Rozdział 26. (cz. 2.)

18.2K 1.2K 51
                                    


- Aiden... ja nigdy - nie wiem, jak to wszystko powiedzieć, wcześniej jakoś nie musiałam o tym rozmawiać, a zwłaszcza z chłopakiem.

- Nie robiłaś tego jeszcze, wiem - dokończył za mnie jak gdyby nigdy nic.

Moje oczy szeroko się rozszerzyły. Odwróciłam się twarzą w jego stronę, żeby móc spojrzeć mu w oczy.

- Nie będziemy tego robić - powiedział, a mnie ułożyło na jego słowa - JESZCZE nie - dopowiedział, a ja poczułam jakby moje ciało stanęło w ogniu.

Aiden przybliżył się do mnie i pocałował mnie, co uspokoiło trochę moje ciało. 

Chyba staję się uzależniona od pocałunków tego chłopaka.

- Zamówmy coś do jedzenia. - powiedział, a ja dopiero wtedy uświadomiłam sobie jaka jestem głodna i mu przytaknęłam.

- Pizza? - zapytał. 

- Tak - odpowiedziałam z uśmiechem, a on zaśmiał się z mojego trochę przesadnego entuzjazmu.

Dawno już nie jadłam pizzy. Ostatnimi czasy nie jem zbyt dużo, jeżeli uda mi się cokolwiek w siebie wcisnąć, to jest dobrze, ale dzisiaj mam ochotę zjeść coś dobrego. Ostatni dobry posiłek, który zjadłam z własnej woli, a nie dlatego, że Nancy mi kazała i stała nade mną i pilnowała, to naleśniki w LA. Z Aidenem. Poprawia mi humor i sprawia, że zapominam o wszystkim. Kiedy jestem z nim, liczymy się tylko my dwoje.

- Jaką chcesz? - pyta.

Chwilę się zastanowiłam.

- Jakąś z wieloma dodatkami.

Nigdy nie chciałam jeść pepperoni, bo jakoś mnie to obrzydzało, ale dzisiaj jestem w stanie nawet tego spróbować.

- Jak sobie życzysz. - odpowiedział i uśmiechnął się tak, że boję się, że w tej pizzy nie będzie nic innego tylko te dodatki. 

Pokręciłam głową na niego. 

Zadzwonił i zamówił jakieś trzy pizze.

- Zjemy tyle? - zapytałam, kiedy odłożył telefon - Chociaż w sumie jest późno, a my jedliśmy tylko lody.

- Ty jadłaś tylko lody. Kiedy spałaś zrobiłem sobie coś do jedzenia, ale nie chciałem cię budzić. 

Dopiero teraz przypomniałam sobie o jego dużym apetycie, o którym się dowiedziałam w LA.

- No tak, ty byś nie wytrzymał tak długo bez jedzenia. 

Zmarszczył tylko brwi, a ja dopiero wtedy zauważyłam na stole w kuchni puste opakowanie po jakimś cieście kupnym, ciastkach, batonikach i nie wiadomo wie czym jeszcze, ale było tego mnóstwo. 

- Czy to wszystko jest z dzisiaj? - zapytałam, wskazując na ten stół. 

Gdyby nie to, że w tym domu jest zadziwiająco czysto, to mogłabym pomyśleć, że po prostu nazbierało się tego wszystkiego przez kilka dni.

- Tak - wzruszył ramionami, jakby to była norma. 

- I jeszcze trzy pizze? - popatrzyłam na niego ze zdziwieniem i oczami szeroko otwartymi, bo ten cały stos tych papierków na stole, wcale nie był mały. - Ja tyle jem może przez tydzień.

- Człowiek jest szczęśliwy kiedy je - uśmiechnął się szeroko i faktycznie wydawał się szczęśliwy na samą myśl o jedzeniu. 

Przewróciłam oczami, ale sama też się uśmiechnęłam.

Kiedy w końcu przyszła nasza pizza, położyliśmy ją na stoliku przez kanapą, a Aiden przyniósł jeszcze coś do picia. 

Uczył mnie grać w grę, która był zajęty, kiedy przyszedł Caleb. A może lepszym słowem byłoby próbował, nie szło mi to zbyt dobrze. 

On się ze mnie śmiał, a mnie cała sytuacja irytowała. Klikałam coś, a moja postać w grze, robiła zupełnie co innego niż bym chciała i niedługo potem przegrywałam. Aiden próbował mi to tłumaczyć, a ja wtedy sięgałam po kolejny kawałek pizzy. 

W końcu jednak się poddałam i usiadłam między jego nogami, tak że plecami się opierałam o jego tors, a on wyciągnął swoje ramiona przede mnie i tak trzymał pada. 

Patrzyłam jak on gra.

- Jakim cudem ani razu jeszcze nie przegrałeś? - zapytałam.

- Nie martw się, jeszcze kiedyś cię nauczę - powiedział i mogę przysiąc, że ma na twarzy ten swój uśmiech, który przy pierwszym naszym spotkaniu mnie irytował, ale teraz uwielbiam na niego patrzeć.

Patrzenie na to jak on gra, dawno mi się znudziło, ale nie chcę się ruszyć z tego miejsca, a raczej nie chcę się ruszyć od niego. Jest mi za wygodnie przy nim. 

- Chodźmy już spać - wyszeptał z ustami tuż przy moich, po jakimś czasie.

- Mhm - to było jedyne co mogłam z siebie wydusić, ale jemu w zupełności wystarczyło, bo wziął mnie w swoje ramiona i zaczął iść w stronę sypialni.

- Muszę umyć zęby - powiedziałam trochę przez sen. 

Aiden otworzył drzwi, inne od tych od jego sypialni i weszliśmy do łazienki. Posadził mnie na blacie obok zlewu. 

- Mamy tylko jedną szczoteczkę - powiedział, trzymając ją w ręce.

- Przeszkadza ci ten fakt? - zapytałam, przybliżając się trochę do niego. 

- Niekoniecznie - odpowiedział i jego usta znowu rozciągnęły się w uśmiechu, przez co moje zrobiły to samo, jakby automatycznie. 

- Ty pierwsza - podał mi szczoteczkę z nałożoną już pastą, a ja ją wzięłam i zaczęłam myć zęby. 

Aiden oparł swoje dłonie na moich udach i zaczął nimi kreślić nieznane kształty. Jego dłonie są duże i silne, z długimi palcami i wystającymi żyłami. Nie wiem czemu, ale ta ostatnia cecha mnie pociąga.

Biedny chłopak, nawet jego żyły są dla ciebie atrakcyjne, Sophie. 

Wyplułam pastę do zlewu i opłukałam buzię i szczoteczkę, a później mu ją podałam i poczekałam, aż on też umyje zęby.

Kiedy to zrobił, znowu wziął mnie w ramiona i poszliśmy do sypialni.

Chwilę później leżę już w łóżku z Aidenem pochylonym nade mną.

- Trzeba to ściągnąć - chwycił za rąbek mojej koszulki, a ja nie miałam czasu na zaprotestowanie.

Mój pierwszy odruch to zakrycie się, ale nim zdążyłam to zrobić Aiden złapał mnie za nadgarstki. Nic nie powiedział, tylko zaczął lustrować moje ciało. Czuję się obnażona pod jego spojrzeniem, ale wiem, że przecież widział mnie już w gorszych sytuacjach. Teraz odpiął guzik moich spodni, a później je zsunął. Bardzo powoli. Nie oderwał swoich oczu nawet na chwilę od mojego ciała, a w jego oczach widzę.. pożądanie? Sama nie wiem. Trudno mi w to uwierzyć, bo on na pewno widział mnóstwo dziewczyn, a ja nigdy nie uważałam siebie za zbyt piękną. Przy nim mam kompleksy, bo wiem, że mógłby mieć kogoś lepszego. Karcę się w duchu za to że nie założyłam jakieś lepszej bielizny.

Aiden ściągnął koszulkę, a mnie na ten widok zamurowało. Ma idealnie wyrzeźbione mięśnie. Jego litera 'V' znika za paskiem jego spodni, powodując że moje oczy biegną w dół. Następne w kolejce poszły jego spodnie, a ja szybko odwróciłam wzrok. Nie chce wyjść na kolejną laskę, która jest przesadnie oczarowana jego wyglądem, ale samej siebie już dłużej nie jestem w stanie okłamywać. Podoba mi się. I to bardzo. Pamiętam, co się działo ostatniej nocy i wtedy jakoś nie czułam się zawstydzona, może dlatego, że miałam jakiś pretekst. W końcu mieliśmy sobie coś udowodnić.

- Lepiej chodźmy już spać - powiedział Aiden zachrypniętym głosem, a następnie położył się obok mnie na plecach.

Trochę siłował się z kołdrą żeby nas przykryć, a kiedy w końcu mu się udało czułam jak wierci się na łóżku. Przesunęłam się trochę by być dalej od niego. Boję się jakby to wszystko mogło się skończyć gdybyśmy się do siebie zbliżyli. Nie wiem, jak ja zasnę po tym jak go widziałam w samych bokserkach, a świadomość, że jest tak blisko mnie nie pomaga.

Zapowiada się długa noc. 

My bad boyWhere stories live. Discover now