Rozdział 18.

22.5K 1.4K 86
                                    

Kolejna impreza Aidena. Można powiedzieć, że znowu dostałam specjalne zaproszenie. Prychnęłam. Mam się czuć zaszczycona?

Rozważałam myśl, aby tam w ogóle nie iść, ale muszę mu udowodnić, że na mnie nie działa. Chcę się pozbyć tej jego pewności siebie, zedrzeć mu ten irytujący uśmieszek z twarzy. Tylko jeszcze nie wiem, jak ja to zrobię. Co on może wymyślić? Z nim nigdy nic nie wiadomo, ale dzisiaj muszę mieć silną wolę. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie mogę mu znowu ulec, tak jak to robiłam poprzednio. To był błąd, który nigdy nie powinien się zdarzyć. Chcę mu udowodnić, że się myli.

Dlatego teraz stoję przed lustrem, szykując się na tę imprezę. Długo zastanawiałam się, w co się ubrać. Chcę dzisiaj wyglądać... ładnie. Wcześniej poświęciłam wyjątkowo dużo czasu na fryzurę i makijaż. Oczy podkreśliłam mocniej, a moje jasne blond włosy, które normalnie są proste, podkręciłam lokówką. Trochę mi zajęło, żeby loki były równe, ale jakoś się udało. Przebierałam się mnóstwo razy. Próbowałam znaleźć coś odpowiedniego. Nie chcę wyglądać za wyzywająco ani za tandetnie, ale nie chcę też ubrać się jak jakaś 'świętoszka', dlatego zdecydowałam się na czarną sukienkę. Jest obcisła, przez co podkreśla moje kształty, a jej dekolt ukazuję trochę więcej niż te, które normalnie nosze, ale nie wygląda tanio, sięga mi za kolano i jest przeplatana złotą nitką, które mieni się delikatnie. Rękawy sięgają mi trochę za łokieć. Założyłam do tego granatowe szpilki na wysokim obcasie.  Jeszcze biżuteria - złota bransoletka z diamentowym wisiorkiem i kolczyki do kompletu. Wszystko pożyczone od Nancy. Ona o niczym nie wie, ale chyba nie będzie mieć nic przeciwko. Przynajmniej mam taką nadzieję. Zresztą wszystko odłożę na miejsce, zanim w ogóle zauważy. Dzisiaj podobno ma jakąś kolację biznesową, dlatego będzie późno. Znowu powiedziałam jej, że idę spać do koleżanki, a ona po prostu się zgodziła.

Przeglądam się w lustrze już chyba od godziny. Denerwuje mnie myśl, że mimo wszystko robię to wszystko dla niego.

Jest dwudziesta druga. Moja taksówka powinna już być, więc wychodzę na zewnątrz. Wsiadam do auta, które podjechało, a kiedy jesteśmy u celu, płacę kierowcy.

Teraz nie jestem już taka pewna siebie jak wcześniej. Waham się chwilę, zanim w końcu wysiadam z auta. Dźwięk muzyki jest teraz głośniejszy. Z domu wydobywa się milion kolorowych świateł.

'Znowu tu jestem' - pomyślałam.

Idąc do drzwi, zaczęłam się denerwować. 

Jeszcze mogę się wycofać. 

Jeszcze mogę wrócić do domu. 

Oszczędzę sobie tego wszystkiego. Ale wtedy on może sobie pomyśleć, że stchórzyłam. To go jeszcze bardziej upewni w swoim przekonaniu. Muszę mu udowodnić, iż jest inaczej. Mnóstwo osób zdążyło przewinąć się przez ten dom, w czasie gdy ja zastanawiałam się, co w końcu zrobić. "Dam sobie radę." Mówię do siebie, próbując jakoś dodać sobie otuchy. Przekraczam próg jego domu.

Jedyne światło dają kolorowe lampki, które zmieniają się cały czas. W jednej sekundzie nie widzę nic, a w drugiej widzę wszystko, ale za chwilę obraz jest już zupełnie inny. Miga mi przed oczami. Muzyka zagłusza wszystko inne. Zapach alkoholu i dymu jest tak mocny, że nie czuję niczego innego. Mam wrażenie, że straciłam zmysły, a przynajmniej częściowo - słabo widzę, słyszę głównie muzykę i czuję tylko jeden zapach.

Chcę opóźnić moment mojego spotkania z nim. Może gdzieś się schowam. Wtedy wszystko dokładnie przemyślę.

"Co ja w ogóle mówię?" Przecież miałam mnóstwo czasu, żeby wszystko DOKŁADNIE PRZEMYŚLEĆ. On nie wychodził z mojej głowy przez ostatnie dni. Nieważne jaką decyzję podejmę i tak nie będę jej pewna.

Nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Ten uścisk nie jest mocny, ale za to zdecydowany i pewny. Jego tors napiera na moje plecy.

To nie może być nikt inny. Tylko Aiden.

- Czekałem na ciebie - szepcze mi do ucha.

Ten ton głosu sprawia, że miękną mi kolana.

My bad boyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora