Rozdział 31.

18.4K 1.2K 131
                                    

Oderwaliśmy się od siebie tylko po to, by zaczerpnąć oddechu, bo chwilę później nasze usta znowu są połączone. Na początku pocałunek był szybki, gwałtowny, tak jakbyśmy nie mogli uwierzyć w to co się dzieje, teraz jednak jest już spokojny.

- Aaaiden - wyszeptałam w jego usta.

Wspaniale jest znowu być przy nim. Cudownie jest mieć go przy sobie. Nie chcę być teraz nigdzie indziej niż w jego ramionach, bo czuję, że to właśnie moje miejsce, nie ma lepszego na świecie.

Jego dłonie trzymają mnie w talii, nie pozwalając mi się ruszyć. Czuję ciepło rozchodzące się z tego miejsca.

Niestety znowu musieliśmy się od siebie oderwać z powodu braku powietrza.

Patrzymy sobie głęboko w oczy. Kiedy napotkałam się na te niebieskie tęczówki, wszystko inne przestało mieć znaczenie, jakby czas się zatrzymał.

- Sophie, - spoważniał, po tym jak to powiedział - myślałem nad nami i... - wziął głęboki oddech.

Co sprawiło, że nawet Aiden nie jest już taki pewny siebie?

- Chcę, żebyśmy spróbowali... razem - powiedział, a ja mam wrażenie jakby wszystko dookoła przestało istnieć.

Otworzyłam szeroko oczy. Czy Aiden Harrington właśnie powiedział, że chce bym była jego dziewczyną? Ten Aiden? Wiedziałam, że między nami coś jest, nie dało się ukryć, ale nie podejrzewałam, że on chce zajść aż tak daleko. Dla nas obu to wielki krok, coś zupełnie nowego.

Patrzy się na mnie wyczekująco. I ma niepewny wyraz twarzy.

- Tak - powiedziałam szybko, bo teraz dotarło do mnie, że dalej nie dałam mu odpowiedzi.

Kąciki jego ust od razu uniosły się w uśmiechu, ukazując szereg białych zębów.

- Myślałeś, że się nie zgodzę? - zapytałam, przecież przed chwilą powiedziałam mu co do niego czuję.

- ... Sam nie wiem - odpowiedział, wbijając swój wzrok za okno.

- Ej, - chwyciłam go za podbródek, tym samym zmuszając, by znowu na mnie popatrzył - chcę tego... bardzo, tylko trochę się boję.

Ale jednak uczucie do niego przewyższa mój lęk.

- Wiem, dlatego mam pomysł.

Popatrzyłam na niego zdziwiona. O co mu może chodzić? Ale Aiden jak zawsze musi mieć rozwiązanie do wszystkiego.

- Naprawdę chcę, żeby nam się udało. Zależy mi i nie chcę tego zepsuć, więc póki co możemy spróbować... tak nieoficjalnie. Tylko my będziemy o tym wiedzieć, a później zobaczymy jak to wyjdzie.

Popatrzyłam mu w oczy, żeby znaleźć jakiekolwiek emocje. Jedyne co znalazłam to... zmartwienie? Troskę? Sama nie wiem.

Jego propozycja wydaje się być dobra. Wie, że jeszcze nie jestem do końca gotowa. A poza tym oboje nigdy nie byliśmy w poważnym związku, a chcemy żeby to wszystko się udało.

- Też mi się wydaje, że tak będzie lepiej. Nie chcę tego wszystkiego przyspieszać - potwierdziłam.

Lepsze będzie wolne tempo.

W końcu mamy jakieś porozumienie. I nareszcie przyznaliśmy się do swoich uczuć.

Dałam mu szybkiego buziaka. Jego usta są zbyt kuszące. A w dodatku teraz mam prawo to zrobić.

- Chodźmy na spacer - powiedziałam entuzjastycznie.

Jestem taka szczęśliwa. Teraz w końcu wszystko się zaczyna układać.

Otworzyłam drzwi i jakoś udało mi się wyjść na zewnątrz, nie było to łatwe, biorąc po uwagę to, że siedzieliśmy z Aidenem na jednym fotelu (ja na jego kolanach, tak dokładniej).

Wzięłam głęboki oddech. Cieszę się, że znowu tu jestem. W tym miejscu wszystko się zaczęło, to tutaj dowiedziałam się o nim więcej. Poznałam go naprawdę.

Rozglądałam się po okolicy, dopóki Aiden mnie do siebie nie przyciągnął, tak że teraz stoję przyciśnięta do jego klatki piersiowej.

- Jeszcze jedna rzecz - powiedział.

Uniosłam brew w geście zapytania.

- To że nie jesteśmy razem oficjalnie, JESZCZE, nie zmienia tego, że jesteś moja.

Kiedy to mówił, jego ręce zacisnęły się wokół mojego ciała jeszcze bardziej, tym samym krępując moje ruchy kompletnie.

- Rozumiesz? - zapytał i dopiero teraz dotarło do mnie jaki jest poważny.

- Tak - odpowiedziałam krótko.

Moim zdaniem nie ma sensu rozwodzenie się na ten temat. Dla mnie jest tylko jedna możliwość. Nie ma opcji, że mogłabym być z kimś innym tak jak teraz jestem z nim. Tylko dla niego to chyba nie jest takie oczywiste.

Mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie, no bo kto by pomyślał, że Aiden będzie zaborczy?











My bad boyWhere stories live. Discover now