Rozdział 21

1K 26 49
                                    

Kolejny dzień miałam spędzić w spokoju, zamknięta we własnych czterech ścianach. Dawniej myślałam, że nie wytrzymałabym w zamknięciu taki długi czas, ale ostatnio wszystko temu przeczyło. Za każdym razem, gdy odblokowywałam ekran telefonu, przyłapywałam się na tym, że nie miałam do kogo napisać. Pozostała mi jedynie Debra, ale przecież i ona nie mogła ciągle wisieć ze mną na telefonie. Dawniej pisałam do Aarona, lecz teraz nie mogłam już tego zrobić.

Wzięłam swojego laptopa na kolana. Pozostało mi tylko spędzić resztę dnia przed ekranem, ciesząc się, że chociaż bohaterowie filmu mieli jakieś życie towarzyskie.

Moje plany zmieniły się dosyć szybko, gdy telefon zawibrował, a na ekranie pokazała się nowa wiadomość. Ze szczerym zaciekawieniem chwyciłam telefon w dłoń. Moje zaskoczenie było duże, aczkolwiek nieuzasadnione, gdy zobaczyłam nową wiadomość od Caspera. Przecież nie chciał mojego numeru tylko po to, by dodać go do kolekcji.

Chłopak proponował spotkanie. I jak wczoraj miło mi się z nim rozmawiało, to naprawdę liczyłam, że ten dzień spędzę przed monitorem. Musiałam naprawdę nie lubić samej siebie, że pomimo mojego lenistwa zgodziłam się na propozycje.

Przynajmniej dotrzymał obietnicy i nie przyszedł pod mój dom. Może naprawdę nie był taki zły?

Gdy wyjrzałam za okno, pogoda wydawała się sprzyjać tego dnia. Nie padał śnieg ani deszcz. Nie świeciło też słońce, więc zaspy wciąż pozostawały na ziemi. Przynajmniej wykluczyło to błoto.

Nie musiałam poświęcać dużo czasu, by doprowadzić się do porządku, w którym mogłabym wyjść na miasto. Wystarczyło ubrać grubsze spodnie, by nogi mi nie zamarzły. Zarzuciłam na siebie jeszcze kurtkę i opatuliłam się szalikiem. Poprawiłam swoje rude włosy i do pełnej gotowości wystarczyło jedynie przetrzeć popalcowane okulary.

Wyszłam z domu i wyciągnęłam telefon, by sprawdzić nową wiadomość, ale powstrzymał mnie od tego widok zaparkowanego przed moim domem samochód. O jego maskę opierał się nie kto inny jak sam Casper. A więc jednak się pomyliłam. Naprawdę przyszedł pod mój dom.

Podeszłym do niego, a ten gdy tylko mnie zauważył, uśmiechnął się niewinnie.

— Przynajmniej uprzedziłem — odpowiedziałam, jakby doskonale wiedział, co chodziło mi po głowie.

No i się nie mylił.

— Mogłeś przynajmniej uprzedzić, że przyjedziesz — odparłam niezbyt zadowolona z tego, co zrobił. Naprawdę ceniłam sobie swoją prywatność i bezpieczniej się czułam, gdy miałam pod kontrolą to, co ktoś o mnie wiedział. Tym bardziej taki nowo poznany chłopak.

— Lubię zaskakiwać. — Wyszczerzył swoje zęby i machnął ręką, zapraszając mnie do samochodu.

Spojrzałam do jego wnętrza niepewnie, ale nie chciałam robić scen. Wsiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy.

Nagle do moich uszu dotarł dźwięk zamykania się drzwi. Czułam, jak moje serce zabiło dwa razy szybciej, a ja momentalnie odwróciłam głowę w kierunku bruneta.

— Sorki, niechcący nacisnąłem guzik na pilocie. — Zaśmiał się beztrosko, jakby wcale nie zauważył tego, jak wielkie przerażenie u mnie tym wywołał.

Po jego słowach czułam, jak całe napięcie opuściło moje ciało. Bo faktycznie chwilę później otworzył drzwi i włożył wcześniej wspomniany kluczyk do stacyjki.

Może byłam zbyt przewrażliwiona, ale po prostu chciałam wrócić jeszcze w jednym kawałku do domu. Nie wiedziałam, dlaczego tak bardzo obawiałam się bruneta. Jeszcze dzień wcześniej naprawdę miło mi się z nim rozmawiało. Tego dnia nie było inaczej, ale nie mogłam pozbyć się cichego głosu mówiącego mi, że wciąż był dla mnie prawie całkiem obcy.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now