Rozdział 78

505 19 17
                                    

Głuchy dźwięk oczekującego połączenia wciąż rozbrzmiewał w telefonie, a ja z każdą sekundą zaczynałam tracić nadzieję. Już dawno nie czułam takiego potężnego strachu, oczekując, aż osoba po drugiej stronie odbierze telefon. Takiego paraliżującego przerażenia, że nie było już nikogo po drugiej stronie. Miałam świadomość, że Muller nie mógł pozbyć się Harrisa w ciągu kilku sekund, lecz strach przed utratą kolejnej osoby przysłonił mi racjonalne myślenie.

— Słucham — odezwał się jak zwykle zimnym i formalnym tonem.

Łzy zebrały mi się w oczach kiedy usłyszałam jego głos, bo myślałam już, że włączy się poczta głosowa. Czułam, jak szloch ściska mi gardło. Tak bardzo cieszyłam się, że był cały. Nie zniechęcił mnie nawet jego niemiły ton kiedy powtórzył wcześniejsze słowo, kiedy ja jeszcze przez chwilę zdolną byłam jedynie cicho szlochać.

— Chris, to ja, Gwen — wyszeptałam do telefonu rozglądając się wokół, bo bałam się, że nagle zostanę przyłapana przez bliźniaków.

Usłyszałam szelest kartek po drugiej stronie, a później ciszę, dlatego nie czekałam dłużej, wiedząc, że mnie słucha.

— Nie wiem, gdzie jestem, Muller chce cię zabić. Właśnie wyszedł z domu po ciebie i... — Obawiałam się, że spyta, kim jest nasz długo poszukiwany przeciwnik, a ja nie wiedziałam, czy mówić mu prawdę, lecz on nawet przez moment do tego nie nawiązał.

— Nie rozłączaj się, spróbujemy cię namierzyć, postaraj się utrzymać połączenie — rozkazał dosadnie, a jego głos, choć odrobinę rozkojarzony, starał się mnie uspokoić. Musiał już zacząć działać i wydawać polecenia, by mnie odnaleźli.

— Bliźniacy mogą tu za chwilę przyjść, nie wiem, czy mi się uda to przed nimi ukryć — wyszeptałam z obawą, czułam, że robi mi się słabo ze stresu, lecz wiedziałam, że nie mogłam teraz zemdleć. Nie mogłam liczyć tylko na Chrisa, musiałam mu trochę pomóc. Chociaż tyle mogłam zrobić.

— Wystarczy tylko chwilą, uda ci się. — Z każdym jego słowem zaczynałam wierzyć, że naprawdę dam radę, bo nie mogłam w niego zwątpić kiedy mówił to tak kojącym głosem. — A z tobą wszystko w porządku? Nic ci nie zrobili?

Wiedziałam, że próbował odwrócić moją uwagę, bym przestała panikować, ale nie mogłam powstrzymać ciepła, które pojawiło się w moim sercu. Dlaczego tak ucieszyło mnie to, że zapytał o mój stan?

— Nie, Muller wydaje się mieć na moim punkcie obsesję — odpowiedziałam już o wiele spokojniej, czując się jak zaczarowana. Samo usłyszenie znajomego głosu sprawiło, że poczułam nadzieję i ulgę. Naprawdę mogłam z tego wyjść. Była na to szansa, ale... — On chce cię zabić — przypomniałam, kiedy w głowie ponownie zaczęły pojawiać się czarne myśli.

— Nic mi nie będzie. Złapiemy go — zapewniał mnie, lecz ja i tak wciąż nie potrafiłam w to uwierzyć, póki sama nie zobaczyłabym go całego i bezpiecznego.

— Dobrze, ale... — wahałam się, lecz stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli dowie się tego przed tym jak spotka dziewczynę. Nie chciałam, żeby ją zabił nawet jeśli zrobiła tak wiele złych rzeczy. — Heather, siostra Debby jest Mullerem. Zainstalowała podsłuch w jej pokoju i na ubraniach, dlatego o wszystkim wiedziała. Wiem, że zrobiła dużo złego, ale proszę nie...

Przerwałam, słysząc zamykanie się drzwi w pokoju na piętrze. W panice schowałam telefon do kieszeni dresowych spodni i usiadłam na sofie. Czułam, że robi mi się znowu niedobrze, ale starałam się nie dać tego po sobie poznać. Nie mogłam wstać, bo telefon mógłby odbić się na spodniach.

Gdy bliźniacy pojawili się w salonie, czułam na sobie ich wzrok. Chłopak skłonił się przede mną i odebrał torbę od siostry, po czym udał się do wyjścia. Dziewczyna za to podeszła do mnie i uśmiechnęła się ciepło. Pierwszy raz widziałam na jej twarzy tyle uczucia.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now