Rozdział 51.

8.1K 229 43
                                    


Wiem, że to niemożliwe, ale w tym momencie jedyne czego chcę, to żeby być najbliżej Aidena jak tylko się da, żeby każdy milimetr naszych ciał się stykał. Chcę go poczuć, jak jeszcze nigdy wcześniej tego nie zrobiłam. W takich chwilach jak tak ta, zawsze jedno z nas znalazło chociaż trochę silnej woli, żeby przestać. Inaczej skończylibyśmy w szpitalnym łóżku albo w innych dziwnych miejscach. Tym razem jesteśmy na podjeździe przed moim domem w biały dzień, ale to chyba ten moment, kiedy moja cierpliwość się skończyła definitywnie.

- Aiden - ledwo byłam w stanie wyszeptać jego imię, przez to w jakim amoku się znalazłam. 

Nie wiem czy byłabym w stanie powiedzieć jak się nazywam, gdyby ktoś się teraz mnie o to zapytał. Nie chcę wiedzieć, co będzie dalej, jeżeli już jestem w takim stanie. 

- Kocham cię, Sophie - wciąż to powtarza, całując przy tym moją szyję i badając dłońmi całe moje ciało. 

Tak niewyobrażalnie dobrze jest to słyszeć. Cokolwiek by się nie stało, przypomnę sobie te słowa i będę wiedzieć, że nie ma dla mnie nic ważniejszego niż Aiden mówiący mi, że mnie kocha.

- Nie tutaj. - udało mu się powiedzieć, ale wiem jak mu trudno. 

- Nie chcę przerywać. - w tej chwili tak kompletnie nic mnie nie obchodzi, oprócz niego, że mam ochotę kochać się z nim właśnie w tym miejscu, nie zwracając uwagi na nic innego, nawet jeżeli wstyd miałby mnie później spalić, nie obchodzi mnie to. 

- Ja też nie chcę . - pocałował mnie w usta, te pocałunki są dalekie od tych wszystkich poprzednich. 

Pamiętam kiedy się ledwo znaliśmy, ulegliśmy po prostu chemii, która ewidentnie była między nami, oboje byliśmy dla siebie jak jakieś afrodyzjaki, badaliśmy się, odkrywaliśmy. Później przyszedł czas, na te odważniejsze, chcieliśmy więcej i powoli to braliśmy, jednak teraz my siebie potrzebujemy. Aiden jest dla mnie koniecznością. Już nie jest tak delikatnie i starannie, prawie ostrożnie jak kiedyś, dzisiaj obchodzi nas tylko to, żeby  być blisko siebie. 

- Pojedźmy do mnie. 

Przytaknęłam mu, pomimo że za bardzo do mnie nie dotarło co powiedział, po prostu nie chcę się od niego oddzielić. 

- Sophie- powiedział głośniej, jakby pozbierał swoje myśli. 

Dobrze, że chociaż jedno z nas, bo ja na pewno nie jestem w stanie zrobić tego samego. 

Popatrzyłam na niego.

- Tylko na chwilę. - szepnął po czym pogłaskał mój policzek i posadził mnie na moim fotelu. 

Nie pamiętam, żebym z niego w ogóle  wstała, tak naprawdę to dopiero teraz do mnie dotarło, że siedziałam właściwie razem z Aidenem na jego miejscu, a on trochę przesunął swój fotel, żeby dać nam więcej miejsca. Rzeczy, które leżały na podłokietniku, zmieniły swoje miejsce i teraz są gdzieś na podłodze, kubki już nie znajdują się w uchwytach, a radio nie gra, bo prawdopodobnie, któreś z nas przez przypadek wcisnęło jakieś guziki, tak że teraz jest jakoś dziwnie ustawione. 

Dobrze, że jesteśmy sąsiadami. Nie mamy daleko. Właściwie w kilka chwil, jesteśmy już pod domem Aidena. Oboje wysiedliśmy z auta jak poparzeni. Kiedy w końcu zamknęły się za nami drzwi od domu, mam wrażenie, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, jak banalnie by to nie zabrzmiało. 

Od razu przyciągnął mnie mocno do siebie i pocałował. Jego silnie ramiona trzymają mnie w miejscu, Czuję idealnie zarys każdego mięśnia na jego klatce piersiowej i brzuchu, co jest cholernie seksowne, bo każdy jest twardy jak skała, kiedyś bym pewnie zwróciła uwagę tylko na to, ale teraz liczy się dla mnie to, że jestem przy nim bezpieczna, jestem sobą, a on mnie kocha. Wziął mnie na ręce i niemalże wbiegł po schodach. 

Jego sypialnia pachnie nim. kiedy położył mnie swoim łóżku, w tej pościeli, czułam, że tutaj mogę zostać na zawsze. Teraz wszystko wokół mnie jest przesiąknięte jego zapachem i chyba znalazłam moje ulubione miejsce na ziemi. 

Szybko rozdzielił moje nogi i uklęknął między nimi. Uwielbiam ten widok. Tak bardzo przystojny Aiden, którego uwaga jest tylko na mnie, a w oczach, które są chyba odbiciem moich, widzę ogromne pożądanie. Ściągnął moją dolną garderobę w pośpiechu, a ja kompletnie nie czułam zażenowania. Sama tym czasie pozbyłam się swojej koszulki, a Aiden zajął się stanikiem. Buty i skarpetki też szybko znalazły się na podłodze. Chwilę na mnie popatrzył, zlustrował całą mnie i nic nie powiedział, ale nie musi, po jego wzroku i hektycznych ruchach, wiem, że uważa mnie za piękną. Po prostu to czuję i nie musi mnie przekonywać, a chyba tak to powinno działać. 

Chwycił za rąbek swojej koszulki i przeciągnął ją przez głowę, by później rzucić ją obok moich rzeczy, ja w tym czasie szarpałam się jego paskiem od spodni. 

Znowu zaczął mnie całować po szyi, a te pocałunki odbijają się w każdej części mojego ciała. Jest mi tak bardzo przyjemnie. Aiden mocuje się trochę ze swoimi spodniami, żeby je ściągnąć, ale w końcu udaje mu się pozbyć całej swojej dolnej garderoby. 

Spojrzałam na jego umięśniony tors, szerokie ramiona, nie mogę się po prostu napatrzeć na tego człowieka. Wygląda jak ożywiona rzeźba antyczna, jak grecki bóg.  Chwycił mnie pod kolanami, żeby rozszerzyć moje nogi. Ten ruch był tak zdecydowany, szybki mocny. To w nim uwielbiam.

A czego nie uwielbiasz?

Założył prezerwatywę. Całe szczęście, że o tym nie zapomnieliśmy. 

To naprawdę ma się stać. Mam stracić dziewictwo z Aidenem, właśnie w tym momencie, ale nie mam żadnych obaw. Niczym się nie stresuję.

Popatrzyliśmy sobie w oczy i w jego widzę tyle emocji, tyle słów, które chciałby mi powiedzieć, ale to zbędne, bo wszystko już wiem. Nie musi się mnie pytać czy jestem gotowa, czy naprawdę chcę to zrobić, zapewniać, że jestem piękna, być słodkim chłopcem. Aiden wyraża się poprzez czyny, a to ważniejsze niż czułe, kłamliwe  słówka.

Chwyciłam go za szyję i przyciągnęłam do siebie, żeby mocno pocałować 

Kocham cię, kocham cię, kocham cię.

Mam ochotę krzyczeć, ale nie chcę odrywać swoich ust od jego. To uczucie jest takie cudowne, chcę, mieć go tak blisko, jeszcze bliżej, nie wytrzymam więcej tego napięcia między nami, które panuje właściwie odkąd się tylko zobaczyliśmy. Nasze ręce krążą po naszych ciałach, jakby ruszały się się same. Dotykam go, jakby to było jedyne czego potrzebuję na świecie, jakbym nie mogła przestać, jakbym nad tym nie panowała. 

Oplotłam go nogami w pasie, a on pocałował mnie jeszcze mocniej, Owinął swoje ramię wokół mojej talii bardzo silnie, trochę boleśnie, ale teraz nie mogłoby mi to przeszkadzać, po czym po prostu znalazł się we mnie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 03, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

My bad boyWhere stories live. Discover now