Rozdział 34.

15.1K 1K 30
                                    

Poszłam za nim oniemiała. Trochę mnie zatkało, kiedy ot tak wyciągnął moją bieliznę z kiszeni jak gdyby to było nic specjalnego. Świadomość, że dalej ją ma przy sobie wywołuje rumieńce na moich policzkach. Dzisiaj na pewno nie zabraknie mi kolorków na twarzy.

Otworzyłam drzwi pasażera i wsiadłam do czarnego audi. Kiedy Aiden zajął swoje miejsce, samochód ruszył.

Gdy pomyślę o tym, że kolejne kilka godzin będę musiała spędzić, siedząc na nudnych lekcjach i użerając się z plotkami i domysłami innych, to od razu psuje mi się humor.

Postanowiliśmy, że póki co będziemy sobie stopniowo okazywać uczucia publicznie.

Wcześniej w szkole nikt by nie pomyślał, że możemy się chociażby lubić, więc to by było dziwne gdybyśmy teraz byli jak te pozostałe pary. Wolimy to zrobić za jakiś czas, a nie tak nagle.

Przełknęłam głośno ślinę, kiedy wjechaliśmy na szkolny parking. Trochę się stresuję tym wszystkim, jak to wyjdzie.

Aiden zatrzymał się przed samym wejściem do szkoły.

Pierwsza lekcja zaczyna sie za kilka minut, więc teraz przychodzi najwięcej osób.

- Idziemy? - zapytał.

- Tak - odpowiedziałam, nie zastanawiając się.

Jednak kiedy on chwycił za klamkę, by otworzyć drzwi, trochę spanikowałam.

- Czekaj - powiedziałam nieznacznie głośniej niż powinnam.

Aiden popatrzył na mnie, czekając aż wyjaśnię, o co chodzi.

- Jak chcesz to zrobić? Wejdziemy do szkoły i co dalej? - zapytałam.

Niby wszystko omówiliśmy, ale to co innego. Oboje wiemy, że nikomu nie spodobałby się nasz związek. A ja jak narazie nie chcę słuchać ostrzeżeń każdego przed tym związkiem.

- Odprowadzę cię pod salę. Samo to, że przyjechaliśmy razem, pewnie zwróci uwagę. Amelia i Grace będą się wypytywać, więc powiedz im, że wczoraj odwiozłem cię do domu, a twoje auto zostało tutaj i nie miałaś jak przyjechać, ok? A dalej coś wymyślimy.

Przytaknęłam, po czym wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. Kiedy jestem już na zewnątrz, czuję na sobie spojrzenia kilku osób, ale postanawiam je ignorować, a zamiast tego kieruję swoją uwagę na Aidena. Ciekawość ludzi jest czasami przytłaczająca.

Idziemy obok siebie na bezpiecznej odległości, ale ja najchętniej wtuliłabym się w niego i schowała przed tym wszystkim.

- Wiesz, teraz wypadałoby, żebyśmy o czymś czymś rozmawiali - szepnął.

Zaśmiałam się cicho.

- Więc to tak będą wyglądać kolejne dni, tak?

Powiedziałam to bardziej dla żartu, a nie z wyrzutem.

- Ale tylko publicznie, dzisiaj przychodzisz do mnie po szkole. Chcę się tobą nacieszyć zanim znowu będę musiał udawać, że nic nas nie łączy.

Przekroczyliśmy próg szkoły i od razu zrobiło się chłodniej. To słońce jest wykańczające.

- Dzisiaj rano ci nie wystarczyło? - zapytałam z lekkim uśmiechem.

- Raczej nie. W planach mam dużo więcej - powiedział, a jego wyraz twarzy nie pozwala mi wątpić w te słowa.

Nie wiem, który już dzisiaj raz mnie zawstydził.

Nachylił się i delikatnie musnął mój policzek, omijając przy tym usta, po czym odszedł. Ten gest mimo swojej delikatności, pobudził we mnie wszystkie zmysły.

Rozejrzałam się po korytarzu i nie zobaczyłam nikogo. To dobrze bo nikt nas nie widział.

Ale skoro nikogo nie ma to znaczy że jest już lekcja?

Moment, moment, co ja teraz mam?

Zamkęłam oczy, próbując się skupić. Mogłam wziąć ze sobą kartkę z planem.

Jeszcze raz się obejrzałam i wtedy mój wzrok natrafił na drzwi pracowni biologicznej.

Dlatego Aiden mnie tu zostawił. Przecież mówił, że mnie odprowadzi pod salę.

Uderzyłam się ręką w czoło przez swoją głupotę.

Weszłam do klasy i wymamrotałam coś w stylu 'przepraszam za spóźnienie' i usiadłam na swoim miejscu.

Staram się słuchać nauczyciela. Liczę, że może wtedy czas mi jakoś szybciej zleci, ale biologia to jednak nie moja bajka.Chociaż myślę, że nawet gdyby nią była, to i tak moje myśli krążą wokół czego innego, albo raczej kogo innego. 







My bad boyWhere stories live. Discover now