Rozdział 42.

12.8K 958 168
                                    

Wjeżdżając w ulicę, na której mieszka Aiden, zaczęłam mieć obawy. Nie jestem już pewna czy dobrze robię.

Nie mam zielonego pojęcia jak on, do cholery, może postąpić. Czuję  się winna przez niego, ale prawda jest taka, że to co zrobiła, to nie jest koniec świata. 

Nie ukrywam, że jego słowa bolą. Potrafi być wymarzonym chłopakiem, tak że czasem jest idealnie, jak z obrazka. A niekiedy jego zachowanie mnie kompletnie rozbija. Jego postawa i na pewien sposób ignorancja sprawiają mi ogromny zawód.

Chwilę jeszcze wyglądałam przez szybę na jego dom, zanim wzięłam głęboki oddech i zdecydowałam, że jednak pójdę.

Przeszłam po równo wyłożonej kamieniami ścieżce, aż dotarłam do masywnych drzwi frontowych.

Uniosłam lekko drżącą dłoń i zapukałam kilkakrotnie.

Dopiero teraz usłyszałam rozbawione głosy.

Kto z nim jest?

Ta myśl mnie nurtuje, bo co jeżeli jest tam inna?

Z jednej strony chcę, żeby Aiden otworzył te drzwi, ponieważ muszę się dowiedzieć z kim on obecnie spędza czas, ale z drugiej mam cichą nadzieję, że jednak odejdę stąd niezauważona, bo nie chcę po raz kolejny wyjść na idiotkę, zwłaszcza przed jego znajomymi.

Widzę jak klamka się obraca i po chwili w drzwiach pojawia się Aiden, na co ja wstrzymuję oddech.

Śmiechy z dalszej części domu są coraz głośniejsze, ale póki co nie wychwyciłam żadnego damskiego.

- Aiden - to jedyne, co jestem w stanie powiedzieć na jego widok.

Stoi oparty o framugę z rękami w kieszeni. Na jego ustach znowu widnieje  uśmieszek, który tym razem tak bardzo chcę zedrzeć z jego twarzy.

Jego ignorancja sprawia, iż już czuję, że ta rozmowa nie przebiegnie dobrze.

- Czego chcesz, Sophie? - sposób, w jaki wypowiedział moje imię, jest zupełnie inny, niż ten w jaki je zawsze wypowiada.

Widzę jak obraz mi się zamazuje przez łzy, które napłynęły do moich oczu.

Wcześniej za moim imieniem, wychodzącym z jego ust, kryło się coś więcej. Czułość. A teraz nie ma kompletnie nic.

- Co się z tobą dzieje? - zapytałam, mając nadzieję, że coś do niego dotrze.

Jednak z jego gardła wydobył się tylko śmiech.

Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach, ale on wydaje się jakby niczym się nie przejmował.

- Biłeś się?

Widzę, że na jego dłoniach jest zaschnięta krew i są one posiniaczone.

- To też - odpowiedział rozbawionym głosem.

Spojrzałam w jego oczy i dostrzegłam, że są jakieś inne. Moje łzy w końcu spłynęły na policzki, bo nie dałam rady ich dłużej zatrzymać, przez co widzę teraz wyraźniej.

Jego oczy są inne nie tylko dlatego, że nie wyrażają już czułości, która kiedyś była skierowana w moją stronę.

Są podobne do tych, które miał, kiedy razem na plaży paliliśmy!

- Nie jesteś trzeźwy! - powiedziałam, łamiącym się głosem.

Przez chwilę nic nie mówiliśmy, dopóki Aiden się nie odezwał.

- Ty miałaś być z koleżanką, więc ja jestem z kolegami.

Czy on naprawdę jest tak złośliwy? Nie widzi, że przez to wszystko się niszczy? Wszystko. A co jeżeli kiedyś przyjdzie nam się zmierzyć z gorszymi problemami? Kłócimy się o coś takiego, więc co będzie przy poważnym problemie? Ja się staram to naprawić. Dla niego wszystko jest nowe. I ja to rozumiem, naprawdę rozumiem. Ale może to jeszcze nie pora na związek? Czy naprawdę warto jest oddać kilka chwil szczęścia z nim, za przepłakane dni i noce?

- To koniec - powiedziałam, odwracając się, żeby dłużej na niego nie patrzeć, bo to pewnie sprawi mi jeszcze większy ból. 

To się ledwo zaczęło. 

Zaczęłam iść w stronę samochodu, z policzkami mokrymi od łez.

Usłyszałam dźwięk zatrzaskujących się drzwi.

Podbiegłam do samochodu i szybko odjechałam, starając się powstrzymać łzy, ponieważ przez nie nic nie widzę.

Wiem, że Aiden nie jest do końca trzeźwy. Tak to sobie próbuję wytłumaczyć, żeby nie cierpieć tak bardzo. Może ta świadomość pozwoli mi to jakoś przeboleć.

Po prostu tak miało być. To nie dla nas. Nie mieliśmy być razem.

Ta drobna kłótnia tylko mi to uświadomiła, a raczej jego niedojrzałe zachowanie.





My bad boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz