Rozdział 36.

15.2K 1K 34
                                    

Wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam w jakieś bardziej ustronne miejsce. Nie wiem czy chciała ze mną iść, czy nie, ale myślę, że było jej to po prostu obojętne.

- Coś z Calebem? - zapytałam.

Odpowiedź jest oczywista, ale nie wygląda na to, że Amelia sama mi coś powie, więc muszę to z niej wyciągnąć.

- Tak - odpowiedziała, wbijając wzrok w ziemię.

- Powiesz mi?

Chcę jej przecież pomóc. To dlaczego mnie odpycha? Mam wrażenie, że w tym momencie widzi we mnie wroga. Tylko nie wiem czemu.

- Po co się wtrącasz?

Na jej słowa wytrzeszczyłam oczy i nie mogę ukryć, że mnie zabolały.

- Wtrącam się? Więc to tak to nazywasz? - zapytałam zszokowana.

- Teraz nagle się interesujesz?

Kolejny szok. Zamurowało mnie. Przecież nie rozmawiamy o Calebie pierwszy raz. Co prawda wtedy to były błahe wyżalenia i cieszyłam się, że nie ma problemów w związku, ale teraz to coś poważniejszego. Wiem, że nie znamy się długo i jeśli nie chce mi czegoś mówić, to niech nie mówi. Tylko nie w ten sposób.

- Jak to nagle? Skąd miałam wiedzieć, że coś jest nie tak w waszym związku? Nie powiedziałaś mi.

- Nie zrobiłam tego, dlatego że byłaś zbyt zajęta - wycedziła przez zaciśnięte zęby - Dzwoniłam wczoraj do ciebie.

O nie! Sprawdziłam mój telefon dopiero dzisiaj rano i faktycznie zobaczyłam kilka nieodebranych połączeń, ale stwierdziłam, że porozmawiamy w szkole.

- Amelia, ja... - język uwiązł mi w gardle.

Patrzy na mnie spojrzeniem, które mnie zabija od środka.

- Przepraszam. Za późno zobaczyłam, że dzwoniłaś. Gdybym wiedziała, to na pewno bym wcześniej zareagowała. Tak mi przykro, że wczoraj mnie nie było. Ale jestem dzisiaj, ok? To już się nie powtórzy. Naprawdę tak cholernie mi przykro - powiedziałam z łamiącym się głosem.

Chyba teraz do mnie dotarło jak bardzo egoistyczna byłam. Nie obchodziło mnie nic poza mną samą i sytuacji z Aidenem. Nie słuchałam do końca Amelii, nie zwracałam na nią uwagi. Miała swoje problemy, a ja się w ogóle nie postarałam, żeby znaleźć jakieś rozwiązanie. A przecież na to zasługuje. Była dla mnie taka miła od początku roku, więc ja też powinnam dać coś od siebie.

Przytuliłam ją, nie czekając na jej odpowiedź. Czuję się potwornie, że tak ją zawiodłam. A widok entuzjastycznej Amelii, która zawsze chodzi uśmiechnięta i to ona pomaga wszystkim, łamie mi serce.

- Zanim zaczęliśmy się spotykać z Calebem, można powiedzieć, że chodziłam z takim Blakiem - odsunęłam się od niej, kiedy usłyszałam, że ma zamiar mi powiedzieć. - Właściwie to nie chodziliśmy. To on nie dawał mi spokoju. Chciał, żebyśmy byli parą. Lubiłam go i cieszyłam się, że tak mu się podobam. Jednak nigdy nie zgodziłam się zostać jego dziewczyną. Mimo to, każdy tak podejrzewał, bo dużo czasu spędziliśmy razem. No i wtedy poznałam Caleba. Dopiero, kiedy mu wszystko wyjaśniłam, zaproponował, żebyśmy byli razem. - Amelia urwała i zaczęła bardziej płakać, jakby to wspomnienie, że zaczęli ze sobą chodzić było bolesne.

Może martwi się, że to już koniec.

- Jeszcze wszystko się ułoży i znowu będzie jak dawniej między wami. 

Przytaknęła i zaczęła kontynuować:

- Ale Blake nie dawał mi spokoju. Caleb go nienawidzi. Od zawsze. I jest o niego bardzo zazdrosny. Już wiele razy było tak, że Blake podszedł do mnie na przerwie, chociaż ja nie chciałam z nim rozmawiać, a Caleb wtedy przyszedł. Każda taka sytuacja go bardzo złościła, ale zawsze jakoś udało mi się mu to wytłumaczyć. Jednak teraz Blake przesadził. Wczoraj z Calebem umówiliśmy się u mnie w domu, po szkole. Kiedy wróciłam, czekał na mnie Blake. Staram się jak najbardziej ograniczyć z nim kontakt, ale to nic nie daje. Wtedy mnie pocałował. Chciałam się wyrwać, tylko że on był zbyt silny. Trzymał mnie mocno i próbowałam go odepchnąć, ale nie dałam rady. Wtedy właśnie przyjechał Caleb. Widział to wszystko i myśli, że zrobiłam to celowo i że sama tego chciałam.

Oczy zaszkliły jej się bardziej. Splotła swoje trzęsące ręce.

A jeżeli Blake, kiedyś dopuści się czegoś gorszego?

- Caleb potrzebuje czasu. Jak ty byś zareagowała, gdybyś go zobaczyła całującego się z inną? Wiem, że nie chciałaś tego pocałunku z Blakiem, ale pomyśl jak Caleb się musiał poczuć - powiedziałam i wyobraziłam sobie mnie i Aidena w takiej sytuacji.

Sama myśl jego z inną, powoduje, że krew we mnie wrze.

- Nawet nie miałam jak mu tego wytłumaczyć. Nie odbierał telefonu, nie odpisywał na SMSy, nie odsłuchał moich wiadomości. A dzisiaj... sama widziałaś jak zareagował, kiedy podeszłam.

Tak bardzo mi jej szkoda. Stała się jej krzywda, a osoba, którą kocha obwiniła ją o wszystko.

- Kiedy mu wszystko powiesz na pewno zrozumie.

- A jak nie będzie chciał ze mną rozmawiać? - zapytała, ledwo powstrzymując się od płaczu.

- To porozmawiamy z chłopakami. Oni go na pewno jakoś przekonają.

Przytuliłam ją jeszcze raz.

- Caleb z pewnością długo bez ciebie nie wytrzyma. Jeszcze sam przyjdzie.



My bad boyWhere stories live. Discover now