Rozdział 24.

19.6K 1.3K 25
                                    

Dalej trwamy w tej samej pozycji- ja z głową wtuloną w jego tors, a on oplatający mnie swoimi ramionami. Czuję ciepło jego ciała, przebijające się przez nasze ubrania. Odważyłam się powiedzieć mu mój sekret, coś czego boję się wyjawić komukolwiek, ale absolutnie nie żałuję tego co zrobiłam, a wręcz przeciwnie - czuję ulgę, bo w końcu nie jestem z tym sama. Co prawda mam Nancy, ale ona mnie nie rozumie. Nie wie jak to jest stracić rodziców w takim wieku.

Dotyk Aidena mnie uspokaja. Czuję się teraz bezpiecznie, kiedy mam go obok siebie. Wcześniej myślałam o nim inaczej. Miałam go za kogoś innego - nieczułego, chłodnego, bez serca. Ale teraz wiem, że taki nie jest. Gdyby taki był, nie stałby tu teraz ze mną. Zaufał mi na tyle, żeby mi się zwierzyć. Nie mogę go zawieść. Nie mogę myśleć tylko o sobie.

- Aiden? - wyszeptałam, podnosząc głowę, bym mogła popatrzeć mu w oczy. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały powiedziałam:

- Dziękuję.

Jest tu teraz przy mnie, a to znaczy dla mnie więcej niż te wszystkie marne pocieszenia moich tak zwanych 'przyjaciół'.

- Ja też - to była jego odpowiedź, jestem pewna, że nie mówi tego zbyt często, ale jego głos był zdecydowany.

- Ale i tak najlepsza była cześć o tym jak mówiłaś jaki jestem cudowny.

Teraz na jego ustach znowu jest ten zrozumiały uśmieszek.

- Ej! - krzyknęłam, uderzając go lekko w ramię, ale chyba to ja na tym bardziej ucierpiałam, bo jego ręką jest jak zbudowana że stali - Nie pochlebiaj sobie.

Chyba za to lubię spędzać z nim czas, potrafi powiedzieć jakiś żart, który mnie rozbawia i poprawia mi humor.

Aiden złapał mnie za nadgarstek i przytrzymał w miejscu. Nagle jego twarz spoważniała. Nasze spojrzenia są ze sobą połączone. Nie mogę się oderwać o tych niebieskich oczu. Teraz jego wzrok już nie jest onieśmielający, tak jak kiedyś był. Przyzwyczaiłam się do niego, przyzwyczaiłam się do Aidena.

Jego twarz zaczęła się przybliżać do mojej. Powoli, a nie tak jak kiedyś pod wpływem impulsu. Swoją rękę przesunął na mój kark, tym samym przytrzymując mnie w miejscu. Drugą dalej ma oplecioną wokół mojej talii, ale zacisnął ją mocniej, przez co przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej. Zamknęłam oczy, czekając aż Aiden mnie pocałuje. Chwilę później poczułam jego usta na moich. Jego ruchy są delikatne. Wszystkie nasze wcześniejsze pocałunki były nagłe, szybkie, a ten jest spokojny. Może dlatego że oboje wiemy, że żadne z nas się nie odsunie. Mamy pewność, że oboje tego chcemy. Lekko rozchyliłam usta, a on wysunął swój język i zaczął nim muskać mój. Kolana mi zmiękły. Dobrze, że mnie trzyma inaczej nie jestem pewna czy byłabym w stanie ustaw na nogach. To właśnie robi ze mną Aiden. Każdy jego ruch odczuwam jakby podwójnie. Krąży swoim językiem wokół mojego, przesyłając iskierki przyjemności po całym moim ciele. Nie chcę tego zatrzymywać i on chyba też nie. Robimy to dopiero wtedy gdy brakuje nam już oddechu. Otwieram oczy i pierwsze co widzę to jego niebieskie tęczówki, wpatrujące się w moje.

My bad boyWhere stories live. Discover now