Rozdział 32.

19.5K 1.1K 98
                                    

Wczoraj Aiden odwiózł mnie do domu. Najpierw chciałam jechać pod szkołę, po moje auto, ale zaproponował, że dzisiaj rano po mnie przyjedzie, a dopiero później wrócę sama.

Jeżeli chodzi o wczorajszy dzień, to był cudowny.

Nie rozmawialiśmy dużo. Myślę, że to nam nie było potrzebne, skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy. Zamiast tego po prostu spacerowaliśmy, ciesząc się sobą, tym że jesteśmy razem i że się nie kłócimy. Nienawidzę kłótni z nim. Może to dziwne, ale wtedy wydaje mi się jakby nic nie miało sensu. Przeraża mnie myśl, że mogę być od niego tak uzależniona. Ale nic na to nie poradzę. I tak już za długo broniłam się przed uczuciem do niego. Zanim go poznałam, czułam tylko pustkę i brak jakichkolwiek chęci do życia. A Aiden mnie z tego wyciagnął. Powoli zaczął przywracać dawną mnie -uśmiechniętą, radosną, a nie tę, która całymi dniami siedzi zamknięta w czterech ścianach i płacze, nie widząc powodu, by przestać.

Teraz jestem lepsza. Dzięki niemu.

Mój telefon zawibrował, dając znać o nowej wiadomości:

Od: Aiden

Czekam skarbie.

Zeszłam na dół, mimowolnie uśmiechając się sama do siebie na jak czule mnie nazwał. Kiedyś mogłam tylko pomarzyć, żeby być z nim tak blisko jak jestem w tym momencie, dlatego teraz jeszcze bardziej doceniam każdy taki drobiazg.

Otworzyłam drzwi frontowe i chciałam wyjść na zewnątrz, ale coś mnie zatrzymało. Uniosłam głowę do góry i zobaczyłam twarz Aidena. Nie zdążyłam mu się dobrze przyjrzeć, bo szybko złączył nasze usta w pocałunku. Objął mnie mocno rękami w talii, a potem uniósł do góry i z powrotem zaprowadził do środka. Westchnęłam z zaskoczenia, a on od razu skorzystał z okazji i zaczął muskać swoim językiem mój. Jego ruchy są szybkie i zdecydowane, ale nie za mocne. Właśnie takie jakie lubię. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi, poczym Aiden zaczął mnie prowadzić do salonu, a przy tym ani na sekundę nie rozłączając naszych ust, za co jestem mu wdzięczna. Już chwilę później w połowie leżę, w połowie siedzę na kanapie. Aiden rozepchał kolanem moje nogi i uklęknął miedzy nimi, a później pochylił się nade mną.

- Widzę, że ty też tęskniłaś - powiedział, ciężko oddychając, ale wciąż mając na twarzy ten swój uśmieszek.

Normalnie czułabym się niekomfortowo, po naszym gorącym pocałunku, wstydziłabym się przed nim, ale staję sie coraz bardziej śmielsza.

- Tęskniłeś? - zapytałam, unosząc jedną brew.

Ciekawa jestem, co odpowie. Chcę się z nim trochę podroczyć, zwłaszcza że dawno nie rozmawialiśmy na takie beztroskie tematy.

Chwycił rąbek mojej koszulki w dekolcie.

- Mam ci udowodnić jak bardzo?

Kiedy to mówił jego wzrok płonął.

To nie wróży niczego dobrego - pomyślalam i w tym właśnie momencie jego usta znalazły się na mojej szyi, zostawiając ścieżkę mokrych pocałunków. Kiedy natrafił na miejsce tuż pod moją żuchwą, myślałam, że nie wytrzymam.

- Aiden - wyszeptałam/jęknęłam - sama nie wiem.

Kiedy on jest przy mnie nie kontroluję tego, co robię.

Co jakiś czas lekko zagryza moją skórę, co doprowadza mnie do szału. Gdyby nie jego silne ręcę przytrzymuające mnie w miejscu, pewnie wiłabym się pod nim, nie mogąc zapanować nad swoim ciałem.
- Mamy... sszko...łę - wykrztusiłam z siebie.

- Od kiedy się tym przejmujesz? - zapytał, odchylając się tylko milimetry ode mnie, przez co przeszły mnie dreszcze od miejsca w którym jeszcze sekundy temu były jego usta.

My bad boyWhere stories live. Discover now