Rozdzial 50.

4.7K 199 12
                                    


- Daj. - powiedział Aiden i zabrał moją walizkę, po czym prawdopodobnie wyniósł ją do auta.

- Pa pa. - powiedziałam do Nancy, przytulając ją chyba trochę za mocno, ale ona nie sprawia wrażenia jakby jej to przeszkadzało.

- Napiszcie jak dojedziecie. - powiedziała, kiedy już się odsunęła. - Koniecznie. - dodała z uniesionym palcem wskazującym.

- Spokojnie, będziemy dawać znać. - powiedział Aiden, po czym sam ją przytulił.

Swoja drogą bardzo sie dogadali i aż mnie to zdziwiło. Nancy uwielbia Aidena. Powiedziała, że każdy nastolatek powinien być taki porządny, na co ja i Aiden wybuchnęliśmy śmiechem. Oczywiście, że w stosunku do mnie zachowuje się bardzo w porządku, ale do innych już niekoniecznie, nawet nie wspominając o szkole. Jednak Nancy cały czas uważa Aidena za ideał, a on traktuje ją z szacunkiem.

Inaczej nawet nie miałabym o czym myśleć. To Aiden wpadł na pomysł, żebyśmy pojechali na trzy dni nad jezioro, a Nancy nie miała kompletnie nic przeciwko.

Przeszkodą jest szkoła, ale Nancy powiedziała, że teraz moje zdrowie jest najważniejsze, a taki wyjazd może mi pomóc i że zadba o to, żebym nadrobiła braki - poszuka nauczycieli, którzy mi w tym pomogą.

O Aidena się nie martwimy, bo jak się okazało jest niesamowicie inteligenty. Nigdy nie uważałam go za głupiego, ale w niektórych dziedzinach ma o wiele większą wiedzę niż przeciętna osoba w tym wieku. Szczególnie jeżeli chodzi o informatykę. Przedmiot, którego ja osobiście nienawidzę. Jak się ostatnio dowiedziałam, co mnie bardzo zszokowało, ale bardzo pozytywnie, Aiden realizuje swoją pasję poprzez robienie różnego rodzaju projektów. Powiedział, że rodzice przesyłają mu pieniądze, ale on je odsyła praktycznie od razu. Sam ma pracę. Jestem pod wrażeniem, że sam się utrzymuje. Nancy zresztą też i jej zachwyt Aidenem tylko się zwiększył od tamtego czasu.

Wyszliśmy na zewnątrz i Nancy już nic nie powiedziała, tylko się szeroko uśmiechnęła i nam pomachała, po czym zamknęła drzwi, kiedy zobaczyła, że wsiedliśmy do auta.

Nie minęła sekunda, a usta Aidena są  już na moich. Uwielbiam nasze pocałunki. Są takie gorące. Oboje nigdy nie możemy się od siebie oderwać, a ja wtedy czuję się taka potrzebna, jak nigdy w życiu.

- Mam coś dla ciebie, powiedział Aiden, kiedy w końcu udało nam sie od siebie odsunąć po którejś próbie.

- Co to? - zapytałam, uśmiechając się przy tym jak głupia.

Wyciągnął ze schowka podłużne, nieduże pudełko, przewiązane wstążką z jakimś napisem, którego wcześniej nie widziałam na oczy. Otworzył je i wyciągnął stamtąd coś  żółtego koloru.

Zmarszczyłam brwi.

- To bransoletka. - wyjaśnił.

Wziął moją rękę i podwinął rękaw, odsłaniając plaster, po czym zapiął bransoletkę. Jest bardzo szeroka, materiałowa, ale ze złotym zapięciem i łańcuszkiem, zakonczonym koniczynką.

- Jest piękna. - powiedziałam, ale nawet juz nie chodzi o to.

Mówiłam Aidenowi o tym, że nie chciałabym patrzeć na moje blizny na nadgarstku albo żeby ktoś się o tym dowiedział. Długie rękawy w Miami to nie za dobra opcja przy tej pogodzie i myślałam, że jestem na nie skazana, ale Aiden znalazł rozwiązanie, bo bransoletka naprawdę jest śliczna, a do tego zasłania wszystko.

Potrząsnęłam ręką i zobaczyłam, że pozostala w tym samym miejscu. W ogóle się nie ruszyła, więc nie muszę się stresować, że się zsunie, tym samym odsłaniając coś, czego bym nie chciała.

Łzy zaczęły lecieć mi z oczu.

- Aiden, dziękuję ci. - Wykrztusilam przez łzy, po czym mocno go objęłam, a on tylko mocniej mnie do siebie przyciągnął.

- Absolutnie nie masz za co. - powiedział i wiem, ze ma na twarzy typowy dla siebie uśmiech. - Cieszę się, że ci sie podoba.

- Trochę sie tym stresowałem. - dodał.

Myślałam, ze oczy mi wyskoczą ze zdziwienia, kiedy to usłyszałam.

- Że mi się nie spodoba? - zapytałam.

On tylko przytaknął, a teraz jest moja kolej, żeby się uśmiechnąć.

Aiden zestresowany. Ciekawy widok. Zawsze jest taki pewny siebie albo po prostu się o nic nie troszczy.

Teraz jednak mu zależy i jestem w stanie zobaczyć jak bardzo.

- Kocham cię. - powiedziałam.

Widzę jak jego oczy sie rozszerzyły. Wiem, że się tego nie spodziewał i domyślam się, ze nie wie jak ma zareagować, ale nie mam mu tego za złe. Z tego co wiem, nie za często słyszał te słowa w swoim zyciu. Tak samo jak rozumiem to, że relacja, którą teraz mamy, jest dla niego czymś innym.

- Już dawno chciałam ci to powiedzieć. Nie wyobrażam sobie, żebyś mógł byc doskonalszy. Ostatnie dni mi pokazały jak cudowny jesteś i uświadomiłam sobie, że cię kocham. Po prostu cię kocham Aidenie.

Nie jestem w stanie do końca wyrazić, co czuję i mam wrażenie, że to aż boli. Zwykłe słowa chyba nie są w stanie oddać jak silne są moje uczucia do niego.

- Kocham cię Sophie. - powiedział po pewnym czasie, a moje serce zaczęło szybciej bić.

Uśmiechnął się szeroko i zaczął powtarzać te słowa jakby był w jakimś amoku. Zaczęliśmy się całować, tak jak nigdy wcześniej.

My bad boyWhere stories live. Discover now