędzonych z Aidenem to za dużo dla mojej psychiki. Mam milion myśli w głowie. Czuję wszystkie uczucia, jakie można czuć naraz. To sprawia, że jestem jeszcze bardziej sfrustrowana, zła, zdenerwowana. Mam ochotę krzyczeć, najgłośniej jak potrafię, żeby dać upust tym emocjom.

A kto jest za to odpowiedzialny?

Odpowiedź jest jedna:

AIDEN.

Teraz patrzy się na mnie tymi niebieskimi tęczówkami. Usta ma lekko rozchylone, włosy zmierzwione w ten seksowny sposób.

Ugh...

Czemu on musi być taki przystojny???!!! To jeszcze pogarsza sprawę.

Czuję, że jak zostanę z nim jeszcze choćby chwilę, to wybuchnę. Nie zniosę już dłużej jego bliskości. Chyba jego huśtawki nastrojów mi się udzieliły. Wcześniej mi sie tak podobało, a teraz juz mam dość. Jestem po pierwsze zmęczona. Niekoniecznie się wyspałam po tej imprezie, chyba mam delikatnego kaca, a do tego jeszcze wszystko mnie przytłoczyło. 

- Ja chyba muszę iść już do pokoju odpocząć. Chcę mi sie strasznie spać - powiedziałam i wymyśliłam jakąś wymówkę. 

Nie powinnam odejśc tak po prostu bez słowa, to by było bardzo, bardzo słabe. Chociaż też nie zachowuje się teraz najlepiej. Dzień był miły, a ja teraz robię dramę niewiadomo z jakiego powodu, ale chyba psychicznie jestem potornie zmęczona, fizycznie też nie czuję się najlepiej. 

Zdążyłam odejść ledwo krok dalej, a poczułam, że coś mnie blokuje, a mianowicie dalej mamy splecione dłonie. Wyrwałam się z jego uścisku i poszłam dalej, nawet na niego nie patrząc i nie czekając, aż coś odpowie. 

Wybrałam łatwą opcję - ucieczke od problemów. Zamiast z nim porozmawiać jak dorosla osobą, ja po prostu sobie poszłam. 

Pamiętałam drogę, więc bez problemu trafiłam pod drzwi prowadzące do hotelu. Starałam się nie myśleć o tym, gdzie jest teraz Aiden, bo nie słyszałam, jak szedł za mną, więc to znaczy, że idzie gdzie indziej... albo też nie chce mnie widzieć.

Stop, stop, stop.

Koniec z nim. To chyba naprawdę już musi się skończyć, bo coś mi podpowiada, że będzie z czasem tylko gorzej. Może i sie sobie podobamy, jest jakieś przyciąganie między nami, ale to nie ma prawa bytu. Nic poważnego sie z tego nie rozwinie, a ja nie jestem panną na jedną noc. I mam teraz za dużo problemow ze sobą.

Skupiam się na drodze do mojego pokoju. Oby wszyscy wrócili już z wycieczki, bo ja nie mam klucza. Na szczęście drzwi są otwarte. Oddycham z ulgą. Kiedy widzę moje łóżko od razu rzucam się na nie. Ignoruję machnięciem ręki pytania dziewczyn co się stało i zapadam w upragniony sen.

My bad boyWhere stories live. Discover now